Gdzie gra najwięcej wychowanków? Oczywiście wszyscy będą wskazywać te najpopularniejsze kluby z najmocniejszych państw, ale to nie ta droga. Rzeczywistość jest taka, że im biedniej, tym lepiej dla wychowanków. Jest kilka odstępstw, ale w rankingu CIES w czołówce dominują kluby albo biedne, albo mało znane, albo jedno i drugie. Niemniej wiele stereotypów zostało obalonych, ale też kilka potwierdzonych.
Przede wszystkim ustalmy, jakimi zasadami kierowano się przy tworzeniu rankingu. Wzięto pod uwagę 31 najlepszych europejskich lig. Sprawdzono, ile minut rozegrali wychowankowie klubów w okresie 15.09.2016-15.03.2017. Kogo uważamy za wychowanka? Tutaj sprawa rozstrzyga się według przepisów, jakie stosuje UEFA, a więc każdego chłopaka można oznaczyć tym statusem pod warunkiem, że spędził w danym klubie trzy lata pomiędzy 15. a 21. rokiem życia.
Z topowych lig zdecydowanie najwyżej wypadają kluby z Kraju Basków – Athletic Club de Bilbao i Real Sociedad. Nie od dziś wiadomo, że Lezama i Zubieta to prawdziwe fabryki talentów. Zresztą na najbliższym Euro U-21 w Polsce prawdopodobnie się o tym przekonamy, wszak tylko w tym sezonie wielkimi odkryciami zostali Yeray Alvarez czy Alvaro Odriozola. Swoją renomę szkolenia młodzieży potwierdzają również Olympique Lyon, Sporting CP czy Osasuna Pampeluna. Teoretycznie to samo można powiedzieć o Dinamie Zagrzeb, ale mimo wszystko 36. miejsce i 39,4% wychowanków może być zaskoczeniem, wszak chorwacki gigant uchodzi za klub, który wychowankami stoi i dzięki nim funkcjonuje na dobrym poziomie. Gdy w Polsce słychać zachwyty nad tym, że Legia Warszawa w kilka lat sprzedała swoich wychowanków za 18 milionów euro, w Zagrzebiu tylko się uśmiechają, bo wiedzą, że tyle zarobić mogą w jednym okienku transferowym… Jednak zdecydowanie największym zaskoczeniem jest miejsce Ajaksu Amsterdam, który niemal zamyka setkę!
Tyle o większych, ale najważniejszy jest triumfator, a zwycięzcą rankingu jest klub ze słowackiego Presova! Miejscowość, którą Polacy mijają, jadąc na Węgry czy Bałkany. Tatran 3/4 swojego składu opiera na wychowankach, a więc wielkie chapeau bas dla tego słowackiego klubu. Zresztą, studiując ten ranking, nasi południowi sąsiedzi – jedni i drudzy – mają wielu reprezentantów i dla naszej ligi jest to jakaś wskazówka.
Dalej Ukraińcy z, popularnego ostatnio w polskich mediach, Łucka oraz zamykające podium Aalborg. W pierwszej dziesiątce warto zwrócić na rumuński Viitorul Constanta. Klub znad morza Czarnego w tym roku doszedł do 1/8 finału młodzieżowej Ligi Mistrzów. Warto dodać, że zrobił to jako mistrz Rumunii juniorów. Wyeliminował między innymi FC Kopenhagę, a zatem uczestnika dorosłej LM i zatrzymał się dopiero na FC Porto. Ale wychowankowie w dorosłym futbolu nie tyle się ogrywają, co ogrywają rywali, bo Viitorul prowadzi w lidze rumuńskiej i już za kilka tygodni może po raz pierwszy w historii sięgnąć po tytuł pod wodzą Gheorge’a Hagiego na ławce trenerskiej!
Nie sposób nie wspomnieć o polskich akcentach. 38. miejsce dla Ruchu Chorzów jest potwierdzeniem, że potrzeba matką wynalazków. „Niebiescy” mają duży rozrzut – albo kilku reprezentantów U-21, albo Łukasz Surma czy Rafał Grodzicki jako kluczowe postacie zespołu. Co ciekawe, na 83. miejscu znajduje się Wisła Kraków, której przecież nikt w mediach nie postrzega jako zespołu hurtowo wprowadzającego młodych zawodników. Owszem, w sezonie 2013/2014 wygrała Centralną Ligę Juniorów, ale praktycznie żaden z ówczesnych mistrzów Polski juniorów do tej pory nie zrobił kariery.