Po dwóch latach spędzonych w Turcji były zawodnik Jagiellonii Białystok wraca do ekstraklasy. Kolejnym przystankiem w karierze Patryka Tuszyńskiego będzie Zagłębie Lubin.
Pierwszy mecz w ekstraklasie napastnik rozegrał w 2012 roku w barwach Lechii Gdańsk. To jednak nie temu klubowi Tuszyński do tej pory może zawdzięczać najwięcej. W letnim oknie transferowym w 2014 roku trafił bowiem do Jagiellonii Białystok, w barwach której czekał go najlepszy okres w karierze. Początkowo był w cieniu Mateusza Piątkowskiego, który jednak skonfliktował się z trenerem, w dodatku chciał opuścić klub po zakończeniu wygasającego kontraktu. W związku z tym napastnik został przeniesiony do rezerw na ostatnie dziesięć spotkań i to właśnie Tuszyński najbardziej skorzystał na jego braku.
Jagiellonia zajęła wówczas 3. miejsce w lidze, a były zawodnik Lechii był jej najlepszym strzelcem. Z piętnastoma trafieniami zajął 4. lokatę w klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Patryk Tuszyński, w przeciwieństwie do Mateusza Piątkowskiego, początkowo zdecydował się pozostać w Białymstoku. Zawodnik świetnie spisał się w pierwszych meczach sezonu. W 1. rundzie kwalifikacji do Ligi Europy w meczu z litewską Kruoją (8:0) zdobył hat-tricka oraz zaliczył asystę. Również w ligowym meczu, przeciwko Niecieczy (2:0), udało mu się pokonać bramkarza rywali. Po odpadnięciu Jagiellonii po dwumeczu z Omonią w 2. rundzie kwalifikacji do LE, Tuszyński zdecydował się jednak odejść z klubu.
Napastnik przeniósł się do tureckiego Caykur Rizespor, który zapłacił „Jadze” milion euro. Początek sezonu stracił przez kontuzję, aczkolwiek wejście do zespołu mógł uznać za udane. W debiucie, przeciwko Adliyesporowi w Pucharze Turcji, napastnik zanotował bramkę i asystę. Na pierwsze ligowe trafienie musiał jednak czekać na drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Wówczas zdobył bramkę w spotkaniu z Basaksehir. W całym sezonie zdobył dwie bramki i zaliczył tyle samo asyst w lidze. Nieco lepiej szło mu jednak w Pucharze Turcji, w którym jego Rizepsor odpadł dopiero w półfinale z Galatasaray. Sześć bramek i dwie asysty w dziewięciu meczach rozgrywek można uznać za dobry bilans.
Choć Tuszyński pozostał w Rizesporze, w następnym sezonie wypadł z podstawowego składu – po części przez kontuzje, po części przez słabą formę. Zagrał w połowie ligowych meczów, nie trafiając do bramki ani nie asystując. Radził sobie, co prawda, w spotkaniach Pucharu Turcji (cztery gole w ośmiu meczach), jednak to nie pomogło mu w utrzymaniu się w klubie. W związku z tym Patryk Tuszyński na początku lipca zdecydował się rozwiązać kontrakt z klubem.
Od samego początku okna transferowego mówiło się o tym, że napastnik wróci do Jagiellonii Białystok. Jak się jednak okazało, klub nie zdecydował się na propozycję kontraktu byłemu zawodnikowi. Ostatecznie więc Tuszyński trafi do Zagłębia Lubin. Na transfer ma ponoć wpływ fakt, iż napastnik ma rodzinę na Dolnym Śląsku, a dzięki grze w barwach „Miedziowych” mógłby być bliżej niej.
Co przyjście Tuszyńskiego oznacza dla Zagłębia? Prawdopodobnie z klubu odejdzie Martin Nespor, który pomimo dwóch bramek w lidze w obecnym sezonie, nie zachwyca. Były piłkarz Jagiellonii będzie walczyć o miejsce w pierwszym składzie z Arkadiuszem Woźniakiem i Jakubem Świerczokiem. Możliwe też, że zawodnik będzie czasem występował na prawym bądź lewym skrzydle (gdy Piotr Stokowiec nie zastosuje taktyki z wahadłowymi). Wszystko jednak zależy od tego, w jakiej kondycji obecnie znajduje się zawodnik, który przez ponad miesiąc był bez klubu.