Ogromne problemy i bardzo nieudany początek spotkania nie przeszkodziły Anglikom w wygraniu pojedynku z reprezentacją Słowacji. Dzisiejsze zwycięstwo daje „Synom Albionu” prowadzenie w tabeli grupy A.
Pomimo ostatnich incydentów z udziałem kibiców reprezentacji Szwecji do Kielc przybyło dziś wielu fanów – zarówno tych dopingujących Słowaków, jak i tych trzymających kciuki za reprezentację Anglii. Już na dłuższy czas przed spotkaniem w Kielcach mogliśmy zatem śledzić barwnie ubranych kibiców, zmierzających w kierunku stadionu.
O ile trudno spodziewać się, żeby którykolwiek z zagranicznych fanów miał okazję gościć w stolicy województwa Świętokrzyskiego już wcześniej, o tyle grę tutaj powspominać mógł dziś… selekcjoner reprezentacji Słowacji – Pavel Hapal, który w Kielcach gościł już jako trener Zagłębia Lubin – w 2012 roku najpierw wygrał mecz z Koroną 2:0, później zaś przegrał 0:1.
Początek spotkania mógł spowodować, że trenerowi przypomnieć mógł się raczej pierwszy z przywołanych meczów. Pomimo iż to Anglicy – postawieni pod ścianą po inauguracyjnym remisie ze Szwedami – rozpoczęli spotkanie bardzo aktywnie, to piłkarze zza naszej południowej granicy również potrafili ukąsić.
Co prawda Lobotka tym razem w środku pola nie szalał aż tak, jak w meczu z nami. Ciężar gry na swoje barki potrafili wziąć jednak inni. W 32. minucie udało im się dzięki temu doprowadzić do sensacji. Wówczas fenomenalnie z rzutu rożnego dośrodkował Albert Rusnak. Po zagraniu piłkarza Realu Salt Lake City, futbolówka spadła wprost na głowę Chriena, a ten – mimo iż z pozoru wydawało się, że jest dobrze kryty, zdołał efektownym strzałem głową umieścić piłkę w bramce.
Moment wychwycony idealnie w czas. ?⚽️? #SVKENG #EuroU21 pic.twitter.com/Ah8sM8HEr8
— Michał Tabaka (@tabakamichal) June 19, 2017
Po stracie gola Anglicy zachowali się w sposób niezwykle rozczarowujący. Aż do końca pierwszej połowy spotkania utrzymali bowiem ten sam styl gry, nie przynoszący żadnych rezultatów. Takimi poczynaniami młodzi reprezentanci Anglii zdecydowanie popsuli nastroje swoich kibiców, którzy po 45 minutach gry mogli ze zrezygnowaniem stwierdzić celnie:
Different age group, same old England. #SVKENG #under21euro
— An-Toe-Knee (@QPRjones) June 19, 2017
Different age group, same problems for England. The opposition defend deep & we look clueless. #U21EURO #SVKENG
— Hittingitstiff (@LukeAshworth5) June 19, 2017
If this is our best u21s some championship players and premiership bench boys we are in the shit! #SVKENG
— Jamie Chown (@mr_chown) June 19, 2017
Podopieczni Boothroyda raczej nie czytali w przerwie wpisów na Twitterze, ale z pewnością wzięli sobie do serca to, że trzeba zrobić wszystko, aby w dzisiejszym meczu się nie skompromitować i nie odebrać sobie (i Polakom przy okazji) szans na półfinał. Już w pierwszych minutach po wznowieniu gry „Synowie Albionu” zdołali przeprowadzić ciekawą, kombinacyjną akcję zakończoną niezwykle groźnym strzałem Redmonda.
Co ważne – po przerwie na murawie pojawił się Jacob Murphy. Był on jednym z tych, którzy dali Anglikom wyraźny sygnał do ataku. Już w 50. minucie to on właśnie zanotował fenomenalne dośrodkowanie, po którym piłka trafiła wprost pod nogi Alfiego Mawsona. Pierwsze uderzenie obrońcy Swansea wybronił jeszcze Chovan, przy dobitce goalkeeper nie miał już jednak najmniejszych szans i musiał skapitulować.
„Synowie Albionu” po bramce pozostali w ofensywie. Na kolejny cios z ich strony nie musieliśmy zatem długo czekać. Już w 61. minucie świetny strzał oddał Nathan Redmond. Anglicy mieli – co trzeba przyznać – pewną dawkę szczęścia. Piłka odbiła się bowiem rykoszetem od nogi Valjenta, a następnie po palcach Chovana wpadła do bramki.
61'min | Slovakia 1:2 England (Redmond) ⚽️ #SVKENG pic.twitter.com/uSoiL7z1Pw
— Goals Worldwide (@GoalsWorldwide6) June 19, 2017
W tym momencie Anglicy wyszli na prowadzenie, dzięki czemu mogli znacznie uspokoić swoją grę. Mimo to aż do końca spotkania to oni właśnie zachowali optyczną przewagę nad rywalami. Reprezentanci Słowacji nie umieli już choćby na kilka minut przejąć inicjatywę, stworzyć ataku, który przyniósłby im realną szansę na zdobycie bramki.
I choć nie można na pewno stwierdzić, że końcowe minuty były spokojne, Anglicy bardzo mądrze doprowadzili pojedynek do końca, utrzymując prowadzenie. Ich zwycięstwo to dobra informacja również dla nas. Oznacza bowiem, że w teorii mamy wciąż szanse na awans do półfinału – musimy „tylko” pokonać Szwedów i Anglików oraz liczyć na to, że nasi dzisiejsi rywale nie przegrają ze Szwedami.