Wczorajsze 0:4 z Danią nadal odbija się głośnym echem w Internecie. Fakt, nasi piłkarze zagrali wczoraj fatalnie. Zapewniamy jednak, że nie była to pierwsza i nie ostatnia wtopa w eliminacjach do mistrzostw świata 2018. Na pocieszenie – kilka tych, które rzeczywiście mogą poszczególnym ekipom zaszkodzić. Nasza prawdopodobnie na awans nie będzie miała wpływu.
10. Tahiti
Gdy sensacyjnie zdobyło mistrzostwo Oceanii, apetyty znacznie wzrosły. Wiele wskazywało na to, że to ono będzie głównym rywalem Nowozelandczyków w walce o miejsce w barażu ze strefy OFC. Grupę eliminacyjną miało – wydawałoby się – dość łatwą, szczególnie że pierwszy mecz z Wyspami Salomona dostało walkowerem. Niespodziewanie jednak wtopiło rewanż (0:1), a następnie poległo na własnym boisku z… Papuą Nową-Gwineą. Porażka 1:2 spowodowała, że spadło w tabeli i ostatecznie musiało ustąpić miejsca Wyspom Salomona.
9. Czechy i Bośnia
Dwaj europejscy średniacy w podobnej sytuacji – wystarczyło nie schrzanić meczu z wyraźnie słabszymi rywalami, aby liczyć się w walce o 2. miejsce w tabeli. Czesi tymczasem zremisowali bezbramkowo na własnym boisku z… Azerbejdżanem. Dodatkowo ich sytuację skomplikowała strata punktów w Norwegii (1:1). Bośniacy natomiast skompromitowali się wczoraj, przegrywając 2:3 z reprezentacją Cypru. I jedni, i drudzy zajmują zatem w tym momencie 3. miejsca w tabeli, a nadzieje na awans topnieją.
8. Węgry
Gdy trafiły do grupy z Portugalią i Szwajcarią, wiadomo było, że ich szanse na awans są minimalne. Nikt się jednak nie spodziewał, że zanotują fatalną wtopę w… Andorze. Tak, drużyna, która jeszcze rok temu grała na Euro we Francji, teraz oddała punkty malutkiemu księstwu, przekreślając w ten sposób absolutnie swoje szanse na choćby awans do barażu.
7. Argentyna
Ameryka Południowa jest specyficznym miejscem, jeśli chodzi o eliminacje do mistrzostw świata. Dziesięć zespołów gra pomiędzy sobą systemem „każdy z każdym”. Mogliśmy napisać tu o Boliwii i Wenezueli, które są wyraźnym tłem dla pozostałych ośmiu zespołów. Wybraliśmy jednak Argentynę. Dlaczego? Messi i spółka grają od początku bardzo nierówno. U siebie przegrywali z Paragwajem i Ekwadorem, a na wyjeździe zostali jedyną – pomijając dwie ostatnie drużyny – ekipą, która oddała punkty Boliwii (0:2). Dla „Albicelestes” najbardziej bolesna była jednak dotkliwa przegrana 0:3 z odwiecznym rywalem – Brazylią. Wszystko prowadzi do tego, że na trzy mecze przed końcem Argentyna jest 5. w tabeli. Miejsce to daje jednak tylko baraż, a to chyba nie zadowoli nikogo z tamtejszych kibiców.
6. Australia
Od momentu, gdy Australia została włączona do strefy azjatyckiej, nigdy nie miała większych problemów z awansem do mistrzostw świata. Aż do tego roku… Pomimo iż Australijczycy zanotowali pozytywne rezultaty w meczach bezpośrednich przeciwko Arabii Saudyjskiej (3:2 i 2:2), kompletnie zawalili swoje mecze z Irakiem i Tajlandią. Dwa remisy ze zdecydowanymi outsiderami grupy sprawiły, że są w tabeli nie tylko za Japonią, ale także właśnie za Arabią i na mecz przed końcem eliminacji zajmują pozycję, która umożliwia jedynie grę o baraż.
