Asysty, kluczowe podania, kreowanie groźnych sytuacji, po prostu liderowanie w ofensywie Hull. W kwietniu Kamil Grosicki miał swoje momenty, kiedy „Tygrysy” wygrywały, to on miał w tym spory udział. Nie mogliśmy się więc dziwić, widząc nominację do nagrody dla piłkarza miesiąca, ale już końcowa wygrana może być sporym zaskoczeniem. Czy ten wybór kibiców da się jakoś uzasadnić?
Grosicki rozegrał w kwietniu sześć ligowych spotkań. Wyjątkowo udane było to pierwsze przeciwko West Hamowi, kiedy reprezentant Polski zaliczał asysty przy obu golach, które ostatecznie dały bardzo ważne w walce o utrzymanie trzy punkty. Oprócz tego meczu Hull w minionym miesiącu wygrało jeszcze dwa, z Middlesbrough i Watford – oba Kamil kończył z jedną asystą. Kwiecień miał więc bardzo udany, co przyniosło efekty w postaci nominacji do tytułu piłkarza miesiąca przez PFA (Związek Zawodowy Piłkarzy). Grosicki „brał udział” w internetowym głosowaniu obok Hary’ego Kane’a, Dele Alliego, Roberto Firmino, Edena Hazarda i Christiana Benteke i ostatecznie je wygrał, z miażdżącą przewagą – na Polaka zagłosowało ponad 61 tysięcy osób spośród ok. 97, które brało w nim udział.
? | Congratulations to @HullCity's @GrosickiKamil, who is the PFA Fans' Premier League #POTM for April! pic.twitter.com/wxR3nUFDWn
— PFA (@PFA) May 4, 2017
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że kwiecień był dla „Grosika” najlepszym, odkąd trafił do Premier League. Nie sposób zaprzeczyć temu, że przez ostatecznie miesiące był najbardziej drapieżnym ze wszystkich „Tygrysów”. Ale czy był lepszy od pozostałych? Dlaczego akurat on wygrał, skoro w Anglii nie ma takiej marki jak choćby Eden Hazard? Odpowiedź jest prosta: sprawę wygranej szybko wyjaśnili… Polacy! Kiedy PFA zaprezentowało nominacje, polskie media podały informację dalej i było pewne, że rodacy będą masowo klikali w rubrykę „Kamil Grosicki”.
Myśle ze władze @premierleague nie wiedziały co czynią, nominując Polaka. Naród wesprze @GrosickiKamil, głosowania w necie nam wychodzą 😉 https://t.co/MukpuxIMHV
— Zelislaw Zyzynski (@ZelekZyzynski) May 2, 2017
Czy jest w tym coś złego? Absolutnie nie, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że Grosicki był w kwietniu najlepszy spośród konkurencji w Premier League. Polacy szybko się jednak zorganizowali i jak kiedyś w przypadku głosowania na Roberta Lewandowskiego skrzydłowy szybko odjechał reszcie na długie kilometry, a raczej procenty. Sam zainteresowany jednak przyznał, dzięki czemu i komu prowadzi w tym plebiscycie.
@TSmokowski Sory ze dla Polskich kibiców i kibiców Hull jestem najlepszy.Wiadomo ze nie zasłużyłem,ale Wiadomo ze kibiców mam za sobą to jest siła ??❤️
— TurboGrosik (@GrosickiKamil) May 2, 2017
Fakty są takie, że Kamil Grosicki już wygrał w głosowaniu na piłkarza kwietnia PFA, ale jak sam zauważył, byli lepsi. Niewiele ponad dziesięć tysięcy głosów zebrał Roberto Firmino, który w poprzednich tygodniach w pięciu spotkaniach zdobył dwa gole i dołożył dwie asysty. To Brazylijczyk zapewnił Liverpoolowi zwycięstwo z West Bromem i to głównie dzięki niemu „The Reds” wciąż mają szansę na bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Eden Hazard trafień miał cztery, raz też asystował, utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że wciąż jest motorem napędowym pędzącej po mistrzostwo Chelsea. Kane’a nie było w dwóch pierwszych meczach, a na koniec miesiąca miał bilans 2+2. Dele Alli wypadł jeszcze lepiej (3+3), a Christian Benteke zaliczył jeden z lepszych miesięcy w ostatnim czasie. To on poprowadził Crystal Palace do sensacyjnych wygranych z Chelsea i Liverpoolem (łącznie pięć goli i asysta).
To oczywiście tylko liczby, ale zawodników ofensywnych rozliczamy głównie właśnie z tego. Każdy z tych piłkarzy ma za sobą udane tygodnie i nikt nie umieszcza „Grosika” na ostatnim miejscu, ale skoro sam zauważył, że powinien wygrać ktoś inny… Niewątpliwie Kamil wycisnął duże piętno na przedłużaniu nadziei kibiców Hull na utrzymanie w elicie. Jego gra może się podobać i nawet jeśli spadnie z Premier League, to jest duża szansa, że po chwili do niej wróci. Miesiąc bardzo udany, ale naszym i JEGO zdaniem byli lepsi. Niemniej gratulujemy, a Was, kibiców, podziwiamy. Ta sytuacja tylko pokazuje, że w szczególnych chwilach potrafimy się zjednoczyć i wspólnie powalczyć o jakiś wyższy cel. Tak, wyższy, bo dzięki temu „Grosik” zapisuje się w historii ligi, takiej ligi! No i będzie miał co wspominać po latach, a Anglicy kolejnym razem zapewne zastanowią się dwa razy, zanim nominują polskiego piłkarza. Ale to fajnie!