20 września 2014 roku, Rajamangala Stadium w Bangkoku. Historyczne spotkanie w finale mistrzostw Azji do lat 16 – naprzeciw siebie stają dwie Koree: Północna i Południowa. Po pierwszej połowie prowadzi bogatsze południe, jednak ostatecznie triumfuje Pyongyang, gole dające zwycięstwo 2:1 strzelają Song-hyok Choe i Kwan-song Han. Pierwszego zakontraktowała rok temu Fiorentina, by po kilku miesiącach odesłać go do domu. Drugi zadebiutował właśnie w Serie A w barwach Cagliari i został pierwszym Koreańczykiem z północy w historii rozgrywek.
Obaj nastolatkowie wywodzą się z wyselekcjonowanej grupy ponad 30 młodych piłkarzy wysłanych w ostatnich latach do europejskich szkółek. Część szkoliła się w Hiszpanii, dokładniej w barcelońskiej Fundacion Marcet, część natomiast zawitała do włoskiego Italian Soccer Managment. Kwan-song Han, wbrew obecnemu klubowi, trafił do Katalonii, gdzie nabierał piłkarskich szlifów.
O nim i jego kolegach szersza publiczność usłyszała w 2014 roku, gdy drużyna narodowa U-16 wygrała mistrzostwa Azji. Pierwszym, który otrzymał szansę w jednym z czołowych klubów Italii, był Choe Song-hyok, którego zakontraktowała Fiorentina w marcu 2016. Za nim pojawiło się kilku 17- i 18-latków w trzeciej lidze. Dokładniej w Primaverze Maceratese – cała czwórka niedawno wystąpiła w prestiżowym turnieju młodzieżowym Viareggio Cup.
Pierwszy z niewolników
Wracając jednak do pioniera wśród najlepszych – Song-hyok nie nacieszył się zbyt długo pobytem w Italii. Pojawiło się bowiem podejrzenie, jakoby 70% zarobków piłkarza trafiać miało na konto północnokoreańskiego rządu. Sprawa trafiła nawet do włoskiego parlamentu, gdzie zajmujący się prawami obcokrajowców Michele Nicoletti wyraził zaniepokojenie całą sytuacją.
Takie działania Pyongyangu nie byłyby niczym nowym – wielokrotnie słyszano już o wysyłaniu koreańskich pracowników poza granice kraju, w tym do Polski, by zarabiać obcą walutę bez strachu przed międzynarodowymi sankcjami. Organizacje chroniące prawa człowieka szacują, że w taki niewolniczy sposób zatrudnionych jest poza ojczyzną około 100 tysięcy Koreańczyków.
Nie można było więc wykluczyć, że w podobny sposób działają również kontrakty sportowców pochodzących z KRLD. Odpowiednie służby przyjrzały się umowie młodego piłkarza i wkrótce Fiorentina rozwiązała z Choe kontrakt, nim zdążył zadebiutować w Serie A.
Kwang-song Han – ten, któremu się udało
Nie trudno sobie wyobrazić, że podobnie Kwang-song Han jest zmuszony wysyłać sporą część zarobków do ojczyzny. Póki co nikt nie wystąpił jednak z pismem o jakichkolwiek nieprawidłowościach w tej sprawie, podobnie zresztą jak w przypadku kilku innych Koreańczyków z północy grających w Europie.
Nowy napastnik Cagliari przybył do klubu w marcu i dołączył do zespołu Primavery po pomyślnym przejściu testów. Nic dziwnego, urodzony w 1998 roku zawodnik jest bardzo szybki, może pochwalić się niezłą techniką użytkową i nieprzeciętnym dryblingiem. Mimo zaledwie 174 centymetrów wzrostu Kwang-song Han bardzo dobrze spisuje się w powietrzu, co wielokrotnie potwierdzał w młodzieżowych reprezentacjach KRLD.
Oficjalny komunikat o pozyskaniu napastnika Sardyńczycy wydali 10 marca, a już po kilku dniach wystąpił we wspomnianym młodzieżowym Turnieju Viareggio, w którym przeciwko Parmie strzelił przepiękną bramkę na 2:1.
W pierwszej drużynie „Rossoblu” pojawił się natomiast, korzystając z przerwy reprezentacyjnej, pod koniec marca. Cagliari właśnie rozgrywało towarzyskie spotkanie z, grającym na co dzień na szóstym poziomie rozgrywek w Italii, Sorso Calcio. Sardyńczycy wygrali aż 9:1, a Kwang-song Han pojawił się na murawie w 72. minucie, zmieniając Padoina.
Choć sam nie wpisał się na listę strzelców, to pokazał się z przyzwoitej strony – brał udział w kilku akcjach ofensywnych, raz zatrudnił nawet bramkarza Sorso, jednak uderzył wprost w niego.
Sycylijski debiut
Od początku wiadomo było, że snajper będzie do dyspozycji trenera Rastellego w pierwszej drużynie Cagliari. Gdy został włączony do kadry na wyjazdowy mecz z Palermo, stanął przed szansą zostania pierwszym piłkarzem z Korei Północnej na boiskach Serie A.
Wszystko zależało od rozwoju sytuacji na boisku – po pierwszej połowie wszystko wskazywało, że na tworzenie historii przyjdzie jeszcze czas. Palermo prowadziło bowiem 1:0 i goście musieli gonić wynik. Tuż po zmianie stron do roboty wziął się jednak Artur Ionita i po kwadransie od wznowienia gry było już 2:1. Wynik utrzymywał się do 86. minuty, gdy nadeszła wiekopomna chwila dla Hana. Z boiska schodził zmęczony Marco Sau, a gotowy do wejścia za Włocha był już zawodnik z numerem 32 na koszulce.
Radość po ostatnim gwizdku dla Kwang-son Hana była dzisiaj podwójna.