Podążyć śladami ojca i jeszcze dalej. Justin Kluivert rusza w przygodę swojego życia

Synowie legendarnych piłkarzy zwykle nie mają łatwej drogi w zrobieniu wielkiej kariery. Przekonał się o tym chociażby Jordi Cruyff, syn Johana, który pomimo obiecującego początku w Barcelonie nie zdołał unieść ciężaru nazwiska sławnego ojca i ostatecznie nie zawojował piłkarskich boisk. Czy podobny los czeka Justina Kluiverta?

– Mam zamiar w godny sposób reprezentować swoje nazwisko, najlepiej idąc z nim na szczyt, tak jak mój ojciec. Może ostatecznie zrobię większą karierę od niego, może nieco mniejszą. Kto to wie? –zastanawia się 18-letni Justin. Oczekiwania wobec nastolatka są ogromne, tym bardziej biorąc pod uwagę to, jak udanie rozpoczął swoją przygodę z futbolem. Zacznijmy jednak od początku…

Justin urodził się w 1999 roku w Amsterdamie, kiedy to Patrick występował jeszcze w trykocie Barcelony. Pytany nastolatek o wspomnienia z dzieciństwa zdradza, że był zbyt młody, aby pamiętać swojego ojca na boisku. Jedyne wspomnienia jakie ma to te z końca kariery swojego rodzica, gdy w wieku 31 lat Kluivert kończył piłkarską karierę.

 

To zupełnie inna perspektywa aniżeli nieco starszej publiczności, która zachwycała się grą Holendra: – Każdy ma z moim ojcem inne wspomnienia, ale ja tego nie pamiętam. W domu jest moim tatą, zaś za drzwiami uchodzi za kogoś znanego. Nie przeszkadza mi to.

Szybsze zakończenie kariery przez Patricka pomogło w wychowaniu syna na piłkarza. W wieku ośmiu lat Justin został zapisany do szkółki Ajaksu i od tego czasu pozostaje w tym klubie. Nie obyło się oczywiście bez kilku ważnych rad: – Ojciec zawsze mi powtarzał: ciesz się grą, to ma być Twój cel numer jeden. Jeśli masz futbolówkę, to rób swoje i bądź trochę chciwy na murawie. Nie zawsze podawaj piłkę, czasami zaryzykuj – wspomina 18-latek.

To oczywiście świetne rady, jednak styl gry ojca i syna znacząco się różni. Patrick był wysoki, na boisku zawsze silny, jednakże także elegancki i bezwzględny dla rywali. Justin jest niższy i znacznie mniej napakowany. Różnica polega także w pozycji, bowiem młodszemu Kluivertowi bliżej do skrzydłowego niż do klasycznej „dziewiątki”. Pewnie dlatego jego idolem z dzieciństwa jest były kolega z Barcelony jego ojca – Ronaldinho.

Były trener akademii holenderskiego klubu, Ruben Jongkind, pracował z Justinem i wyjaśnia, jak momentalnie rozwinęła się jego gra: – Zacząłem z nim pracę, gdy miał 9 lub 10 lat. Już wtedy wykazywał niesamowity talent. Kiedy grał w zespołach U14/15 znacznie przewyższał swoich rówieśników. Wówczas przekonaliśmy trenerów pierwszej drużyny, aby jak najszybciej włączyli go do pierwszego składu, choć przez jakiś czas starali się tego unikać. Problemem była jego przewidywalność na boisku, ale dość szybko zaczęliśmy pracować nad tym podczas indywidualnych sesji treningowych. Justin musiał nauczyć się gry na obu skrzydłach, a także w pomocy. Ponadto otrzymał od nas specjalny program do poprawy swojej fizyczności. To wszystko miało mu pomóc zrozumieć na czym polega kariera piłkarza – wspomina trener.

 

Przejście młodszego Kluiverta z drużyny młodzieżowej do pierwszej ekipy było zatem dość szybkie. Swój profesjonalny kontrakt podpisał w wieku 16 lat i wkrótce zadebiutował w pierwszym składzie.

Ajax wydaję się dla niego idealnym miejscem do rozwoju. Jest to klub słynący z „produkcji” i rozwoju młodych zawodników. Z Amsterdamu na piłkarskie salony w ostatnich latach wyfrunęli tacy gracze jak Davinson Sanchez, Davy Klaassen, Daley Blind, Christian Eriksen, czy jeszcze nieco wcześniej Wesley Sneijder i Rafael van der Vaart. Jest to jedna z najlepszych akademii na świecie, wyróżniająca się nie tylko jakością obiektów, ale także samymi trenerami. Kiedy przestąpisz przez bramy klubu, dość szybko spotkasz legendarnych holenderskich piłkarzy, którzy dziś starają się wychować kolejne pokolenie zawodników. Idealnym przykładem jest Dennis Bergkamp, który według Patricka Kluiverta wciąż – pomimo blisko 50 lat –zachował swoje idealne przyjęcie piłki.

Wybuch talentu 18-letniego Holendra nie umknął oczywiście uwadze najlepszym angielskim klubom. Głośno na temat przenosin Justina zrobiło się przede wszystkim w maju, kiedy to kamery uchwyciły, jak skrzydłowy rozmawia po finale Ligi Europy z Jose Mourinho. Natychmiast rozpoczęło to falę spekulacji (tym bardziej, że Mourinho pracował w Barcelonie podczas, gdy występował w niej Patrick) na temat zainteresowania „Czerwonych Diabłów”. Piłkarz jest jednak daleki od jakichkolwiek zmian i póki co dobrze czuję się w Holandii: – Zamieniłem z Mourinho tylko kilka słów, lecz nie rozmawialiśmy o transferze. Przeprowadzka do United nie miałaby obecnie sensu – zakończył spekulację Kluivert.

Były reprezentant Holandii, Youri Mulder, dość jasno opisuje 18-latka. Według jego opinii i doświadcznia, to kopia Arjena Robbena: – Kluivert może być równie dobry co Robben. On posiada to samo niesamowite przyśpieszenie i smykałkę w ośmieszaniu rywali.

Transferowe plotki będą jednak wracać niczym bumerang. Obecny kontrakt nastolatka wygasa w 2019 roku, ale w klubie oczekują, że już niebawem zostanie on przedłużony. Nieco inne plany może mieć agent zawodnika, dobrze wszystkim znany Mino Raiola, który nadzorował w ostatnich kilku latach transfery wielu swoich klientów do Manchesteru United. Humor fanów klubu z Old Trafford może nieco popsuć ostatni wywiad Holendra, w którym to wyznał, że także Barcelona, obok angielskich zespołów, jest dla niego bardzo pociągającym wyborem.

W Amsterdamie nic sobie jednak z tego nie robią i wiara w pozostanie Justina jest niemal stuprocentowa. Tego samego zdania jest jego ojciec, który nie chce narażać swojego syna na zderzenie się ze ścianą za granicą. Pozostanie w Ajaksie może być korzystne dla obydwu stron, co w tej sytuacji jest oczywiście najważniejsze. Ważne w tym wszystkim jest także postrzeganie Justina przez kibiców, którzy z miejsca go pokochali, nazywając go typowym amsterdamczykiem.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!