Źródło: (Fifa.com)
Za kilka dni, a dokładniej 14 listopada, minie pięć lat od ostatniego spotkania Polski z Urugwajem. Było to spotkanie towarzyskie, które zakończyło się pewnym zwycięstwem piłkarzy z Ameryki Południowej 3:1. Kibice zgromadzeni na stadionie w Gdańsku mogli obserwować poczynania Edinsona Cavaniego i Luisa Suareza, czyli do dzisiaj dwie największe gwiazdy reprezentacji Urugwaju.
Pięć lat temu Urugwaj przyjeżdżał do Polski jako czwarty zespół mistrzostw świata w RPA. Naturalnie to zawodnicy Oscara Tabareza byli faworytami meczu. Na stadionie Narodowym ponownie możemy się spodziewać trudnego spotkania. Mecz z „La Celeste” ma przygotować naszą kadrę na ewentualne spotkanie podczas mundialu reprezentacji z Ameryki Południowej. Trzy dni później w tym samym celu „Biało-czerwoni” zmierzą się z Meksykiem w Gdańsku. Spotkanie sprzed pięciu lat pamięta siedmiu obecnych kadrowiczów Adama Nawałki. Trzeba jednak powiedzieć sobie wprost, że w ciągu pięciu lat reprezentacja zmieniła się diametralnie. Wystarczy tylko spojrzeć na nasze zestawienie przeciwko ówczesnym mistrzom Ameryki Południowej:
Polska: Tytoń (46′ Kuszczak) – Piszczek, Wasilewski, Glik (46′ Perquis), Komorowski, Grosicki (73′ Błaszczykowski), Polanski (72′ Trałka), Krychowiak (83′ Milik), Obraniak, Mierzejewski (59′ Pawłowski), Lewandowski
Jak dobrze pamiętamy (albo nie), Polacy przystępowali do spotkania przeciwko Urugwajowi niedługo po remisie 1:1 z Anglią na „basenie narodowym”. Co by nie mówić i jakby nie krytykować kadry prowadzonej przez Waldemara Fornalika, to raczej nie kojarzymy jej z wielkimi sukcesami. Raczej z reprezentacją, która próbowała się odbudować po tragicznym występie w Euro 2012. Przejęcie drużyny po Franciszku Smudzie nie okazało się niczym łatwym, chociaż momenty były. Aż siedmiu zawodników z tamtej drużyny stanowi o sile dzisiejszej kadry, z tą jednak różnicą, że dzisiaj są wzbogaceni o nowe doświadczenia.
Najlepiej i najłatwiej rzecz jasna pokazać progres właśnie na przykładzie siódemki, która grała z Urugwajem pięć lat temu. W ciągu tych lat wszyscy oprócz Łukasza Piszczka zmienili pracodawcę przynajmniej raz.
Łukasz Piszczek. Powoli staje się legendą Borussii Dortmund. Grał pod wodzą Kloppa, Tuchela i Bosza. Przez wielu uznawany za najlepszego prawego obrońcę w Bundeslidze. Mundial w Rosji będzie trzecim dużym turniejem dla obrońcy reprezentacji. Niestety sporą część czasu Piszczek zmagał się z kontuzjami, po których jednak wracał silniejszy.
Kamil Glik. Był kapitanem Torino, z którego odszedł do AS Monaco po udanych mistrzostwach Europy we Francji. Z drużyną z Księstwa już w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo kraju i zagrał w półfinale Ligi Mistrzów. Były obrońca Piasta Gliwice regularnie wybierany jest do jedenastki kolejki według francuskiego „L’Equipe”. Przeciwko Urugwajowi strzelił samobója, zatem dzisiejsze spotkanie będzie dla niego szansą do rehabilitacji. Zadanie nie będzie łatwe, bo będzie musiał powstrzymać kosmiczny duet Suarez–Cavani.
Kamil Grosicki. Pięć lat temu występował w Sivassporze. Następnie trafił do Rennes, gdzie zaliczył udane sezony. Marzeniem Grosickiego od zawsze były występy w angielskiej Premier League. Pomocnik trafił do Hull City, które jednak nie uchroniło się przed spadkiem do Championship. „Turbogrosik” wciąż liczy na to, że wróci do najlepszej ligi w Anglii. Rajd i bramka w meczu z Rumunią będzie pamiętany przez polskich kibiców jeszcze przez wiele lat. Grosicki strzelił 11 bramek w kadrze, odkąd objął ją Adam Nawałka. Tyle samo ma na koncie Arkadiusz Milik, a przed nimi jest tylko Robert Lewandowski (33 gole).
Jakub Błaszczykowski. Były kapitan reprezentacji, choć wydaje się, że kapitanem się jest zawsze, i pomocnik Wolfsburga jest tego doskonałym przykładem. Musiał się pogodzić z utratą opaski, która swego czasu wywołała spore kontrowersje. Zanim trafił do zespołu „Wilków”, grał we włoskiej Fiorentinie. Piłkarz, który wielokrotnie musiał wstawać z kolan. Od momentu, kiedy odłożył swoje ambicje na bok, zyskał on i reprezentacja. W biało-czerwonych barwach zawsze daje z siebie maksimum możliwości.
