Już jakiś czas możemy cieszyć się z oglądania naszej reprezentacji. Doczekaliśmy się pokolenia (i być może też selekcjonera), którego zarówno wyniki, jak i gra są najlepsze od wielu lat. W parze z tym idzie również pewien ranking, który jednym się podoba, a dla innych nie ma sensu.
Z polską mentalnością często bywa tak, że jeśli ktoś nas chwali, to jest fajny, warto go słuchać i to na pewno wartościowa opinia. Gorzej z krytykowaniem – jeśli się tego dopuści, to jest głupi, nie ma o niczym pojęcia i w ogóle nie powinien się odzywać. Podobnie sprawa wygląda z Rankingiem FIFA. Nie tak dawno, gdy Polska okupowała najniższe miejsca w historii, nikt nie chciał wspomnianego zestawienia nawet oglądać. Przed nami znajdowały się przeróżne egzotyczne potęgi, a człowiek zachodził w głowę, jakim cudem ktoś to wymyślił.
Czasy się zmieniły, Polska zaczęła wygrywać, a ranking stawać się coraz przystępniejszy. Jak można się spodziewać, zmieniło się również nastawienie do niego – być może dalej zasady jego działania są niejasne i nie do końca oddają prawdę, ale odbiera się go teraz dużo pozytywniej. Trzeba przyznać, że nawet dużo bardziej, bo co rusz byliśmy informowani o kolejnych awansach, kolejnych rekordowych miejscach i zaczęliśmy się nawet zbliżać do czołowej dziesiątki. Jednak tego, co może się wydarzyć już niedługo, nie przewidziałby chyba nikt.
Okazuje się bowiem, że w przypadku pokonania Rumunii (mecz 10 czerwca w Warszawie) Polska ma zagwarantowane… siódme miejsce. Co więcej, jeśli reprezentacje zajmujące miejsca przed Polską zaliczą wpadki, możemy liczyć nawet na trzecią pozycję. T R Z E C I Ą.
@BoniekZibi @LaczyNasPilka Jeśli @pzpn_pl wygra z RU 10.06, na pewno awansuje na 7 m. w rank @FIFAcom Wpadki CH, PT, CL i DE i mamy 3 m! pic.twitter.com/TfIvhqCfPj
— Krzysztof Żychowski (@krzychowpl) June 1, 2017
Szwajcarię możemy prześcignąć, jeśli nie wygra ona chociaż jednego z dwóch najbliższych meczów (Wyspy Owcze i Białoruś). Z Niemcami, Portugalią i Chile sprawy wyglądają nieco inaczej, gdyż poza meczami eliminacyjnymi, towarzyskimi, zagrają one również w Pucharze Konfederacji. Dziesiąte – historyczne – miejsce w czerwcowym rankingu mamy już pewne. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a widząc możliwość tak ogromnego awansu, przyszłotygodniowe zwycięstwo naszych zawodników wydaje się niemal pewne. Lepiej jednak stonować nastroje i skupić się na tym, co naprawdę ważne, czyli awansie na przyszłoroczny mundial. Na tym przecież zależy nam najbardziej, a ranking FIFA jest tylko miłym dodatkiem. Trzeba przyznać, coraz milszym – tym bardziej, że pozycja w TOP7 dałaby Polsce rozstawienie z pierwszego koszyka na mistrzostwach świata…
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!