Bramkarzowi też wolno. Gol Rafała Gikiewicza uratował zespół przed pierwszą porażką

Dawniej każdy na boisku miał swoją rolę. Obrońcy mieli bronić, pomocnicy rozgrywać, a napastnicy strzelać gole. W dzisiejszej piłce najbardziej ceni się wszechstronność i już nie dziwi, kiedy stoperzy obsługują kolegów podaniami „na nos”, a napastnicy harują w defensywie. To samo dotyczy bramkarzy, u których bardziej niż kiedykolwiek ceni się grę nogami godną zawodnika z pola. Mimo wszystkich ewolucji nie zmienia się jedno – gol bramkarza to wciąż coś spotykanego niezwykle rzadko.

Można by wymieniać kilka takich sytuacji z przeróżnych lig na przestrzeni ostatnich lat, ale z perspektywy polskiego kibica raczej jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nasi rodacy takie bramki wpuszczają, a nie zdobywają. Przekonał się o tym Tomasz Kuszczak ponad dekadę temu w meczu z Kolumbią, przekonał się Artur Boruc, pokonany przez Asmira Begovicia w pierwszej minucie pojedynku ze Stoke City pięć lat temu.

Tym razem inny polski golkiper, Rafał Gikiewicz, został tym, o którym mówi się najwięcej, na szczęście nie ze względu na spektakularną wpadkę. Były zawodnik Śląska Wrocław w 94. minucie spotkania z Heidenheim popędził w pole karne rywali, by spróbować pomóc drużynie w doprowadzeniu do remisu. Co tu dużo mówić – misja powiodła się lepiej, niż mógł sobie wyobrazić.

Gikiewicz niczym lis pola karnego znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, zapewniając gospodarzom jeden punkt. Przy okazji przyczynił się do uratowania serii gier bez porażki, a po dziewięciu kolejkach 2. Bundesligi Union Berlin jest jedyną drużyną, która może się pochwalić taką statystyką. Co ciekawe, Polak przyczynił się do tego już wcześniej. W piątej kolejce jego drużyna zremisowała z Duisburgiem 2:2, a Rafał zaliczył asystę przy wyrównującej bramce w… 91. minucie.

„Żelaźni” w tym momencie są wiceliderem zaplecza Bundesligi, gdyż na wspomnianą serię złożyło się więcej remisów, niż zwycięstw (bilans 4-5-0). Prowadzi świetne FC Koeln, które punkty traciło dotąd tylko dwukrotnie (remis i porażka). Kto wie, może jeśli drużynie Polaka los będzie ciągle tak sprzyjał, uda się wywalczyć awans do niemieckiej ekstraklasy. Do tej pory Gikiewicz zaliczył w niej jedynie dwa występy.

Zakład bez ryzyka w Fortunie. Możesz wejść i odebrać go właśnie w tym momencie