Rzadko kiedy jakiś mecz o Superpuchar elektryzuje w taki sposób, jak ten, który mieliśmy okazję oglądać w Hiszpanii. Nie dość, że mogliśmy zobaczyć w nim kolejne Gran Derbi, czyli rywalizację Barcelony z Realem Madryt, wszyscy mówili raczej nie o zawodnikach, lecz o arbitrze. I nie były to bynajmniej pochlebne opinie.
Skarg i zażaleń do pracy Baska – Pana Ricardo de Burgos Bengoetxea – była cała lista. W wielu sytuacjach sędzia dał się nabierać na sztuczki zawodników, w najpoważniejszym z przypadków dyktując rzut karny dla Barcelony. Ponadto nie uznał słusznie zdobytej przez Real bramki oraz dał Cristiano Ronaldo drugą żółtą kartkę „z kapelusza”.
Takie zachowania nie umknęły uwadze szczególnie osobom sympatyzującym z „Królewskimi”. Mimo iż ich klub pojedynek ostatecznie wygrał, mieli prawo do złości. Pierwsze jej oznaki jeszcze na murawie okazał sam „CR7”, który schodząc z boiska, odepchnął sędziego. Spotkała go za to kara, w rezultacie której będzie pauzował przez najbliższe pięć spotkań.
Nie wiadomo, czy ukarany nie zostanie również szkoleniowiec Realu – Zinedine Zidane – który już na pomeczowej konferencji mocno skrytykował pracę arbitra. O ile jednak kara dla Ronaldo jest uzasadniona, bo – powiedzmy to sobie jasno – rękoczyny wykonywane w kierunku sędziego są rzeczą karygodną i w wielu innych dyscyplinach sportu wręcz niespotykaną (np. w rugby, gdzie zawodnik nie śmie choćby słownie skrytykować decyzji sędziowskiej), o tyle ewentualna kara dla Zidane’a za krytykę… już raczej uzasadniona nie będzie. Szczególnie że Burgos Bengoetxea dał do takowej powody.
Wszyscy wiemy, że w Hiszpanii są wyraźne problemy z sędziami. Dlatego też do pracy przy największych meczach dostają się osoby marne. Ricardo de Burgos Bengoetxea jeszcze w 2009 roku sędziował mecze Tercera Division, a zatem czwartej klasy rozgrywkowej w kraju. W ciągu sześciu lat awansował aż do La Liga, w której sędziuje regularnie od 2015 roku.
Po decyzjach, jakie wydał na ostatnim Superpucharze, teraz jednak będzie miał od poważnej piłki (i mniej poważnego sędziowania) miesiąc przerwy. Taką karę orzekł bowiem Komitet Techniczny Arbitrów. Oznacza to, że sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea wróci do gwizdania dopiero w połowie września. Będzie zaś pauzował mniej więcej tyle samo, ile Cristiano Ronaldo. Przez jedną złą decyzję sędziowską mamy więc dwie ofiary.