Wiecie, co oprócz talentu, łączy takich piłkarzy jak: Dawid Kownacki, Filip Jagiełło, Miłosz Kozak czy Bartłomiej Drągowski? Żadnego z nich nie było na świecie, gdy polska drużyna grała ostatni raz w Lidze Mistrzów. Dla uczniów obecnych podstawówek, gimnazjów i liceów wydaje się to być historią, czymś, co rodzice opowiadają podczas wspólnego oglądania środowego meczu, oczywiście z perspektywy kanapy. Jak co roku zaczynają się rozważania, dlaczego tym razem miałoby być inaczej i czy w końcu uda się awansować. Później przychodzi decydujący dwumecz, a my odpadamy, bo zabrakło kilku minut, szczęścia lub po prostu, dostaliśmy eurowpierdol.
Co jest jednak w tym najgorsze? Większość z nas żyje jeszcze w przeświadczeniu, że praktycznie wszystkie drużyny są w naszym zasięgu. Podczas oglądania finału LM, miałem wątpliwą przyjemność rozmowy z gościem, który upierał się, że: „Legia powinna spokojnie pojechać takie drużyny jak Red Bull Salzburg czy BATE Borysów”. Najbardziej idiotyczne powiedzenie, że ktoś jest w naszym zasięgu… Pamiętam, jak przed meczem Śląska z Sevillą, niektórzy we Wrocławiu twierdzili, że: „W Hiszpanii jest tylko Real i Barca, reszta jest w zasięgu”. W takim zasięgu, że Hiszpanie zmasakrowali Wrocławian, wdeptali ich w murawę, ale przecież… gdyby nie czerwona kartka Dudu byłoby inaczej, gdyby Plaku wykorzystał setkę, to pewnie teraz Śląsk cieszyłby się ze zdobycia LE. Pytanie tylko, czy starczyłoby wtedy sił na utrzymanie…
Kto w ubiegłym roku przekonywał nas, że wszyscy są w zasięgu Legii? Jerzy Engel, sympatyczny gość, ale w tej chwili lepiej pasuje mu miano betonowego dziadka, niż znawcy europejskiego futbolu. Powiedział, że: „Wszystkie zespoły w 4 rundzie eliminacji do LM są w zasięgu. Na tym etapie rozgrywek nie ma zespołów ze ścisłej europejskiej czołówki”. Jasne, nie ma topowych zespołów, ale my nie zaliczamy się w tej chwili nawet do średniaków. W tym roku pewnie twierdzi podobnie i będzie o tym nas przekonywał w mediach. Chciałbym, żeby ktoś w końcu reprezentował nas w Lidze Mistrzów, będę trzymał kciuku za Legię, jednak jestem świadomy miejsca, w którym się znajdujemy.