Dzisiejszy mecz ligowy w Angoli zakończył się tragedią na trybunach. Po raz kolejny w historii na stadionie giną ludzie, a wszystko, znów, przez „przeładowanie” obiektu. Historia się powtarza, niestety.
W mieście Uige w północnej części Angoli rozgrywały dziś ligowy mecz dwie lokalne drużyny – Santa Rita de Cassia i Recreativo de Libolo. Spotkanie należało do tych z gatunku wyjątkowo obleganych przez kibiców, a „stadion” (bo tak obiekt trzeba nazwać) mógł pomieścić zaledwie osiem tysięcy widzów, którzy w praktyce muszą siedzieć na wzniesieniu wokół boiska. Od samego początku był problem ze zbyt dużą liczbą chętnych, którzy za wszelką cenę chcieli wtargnąć na mecz. Niestety służby porządkowe nie zadbały należycie o selekcję osób i pozwoliły wejść zbyt wielu osobom. W konsekwencji doszło do „przeładowania” już w samej bramie przy wejściu i – jak już znamy z historii – wzajemnego deptania i spychania się ludzi. Mimo że na trybunach wybuchła panika, sędzia nie przerwał zawodów. Podczas meczu zginęło 17 kibiców, ok. 80 jest rannych, w tym kilku walczy o życie.
– W ścisku i tłoku ludzie deptali się nawzajem. Rannych zostało 76 osób, a co najmniej 17 zginęło – potwierdzał skutki tragedii dyrektor generalny szpitala w Uige.
Prezydent Angoli, Jose Eduardo dos Santos, nakazał rozpocząć śledztwo w tej sprawie, a lokalne media informują, że już na długo przed meczem obawiano się złego wyboru stadionu, który jak się okazało, był zbyt mały i nieprzystosowany do organizacji imprezy masowej.
GIRABOLA ZAP TRAGÉDIA NO Uíge.
Mais de 17 mortos , 5 feridos em estado crave e outros 73 feridos .
Os meus pêsames. pic.twitter.com/ASSqhpFJI7— junior dimbu (@juniordimbu) February 10, 2017
Po raz kolejny jesteśmy więc świadkami tragedii podczas meczu piłkarskiego. Znów, podobnie jak na Hillsborough, zbyt wielu kibiców znalazło się na zbyt małej przestrzeni. Znów nie podołały służby porządkowe i doszło do tragedii. Niestety.