Jeszcze kilka dni temu Włosi byli na piłkarskim dnie, po tym jak przegrali z Czechami 1:3. Dziś to Czesi musieli przełknąć gorycz porażki w spotkaniu z Danią, a „Squadra Azurra” po minimalnym zwycięstwie melduje się w półfinale, i to z pierwszego miejsca w grupie.
Ten mecz miał rozstrzygnąć losy reprezentacji Włoch. Musiała ona wygrać jak najwyżej z Niemcami, bo większość brała pod uwagę zwycięstwo Czechów z Danią. W Tychach doszło jednak do sporej niespodzianki, co dało się odczuć również w Krakowie pod koniec spotkania.
Od początku meczu Niemcom brakowało zdecydowania i pomysłu na grę. Takowy mieli za to podopieczni Luigiego Di Biagio i wykorzystując błąd naszych zachodnich sąsiadów, wyszli na prowadzenie za sprawą Federico Bernardeschiego. Włosi grali swoje, narzucając wysoki pressing, poruszając się blisko siebie i często atakując ze skrzydeł. Tak było do samego końca. Z kolei piłkarze Stefana Kuntza grali chaotycznie i nie potrafili skonstruować choćby jednej naprawdę groźnej okazji. Ba, oni przez 90 minut nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Donnarummy. Zupełnie niewidoczny był Mitchell Weiser, poniżej oczekiwań zagrał Serge Gnabry.
Przed tym meczem sytuacja Włoch była trudna, ale zwycięstwo 1:0 przy porażce Czech pozwoliło im awansować do półfinału i to z pierwszego miejsca. Obie drużyny w Krakowie wiedziały, co się dzieje w drugim spotkaniu, i w ostatnich minutach urządziły granie w środku pola. Taki obrót spraw dawał bowiem awans i Niemcom jako najlepszemu zespołowi z drugich miejsc. Gorsi okazali się Słowacy i Portugalczycy. Końcówka spotkania to „zaplanowana” improwizacja, wygrana Włochów dawała awans również Niemcom. Kto by się spodziewał takiego obrotu spraw? A wszystko za sprawą Danii, która jeszcze kilka dni temu uznawana była za najgorszą drużynę turnieju.