Grupa mistrzowska
1. Legia Warszawa (50) – Jak dobitniej można przypieczętować zdobycie MP, jeśli nie poprzez pokonanie najbliższego rywala? Ostatecznych złudzeń pozbawił rywala… Bartosz Bereszyński, krytykowany ostatnio przez media, były piłkarz Lecha. W tym miejscu musimy skrytykować.. sami siebie. Jeszcze podczas podsumowania przedostatniej kolejki, wytykaliśmy bocznemu obrońcy Legii beznadziejną grę lewą nogą, co na to piłkarz? Odpowiedział nam drugim golem. Legia w tym sezonie była poza zasięgiem już w rundzie zasadniczej, gdzie uzyskała 10pkt. przewagi nad Kolejorzem. Po podziale punktów nie spuszczała z tonu i jeszcze powiększyła swoją przewagę. Teraz czas skupić się na przygotowaniach do el. LM.
2. Lech Poznań (40) – Spodziewaliśmy się zdecydowanie więcej po tym meczu, a szczególnie liczyliśmy na lepszą postawę Lecha. Teodorczyk przed meczem zapowiadał „rzeźnię”, a była to bitwa na plastikowe noże z Tesco. Rumak jak zawsze, miał pretensje do sędziów, ale przyznał też, że Legia była lepszym zespołem. Na koniec jeszcze ten błąd Kamińskiego….
3. Ruch Chorzów (34) – Wystarczyło zremisować z Pogonią, by zakończyć sezon na podium, a Przegląd Sportowy mógł nazwać Niebieskich „wielkimi”. Jednak wszyscy, którzy otrzymali brązowe medale, powinni je złożyć je w jednym miejscu, przetopić i uformować z nich puchar dla Jana Kociana, ojca sukcesu w Chorzowie, bez którego Ruch walczyłby z Zagłębiem i Widzewem o utrzymanie, a dzięki któremu będzie nas reprezentował w europie.
4. Lechia Gdańsk (32) – Chociaż sezon zakończyli na najwyższym miejscu, od 1956r., to jednak zostaje pewien niedosyt, w końcu puchary były tak blisko. Na miejscu Gdańszczan robilibyśmy wszystko, żeby zatrzymać w drużynie Makuszewskiego i Sadajewa, szczególnie ten drugi, niczym rosyjskie wojska w Czeczenii, siał wczoraj popłoch pod bramkę Kasprzika, niczym rosyjskie wojska w Czeczenii.
5. Wisła Kraków (31) – Smuda przekonywał wszystkich, że nie wie czym są mecze o pietruszkę i w pierwszej połowie byliśmy skłonni mu uwierzyć. Wisła atakowała, stwarzała groźne sytuacje i tak naprawdę powinna zdobyć przynajmniej jeszcze 2 bramki. W drugiej połowie obraz gry diametralnie się zmienił i nie mamy na myśli ataków Zawiszy, bo tych było tyle co w pierwszych 45min, czyli mało. Piłkarze, podobnie jak uczniowie w szkole, odliczali sekundy do ostatniego dzwonka gwizdka, żeby móc się spakować i wyjechać na urlopy.
6. Górnik Zabrze (31) – Publiczność pożegnała Olkowskiego i Nakoulme, a ci robili wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Pierwszy, w swoim stylu, dynamicznie wchodził z prawej flanki, drugi… cóż, zabrakło zimnej krwi i szczęścia w decydujących momentach. Górnik chociaż przegrał, to zaprezentował się z dobrej strony i zakończył ten dziwny dla siebie sezon.
7. Pogoń Szczecin (26) – Nie udało się wygrać ani jednego meczu w grupie mistrzowskiej. Teraz czas na trochę ponad miesiąc ciężkiej pracy nad tym, żeby drużyna w nowym sezonie bardziej przypominała tą z początku roku, niż z ostatnich 7 kolejek. Robak dostał koronę króla strzelców, ale za te zmarnowane setki w Chorzowie, powinien ją oddać na cele charytatywne.
