Już we wtorek doświadczyliśmy sporo emocji za sprawą fazy play-off kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Środa okazała się równie ciekawa. Czas więc na przedstawienie kolejnych bohaterów bitew o Champions League na piłkarskiej drodze do raju.
Wczorajszy wieczór okazał się szczególnie bolesny dla kibiców polskiej piłki ligowej. Okazało się bowiem, że Astana wcale nie była taka straszna. Zespół, który zdołał wyeliminować z rywalizacji o Ligę Mistrzów Legię Warszawa, wczoraj zupełnie nie istniał w rywalizacji z Celtikiem Glasgow. Podopieczni Brendana Rodgersa na własnym stadionie dzielili i rządzili, a pokonując swoich rywali aż 5:0, niemalże już teraz przypieczętowali swój awans do Champions League, a Astana okazała się na tyle fatalna, że… zamiast bronić – sama się dobiła. Dwie z pięciu straconych przez Kazachów bramki to trafienia samobójcze. Po takim „spektaklu”, aż trudno uwierzyć, że legioniści mogli mieć jakiekolwiek problemy z rozbrojeniem tej defensywy.
Niezbyt dobrze dla Polaków rozpoczął się również pojedynek Napoli z Niceą. Zarówno Arkadiusz Milik, jak i Piotr Zieliński rozpoczęli go bowiem na ławce rezerwowych. I choć później obaj weszli na boisko, kibicom Nicei najbardziej w pamięć zapadnie… trzeci spośród naszych rodaków. Chodzi tu o sędziego spotkania – Szymona Marciniaka, który w 79. minucie za jedną akcję wyrzucił z boiska Koziello i Pleę. Temu pierwszemu dostało się za bardzo agresywny faul na Piotrze Zielińskim. Drugi zaś otrzymał drugą żółtą kartkę za dyskusje z arbitrem. Ostatecznie grająca w dziewięciu Nicea bramek w ostatnich kilkunastu minutach nie straciła, ale i tak przegrała wyraźnie 0:2.
Podczas wczorajszych meczów mogliśmy śledzić jeszcze jeden polski akcent. Były gwiazdor warszawskiej Legii, a obecny pomocnik Olympiacosu Pireus – Vadis Odjidja-Ofoe – wczoraj znowu błyszczał. Belg przyszedł z odsieczą w najbardziej potrzebnym momencie, gdy jego drużyna przegrywała na własnym stadionie 0:1 z Rijeką i było już całkiem blisko kompromitacji. Wówczas Vadisowi udało się zdobyć przepiękną bramkę wyrównującą. W 93. minucie swoje dołożył jeszcze Romao, dzięki czemu mistrzowie Grecji nadal oddychają. Po wygranej 2:1 mogą przygotowywać się do obrony wyniku w rewanżu.
Podobnie wyniku będzie mógł bronić Hapoel Beer Sheva. Mistrzowie Izraela po dziesięciu minutach przegrywali już co prawda 0:1 z Mariborem, jednak wynik udało im się odwrócić jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy spotkania. Wygrana 2:1 – przy naprawdę dobrej grze – nie jest co prawda gwarancją bezpieczeństwa, ale na pewno małym kroczkiem ku awansowi do fazy grupowej.
Najlepszą sytuację – poza Celtikiem, co oczywiste – po wczorajszych spotkaniach wypracowała sobie Sevilla. Hiszpanie nie mieli jednak zbyt trudnej przeprawy, jak na fazę play-off. Zmierzyli się bowiem z tureckim Basaksehirem. Sevilla wygrała wyjazdowe spotkanie 2:1 po trafieniach Escudero i Ben Yeddera. Na własnym stadionie nie powinna mieć problemów z powtórzeniem tego wyczynu.
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!