5. Kamerun
Mistrzowie Afryki nie pojadą na mundial? Nie brzmi to bardzo dziwnie, bo takie rzeczy już się przecież zdarzały. Styl gry Kameruńczyków pozostawia jednak wiele do życzenia. Po remisach z Algierią (1:1) i Zambią (1:1) przyszedł blamaż z Nigerią. Porażka 0:4 z „Superorłami” oznacza, że awans znacznie się oddalił. W połowie rozgrywek (po trzech kolejkach) zajmują co prawda drugie miejsce w tabeli, ale mają zaledwie dwa punkty na koncie. Prowadząca Nigeria ma ich w tym momencie dziewięć. Jak na drużynę, która jeszcze niedawno dominowała na kontynencie – wstyd.
4. Korea Południowa
O Korei Południowej pisaliśmy już TUTAJ. Dlatego w tym momencie krótko – w decydującej fazie rozgrywek rozegrała cztery mecze wyjazdowe, z czego jeden zremisowała (0:0 z Syrią), a trzy przegrała (m.in. 2:3 z Katarem), przez co ma w tej chwili całkiem niewesołą sytuację i może nie awansować na mundial.
3. Egipt i Ghana
Gdy do jednej grupy trafiają reprezentacje Egiptu, Ghany, Ugandy i Kongo, zdecydowana większość kibiców spodziewa się, że to te dwie pierwsze stoczą między sobą bój o awans. „Czarne Gwiazdy” tymczasem błaźnią się od samego początku – po, bądź co bądź, spodziewanej porażce z Egiptem i dwóch, już zdecydowanie mniej spodziewanych, remisach na własnym stadionie z Ugandą (0:0) i Kongo (1:1), Ghana ma zaledwie dwa punkty i zajmuje 3. miejsce w grupie. Swojej szansy nie wykorzystali również Egipcjanie, którzy przegrali z Ugandą, przez co… na półmetku rywalizacji pozwolili swoim pogromcom na wyjście na pozycję lidera grupy. Dla „Faraonów” to jednak nic nowego. Oni w eliminacjach do mistrzostw świata dawali ciała nawet wówczas, gdy trzykrotnie z rzędu bezkonkurencyjnie wygrywali Puchar Narodów Afryki. To aż przykre…
2. USA
Amerykańscy piłkarze ostatnimi czasy obniżyli loty. Chyba jednak niewielu spodziewało się, że aż tak! Porażki z Meksykiem były wkalkulowane, ale… wyjazdowe 0:4 z Kostaryką mogło już zaboleć. Tym bardziej że Kostarykanie wczoraj wygrali ponownie, tym razem w Stanach i ponownie do zera (0:2). Do tego dołóżmy jeszcze remis 1:1 z Panamą i… mamy pełen obraz nędzy i rozpaczy. Reprezentacja USA zajmuje w tym momencie 3. miejsce w strefie CONCACAF – ostatnie premiowane awansem. Na wyższe nie ma już co liczyć, a w dodatku na plecach czuć już może oddech rywali. Honduras ma na swoim koncie – podobnie jak USA – osiem punktów, a Panama tylko o punkcik mniej. Na domiar złego, Amerykanów czekają jeszcze bezpośrednie pojedynki z oboma drużynami, co… może skończyć się bardzo różnie – albo USA udowodni swoją piłkarską wartość, albo wypadnie z gry o mistrzostwa świata.
1. Holandia
O blamażach tej drużyny można napisać osobny artykuł. Ba! Można nawet książkę. Niemniej – byłaby to bardzo smutna publikacja. Aż trudno uwierzyć, że ekipa, która jeszcze nie tak dawno walczyła o medale mistrzostw świata, teraz nie będzie umiała zakwalifikować się na żaden wielki turniej. Co prawda „Oranje” potrafili ograć Luksemburg, a nawet rozbić Białoruś, lecz przy poważniejszych drużynach już jednak nie istnieją. Porażki 0:2 ze Szwecją i 0:1 z Francją były tylko preludium. Pełną niemoc Holendrzy pokazali wczoraj w Paryżu, gdzie 0:4 było dla nich najmniejszym wymiarem kary. I choć w teorii są jeszcze w grze o baraż, już teraz możemy ich – z dużą dozą pewności – wykreślić z rosyjskiego mundialu.