Grzegorz Krychowiak. Pięć lat temu był zawodnikiem Reims. Następnie przeniósł się do Sevilli, z którą podnosił puchar Ligi Europy. Swego czasu absolutny top defensywnych pomocników w La Liga. Dobre występy podczas Euro 2016 przeniósł się do PSG, dokąd ściągnął go Unai Emery, który prowadził Krychowiaka w Sevilli. Francuski gigant jednak zweryfikował braki techniczne pomocnika, w konsekwencji częściej niż na boisku Krychowiak siadał na trybunach. Przed obecnym sezonem poszedł na wypożyczenie do West Bromwich Albion, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Teraz wszystko gra od początku do końca, dzięki czemu wrócił do swojej dawnej formy. Jego brak w reprezentacji był widoczny, powrócił Krychowiak, a wraz z nim jakość i bezpieczeństwo w drugiej linii. Dzisiaj Krychowiak będzie mógł sprawdzić się z byłym klubowym kolegą z Paryża – Edinsonem Cavanim.
Arkadiusz Milik. Waldemar Fornalik wysyłał powołania do Górnika Zabrze, później kariera Milika nabrała rozpędu. O ile Bayer Leverkusen i Augsburg z perspektywy czasu wydają się złymi wyborami, to można powiedzieć, że tam napastnik zrozumiał, o co chodzi w wielkiej piłce. Transfer do Ajaksu Amsterdam i treningi pod okiem Denisa Bergkampa sporo dały Milikowi. Po Euro we Francji przeniósł się do Napoli. Miał wypełnić lukę po odejściu Higuaina do Juventusu. Początkowo to się udawało, do momentu kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych przednich. Wrócił silniejszy, ale niestety ta sama kontuzja przytrafiła się w drugiej nodze. Teraz Arkadiusz Milik walczy z czasem, ale nie za wszelką cenę. Każdy liczy na niego w kontekście wyjazdu do Rosji.
Robert Lewandowski. Po ostatnim meczu z Urugwajem napastnik Bayernu dołączył do ścisłego topu snajperów na świecie. Cztery bramki zdobyte przeciwko Realowi w barwach Borussii były niesamowitym wyczynem. Pięć bramek zdobytych w dziewięć minut w meczu z Wolfsburgiem czymś absolutnie kosmicznym. Od pięciu sezonów „Lewy” znajduje się w trójce najlepszych strzelców Bundesligi. Z Borussii przeszedł do Bayernu Monachium. Dla „Bawarczyków” rozegrał 164 mecze, w których zdobył 126 goli i 11 razy asystował. Opaska kapitańska wyraźnie mu służy, bowiem od meczu z Urugwajem napastnik rozegrał w kadrze 41 spotkań, w których zdobył 36 goli i zaliczył 10 asyst. Mało tego, zarówno w eliminacjach do Euro 2016, jak i do mundialu w Rosji Lewandowski został królem strzelców. Hat-trick przeciwko Danii pokazał, że „Lewy” jest tej kadrze potrzebny jak tlen. Dzisiaj, co prawda, nie zagra, ale w Rosji będzie jedną z największych gwiazd turnieju.
Poznaliśmy wszystkich powołanych na dwa ostatnie mecze reprezentacji Polski w 2017 roku! ⚽️?
?? Polska – Urugwaj ??
?? Polska – Meksyk ?? pic.twitter.com/HGhIKOGaUn— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 3, 2017
Dzisiejszy mecz będzie dla Adama Nawałki szansą do testowania nowego ustawienia. Selekcjoner chciałby grać trójką obrońców, z dwójką wahadłowych skrzydłowych.– Gra trójką obrońców to będzie dobry sprawdzian. Grałem trzy sezony w tym systemie, więc wiem, z czym się to je. Jesteśmy na to gotowi – zapewnia Kamil Glik. Nasz zespół zajmuje 6. miejsce w rankingu FIFA, a przed mundialem w Rosji będzie losowany z pierwszego koszyka. Ta kadra jest zupełnie inna od tej z przed pięciu lat. Trafił do niej Piotr Zieliński, który ma wszelkie aspiracje na bycie rozgrywającym światowej klasy. Na portalu Transfermarkt.de w rubryce „noga wiodąca” można przeczytać, że jest obunożny, co pokazuje talent Polaka. Jeśli dodamy do tej grupy klasowych bramkarzy Szczęsnego i Fabiańskiego oraz Linettego i Bereszyńskiego, to zobaczymy, że pięć lat to w futbolu prawdziwa wieczność. Oby ten mecz był przyjemnym podsumowaniem kariery Artura Boruca w narodowych barwach.