8. Zawisza Bydgoszcz (25) – Oglądając to, co prezentuje Zawisza, a raczej to, czego nie prezentuje, aż bolą nas zęby na samą myśl o tym, że to właśnie Bydgoszczanie mają nas reprezentować w europie. Niby ma wrócić Vasco, Goulon i Masłowski, ale to i tak niczego nie zmienia – Zawisza bez solidnych wzmocnień i przede wszystkich, bez normalnych relacji z kibicami, jest skazana na pożarcie przez gigantów z Baku.
Grupa spadkowa
9. Śląsk Wrocław (34) – Najbardziej idiotyczne miano, jakim został określony Śląsk po meczu z Koroną, to „mały mistrz”. Ludzie chyba zapomnieli, że Wrocławianie, podobnie jak pozostałe 5 drużyn z grupy spadkowej, nie walczyli o dużego, średniego, czy małego mistrza, a o uniknięcie spadku. Sztuka się udała, dodatkowo w bardzo dobrym stylu, po zdemolowaniu na wyjeździe Korony. Jednak nie będziemy się szczególnie podniecać grą ekipy trenera Pawłowskiego, bo nie zapominajmy, w której części tabeli grali. Jeżeli natomiast będą prezentować podobny styl w następnym sezonie, w meczach z najlepszymi, to wówczas przyjdzie czas na pochwały.
10. Podbeskidzie (30) – Zakończyli zmagania w grupie spadkowej, tak jak je zaczęli, czyli walką do samego końca. Udało się doprowadzić do remisu, chociaż przegrywali już 2-0. Kolejny sezon uratowany, teraz trzeba zrobić wszystko, żeby w klubie zatrzymać Leszka Ojrzyńskiego, a podobno są na to małe szanse…
11. Jagiellonia (29) – Na szczęście dla kibiców Jagi, sezon już się skończył, bo ich zawodnicy z meczu na mecz prezentowali się coraz gorzej. Jako pierwsi zapewnili sobie pewne utrzymanie w grupie spadkowej i chyba na tym poprzestali. Wiemy przynajmniej tyle, że Quintana i spółka nie lubią warzyw, bo pietruszka im ewidentnie nie smakuje.
12. Piast Gliwice (28) – Matras i Trela pożegnali się z publicznością w Gliwicach. Trwają rozmowy, żeby w klubie pozostał Angel Perez Garcia. Nie zapominajmy, że dzięki niemu Piast zdobył 10pkt na 15 możliwych i to w jego osobie, kibice upatrują nadziei na nowy, lepszy sezon.
13. Korona Kielce (26) – Napisać, że zagrali dramatycznie, to nic nie napisać. W pierwszej połowie brak strzałów. Na szczęście dla Koroniarzy, Zielińskiemu zrobiło się żal, patrząc na grę ich przeciwników i postanowił sam wpakować piłkę do własnej siatki. W drugiej obraz gry się nie zmienił, im dłużej trwał mecz, tym większą przewagę miał Śląsk. Gra Korony ograniczała się do jednego, maksymalnie dwóch celnych podań i straty.
14. Cracovia (25) – Zakończyli sezon tuż nad linią spadkową i pomyśleć, że tak niewiele brakowało, by grali w grupie mistrzowskiej. Od tego czasu zmienił się trener, trochę styl i przede wszystkim wyniki.
Wypad z baru Ekstraklasy
15. Widzew Łódź (19) – Mecz został przerwany, czekamy na decyzję Komisji Ligi, ale wszystko wskazuje na to, że Widzew odniesie pierwsze i ostatnie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie! Teraz czas na wielką „Wyprz”, chociaż tak naprawdę oprócz Visnakovsa i Wolańskiego, nie ma łakomych kąsków w Łodzi.
16. Zagłębie Lubin (16) – Nie będzie nam brakować idiotycznego zachowania kibiców z Lubina w Ekstraklasie. Jednak z drugiej strony, ciężko dziwić się ich zachowaniu. Mają w swoim mieście stabilnie finansową drużynę, ładny stadion, kompletne zaplecze, a jednak pseudokopaczom nie chciało się biegać za tak dobre wypłaty… zobaczymy, czy będzie im się chciało biegać za mniejsze, w większości pewnie już w innych klubach.
/ Bolek /