W ubiegły weekend Rafał Siemaszko został odznaczony na murawie. Zawodnik otrzymał symboliczną pamiątkę za setny mecz rozegrany w barwach Arki Gdynia. Gdy schodził z boiska w końcówce, dostał owacje na stojąco, a kibice skandowali jego nazwisko. Niepozorny zawodnik z Pomorza przeszedł tym samym w pełni drogę od zera do bohatera.
Siemaszko jest jednym z tych zawodników, którym trudno było się wybić. Karierę rozpoczynał w Orkanie Rumia i to stamtąd właśnie, jeszcze jako młody, perspektywiczny zawodnik, trafił w sezonie 2010/2011 na wypożyczenie do Arki Gdynia. Wówczas grał rzadko i krótko. Nie dostał zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności na ekstraklasowych boiskach i już po roku wrócił do Orkana.
Wówczas na podpisanie kontraktu z klubem z Gdyni było jeszcze za wcześnie. Na zasadzie wolnego transferu przeszedł zatem do Gryfa Wejherowo, skąd następnie trafił do Chojniczanki Chojnice. W obu klubach rozegrał łącznie 98 spotkań, w których zdobył aż 30 bramek i dołożył do tego siedem asyst. Dopiero tym przekonał „Żółto-niebieskich”, aby na niego postawili.
Do Arki ostatecznie trafił więc w sezonie 2015/2016. Już w pierwszym spotkaniu udowodnił, że ma wiele do zaoferowania. Boisko w inaugurującym sezon meczu z Zawiszą Bydgoszcz opuszczał w 77. minucie, mając na koncie bramkę. Kolejną dołożył już w drugiej kolejce, w starciu z Wisłą Płock. Ogólnie we wspomnianym sezonie Siemaszko zanotował siedem bramek i dwie asysty, przyczyniając się w ten sposób do wywalczenia przez Arkę awansu do ekstraklasy.
W najwyższej klasie rozgrywkowej 30-letni już Siemaszko nie miał takiej siły przebicia. W sezonie 2016/2017 zaledwie pięć meczów ligowych rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Mimo to zdołał zapisać się w historii ligi, gdy strzeliwszy bramkę ręką, zapewnił swojemu klubowi utrzymanie. Do tego dołożył jednak jeszcze sensacyjnie zdobyte trofea – Puchar oraz Superpuchar Polski, a także dwa kapitalne mecze (lub – jak to było w wykonaniu Siemaszki – dwie kapitalne końcówki meczów) przeciwko FC Midtyjlland w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. W pierwszym z nich napastnik Arki zdołał nawet wpisać się na listę strzelców, po raz kolejny przechodząc tym samym w historii klubu.
Obecny sezon – zarówno w lidze, jak i w Pucharze – Arka rozpoczęła niezwykle dobrze. Wraz z nią do góry pnie się również Rafał Siemaszko, który mimo iż ma już 31 lat na karku, cały czas potrafi pokazać się z dobrej strony. Ostatnie sześć spotkań rozpoczynał w pierwszym składzie, a w ostatnim meczu z Jagiellonią dał prawdziwy koncert.
Co ten Siemaszko to ja nie… #ARKJAG pic.twitter.com/oD4WGhRuSs
— Konrad Mazur (@KonradMazur89) October 22, 2017
Siemaszko szaleje.. Gol na 2-0 @ArkaGdyniaSSA vs @Jagiellonia1920 #ARKJAG pic.twitter.com/w3xQ2tjS2h
— Polska Piłka (@live_now2) October 22, 2017
W swoim setnym meczu w żółto-niebieskich barwach Rafał Siemaszko najpierw popisał się wręcz perfekcyjnie wykonanymi nożycami, po których – mimo iż piłka trafiła w poprzeczkę – ostatecznie Arka zdobyła bramkę (po dobitce Marcjanika). Później zaś sam – także w efektowny sposób – wpisał się na listę strzelców.
Gdy w 85. minucie opuszczał plac gry, żegnały go gromkie brama, a kibice skandowali jego nazwisko. Tak samo było również po meczu, który Arka wygrała ostatecznie aż 4:1. Każdy kibic „Żółto-niebieskich” na zawsze zapamięta to spotkanie i wyczyny Rafała Siemaszki, który na stałe już wpisał się do historii gdyńskiego klubu.