Atmosfera na tureckich stadionach zazwyczaj dla przyjezdnych w europejskich pucharach nie jest zbyt komfortowa. Przekonał się o tym Timo Werner, który opuścił boisko już w pierwszej połowie spotkania.
21-letni reprezentant Niemiec nie był w stanie dokończyć nawet pierwszej połowy na Vodafone Arena i został zastąpiony już po 32 minutach. Napastnik RB Lipsk występował na boisko z zatyczkami do uszu, aby uniknąć intensywnej atmosfery na stadionie, ale niewiele mu to pomogło. Zanim opuścił boisko zatykał uszy swoimi dłońmi przed ogromnym hałasem. Po meczu stwierdził: – Nigdy nie czułem czegoś podobnego w życiu. Nie mogłem skoncentrować się na spotkaniu. Poprosiłem o zatyczki do uszu, ale to niewiele pomogło.
Po meczu podobne zdanie miał także menedżer Lipska, Ralph Hasenhuttl, który przyznał, że jego ekipa nie poradziła sobie z intensywnym wsparciem ze strony sympatyków rywali: – Nie ma możliwości, aby przygotować zespół do takiej atmosfery. Na początku meczu byliśmy zaniepokojeni tym, co się tutaj dzieje. To lekcja dla nas wszystkich i nauczka na przyszłość.
Z kolei raporty w Niemczech sugerują, że Werner opuścił boisko z powodu problemów krążeniowych, które mogły powodować zawroty głowy.
Ostatecznie niemiecka ekipa poległa w Turcji, a Besiktas niespodziewanie zajmuje pozycję lidera w grupie G. Ekipa ze Stambułu jest aktualnie niepokonana w dziesięciu domowych spotkaniach w europejskich pucharach.