Konflikt na linii Diego Costa – Antonio Conte okazał się na tyle poważny, że Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem nie został uwzględniony na liście zawodników, z których Włoch będzie mógł skorzystać podczas spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nieobecność Costy jest tylko jedną z wielu niespodzianek, którą zafundowali nam uczestnicy najbardziej elitarnych europejskich rozgrywek.
O wzajemnej niechęci Costy i Conte wiedzieliśmy już od dawna. W futbolu często jednak zdarza się, że potrzeba sukcesu potrafi godzić. Nie w tym przypadku. Chelsea szybko znalazła następcę Brazylijczyka i Conte ani myśli, by przywracać Costę do składu. Zachowanie napastnika również nie ułatwia sprawy. Reprezentant Hiszpanii w mediach dość jasno stwierdził, że nie zamierza więcej grać w koszulce Chelsea. Sytuacja może ulec zmianie dopiero wtedy, gdy Conte straci pracę. A na to – przynajmniej na ten moment – się nie zapowiada.
W odwrotnej sytuacji do Costy znalazł się Coutinho. Brazylijczyk również pragnął opuścić Anfield, ale włodarze klubu ani myśleli pozwolić mu odejść. Teraz ofensywny pomocnik musi wrócić do klubu ze spuszczoną głową, bowiem na jaw wyszło, że od tygodni symulował kontuzję pleców. Jak widać, Liverpool nie żywi jednak szczególnej urazy, gdyż Coutinho znalazł się na liście uprawnionych do gry piłkarzy. Zabrakło za to na niej miejsca dla Markovicia, Ingsa czy chociażby Clyne’a, który od początku sezonu leczy tajemniczą kontuzję. W tym przypadku wiele zależy od dyspozycji młodych obrońców Liverpoolu, którzy będą próbowali godnie zastąpić reprezentanta Anglii.
Niespodzianki miały miejsce nie tylko pośród brytyjskich zespołów. Przekonał się o tym Lichtsteiner, który już drugi sezon z rzędu nie wystąpi w Lidze Mistrzów. W poprzedniej kampanii było to głównie spowodowane dobrą dyspozycją Alvesa. Mówiono wówczas, że przyszłość Szwajcara jest raczej poza zespołem mistrza Włoch. W tym sezonie zapowiadało się to inaczej, lecz efekt jest ten sam. Choć w spotkaniach ligowych Lichtsteiner był pierwszym wyborem na pozycję prawego defensora, to zabrakło dla niego miejsca w Lidze Mistrzów. W tym przypadku zastąpią go najpewniej De Sciglio i Hoewedes.
Większym szczęśliwcem od Lichtsteinera jest chociażby Zlatan Ibrahimović, który pomimo kontuzji i tak załapał się do składu Manchesteru United. Choć wciąż nieznany jest termin powrotu Szweda do gry, to Mourinho woli dmuchać na zimne i jeśli tylko będzie to możliwe – stawiać na Zlatana. Trudno mu się dziwić.
Przypomnijmy, że w Lidze Mistrzów teoretycznie można reprezentować tylko jeden klub. Jest to jednak wyłącznie teoria, gdyż w praktyce od zasady tej istnieje wiele odstępstw. Jedną z nich jest sytuacja, gdy zawodnik w styczniu zmieni klub, a wcześniej grał zaledwie w kwalifikacjach do tychże rozgrywek. Może okazać się to również korzystne dla Diego Costy, który jeśli w styczniu trafi do Atletico, będzie mógł usłyszeć hymn Ligi Mistrzów z poziomu murawy.