Lista na Danię i Kazachstan gotowa. Tylko jedna niespodzianka

Niespełna tydzień pozostał do kolejnego spotkania reprezentacji Polski w eliminacjach do Mistrzostw Świata. 1 września w Kopenhadze podopieczni Adama Nawałki zmierzą się z Danią, która zajmuje aktualnie trzecie miejsce w grupie E. Następnie 4 września na Stadionie Narodowym w Warszawie Biało-Czerwoni podejmą reprezentację Kazachstanu. Adam Nawałka skompletował już listę powołanych piłkarzy na obydwa mecze. Wczoraj wysłał powołania do piłkarzy grających na co dzień w polskiej Ekstraklasie.

Piłkarze Age Hareide w dotychczasowych sześciu spotkaniach zdobyli dziesięć punktów, tym samym tracąc sześć do Biało-Czerwonych, którzy są zdecydowanym kandydatem do awansu z pierwszego miejsca. Tak naprawdę dwa zwycięstwa sprawią, że na autostradzie pozostanie nam już ostatnia bramka. Polacy w tych eliminacjach nie zasmakowali goryczy porażki, a jedyne punkty stracili w pierwszym spotkaniu w Kazachstanie, gdzie pomimo dwubramkowego prowadzenia nie udało się przywieść z Astany kompletu punktów. Teraz nikt w kraju nie wyobraża sobie podobnego scenariusza, zwłaszcza, że jesienne mecze nasza kadra bardzo lubi. Trzy lata temu udało się pokonać Niemców, czyli ówczesnych mistrzów świata. Selekcjoner nie dokonał wielu zmian w kontekście ostatnich powołań na mecz z Rumunią. Zabrakło Grzegorza Krychowiaka, który praktycznie nie gra w PSG. Adam Nawałka już w czerwcu mówił, że jest to ostatni kredyt zaufania do pomocnika i powołanie za wcześniejsze zasługi. Sytuacja Krychowiaka się nie zmieniła, co jest równoznaczne z jego absencją na zgrupowaniu. W podobnej sytuacji jest Bartosz Kapustka, który jednak w odróżnieniu od piłkarza PSG zmienił klub i będzie próbował przebić się we Freiburgu. Szansę mimo słabszej dyspozycji otrzymał Kamil Wilczek, który jest daleki od regularnego zdobywania bramek. Jego menadżer Jarosław Kołakowski zapewnia, że jeśli sytuacja napastnika się nie zmieni, to będzie trzeba pomyśleć o zmianie otoczenia. Z polskiej ligi selekcjoner tradycyjnie już powołał zawodników Legii Warszawa. Co prawda drużyna aktualnych mistrzów Polski jest daleka od formy choćby z przed roku, ale Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan i Krzysztof Mączyński już wielokrotnie pokazywali, że w kadrze nie zawodzą. Oprócz zawodników Legii Nawałka ponownie postawił na Sławomira Peszkę, który jako jeden z nielicznych piłkarzy Lechii wygląda przyzwoicie.

Największą niespodzianką może być powołanie dla Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy Lecha znajduje się jednak w dobrej dyspozycji. Od początku sezonu zdobył dla Lecha bramkę i dorzucił pięć asyst. Po tym jak władze „Kolejorza” zdecydowały się wykupić Makuszewskiego z Lechii, zawodnik odwdzięcza się za zaufanie swoją postawą na boisku. W kadrze pewniakiem na skrzydle jest jedynie Kamil Grosicki. Wydaje się więc, że 27- latek z Lecha będzie dobrą alternatywą dla Kuby Błaszczykowskiego. Selekcjoner powołał również na boki pomocy Sławomira Peszkę i Pawła Wszołka. – Już pod koniec zeszłego sezonu wszystko zaczęło się zmieniać. Myślę, że od jakiegoś czasu prezentuję się całkiem nieźle. Czuję się bardzo dobrze, jestem pozytywnie naładowany i zmotywowany przed każdym meczem. Mam jednak nadzieje, że na moją życiową formę dopiero przyjdzie czas – mówił ostatnio pomocnik Lecha. Do kadry po dłuższej przerwie wraca Filip Starzyński z Zagłębia Lubin. „Miedziowi” w tym sezonie spisują się bardzo dobrze i nie przypadkowo są liderem w tabeli Ekstraklasy. Popularny „Figo” ponownie jest wiodącym zawodnikiem swojej drużyny, dzięki temu otrzymał szansę od Adama Nawałki. Po sześciu dotychczasowych spotkaniach w lidze rozgrywający ma na koncie bramkę i asystę.  Starzyński ostatni mecz w kadrze rozegrał podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy we Francji. Był to jednak występ marginalny, ponieważ w wygranym 1:0 meczu z Ukrainą pojawił się ledwie na minutę. To powołanie pokazuje jednak, że selekcjoner wciąż liczy na 26 -latka.

Oprócz Makuszewskiego i Starzyńskiego duży rozgłos wywołało powołanie dla Marcina Kamińskiego. Stoper Stuttgartu, z którym awansował do Bundesligi dojrzał do występów w biało-czerwonych barwach. Warto przypomnieć, że gdy Adam Nawałka obejmował funkcję selekcjonera, to właśnie na ówczesnym obrońcy Lecha planował budować linię defensywną. Jednak słaba postawa „Kamyka” w meczu ze Słowacją zamknęła jemu drzwi do reprezentacji. Obecnie Kamiński wygląda na innego, gotowego piłkarza, któremu można zaufać. Wydaje się być rozsądną alternatywą dla duetu Glik – Pazdan.

 

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!