Gole to esencja piłki nożnej. Choćby pomocnicy czarowali w środku pola, a obrońcy „czyścili” wszystko co możliwe, mecz zakończony wynikiem 0:0 zawsze zostawia pewien niedosyt. Tu na scenę wchodzą napastnicy, których teoretycznie łatwo ocenić – im więcej ma bramek, tym lepszy.
Świat się zmienia, technologia się rozwija. Obecnie jedno wyszukiwanie w Google pochłania kilka razy więcej mocy obliczeniowej, niż cała misja Apollo 11. Nie jest więc żadnym zaskoczeniem, że człowiek wykorzystuje możliwości technologii jak tylko może, sprowadzając wszystko do cyferek, wykresów, przewidywań i innych podobnych. Nie inaczej jest w piłce nożnej, m.in. dzięki „współczynnikowi xG”. Jest on wynikiem tysięcy porównań, uśrednień, wyliczeń, dzięki czemu można określić, czy jakaś drużyna lub zawodnik gra na miarę swoich możliwości.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!
Tym razem pod lupę wzięto zawodników La Liga, Premier League i Serie A. Przeanalizowano ich grę, wszystkie sytuacje, zarówno te stuprocentowe, jak i szukane „na siłę” i obliczono, ile bramek powinni zdobywać. Jak to wygląda na wykresie?
Jak widzimy, najwięcej dogodnych okazji w meczach mają tacy zawodnicy jak Morata, Ings, Ronaldo, Aguero, Ben Yedder czy Suarez. Według obliczeń powinni oni zdobywać ok. 0,8, w porywach do 0,9 bramki na mecz. Najbardziej zawodzi Anglik grający w Southampton, a najskuteczniejszy jest napastnik Barcelony, który znacznie wykracza poza wyznaczoną średnią. Nie dziwi również dość niska skuteczność Cristiano Ronaldo, który miał słaby początek sezonu. Po drugiej stronie jest Krzysztof Piątek, zdobywający do niedawna bramkę za bramką, nawet w mało dogodnych sytuacjach.
Pozostając w klimacie Serie A, „interesem życia” na ten moment może pochwalić się Empoli. „Azzuri” przed sezonem wydało dziesięć milionów na 22-letniego La Guminę z Palermo, a po paru dniach oddało do Brescii za 1,7 miliona 27-letniego Alfredo Donnarummę. Ten drugi z dziewięcioma bramkami w dziewięciu występach jest liderem klasyfikacji strzelców Serie B, a pierwszy, coż… Widzicie sami.
Wśród największych zaskoczeń można znaleźć m.in. Hazarda, Martiala, Richarlisona, czy Thomasa (Atletico), którzy na przestrzeni kilku miesięcy obecnego sezonu mieli (bądź mają) okres, w którym zadziwiali skutecznością pod bramką rywali. Dobrze zobrazowana jest tu również sytuacja West Ham United, zawodzącego na całej linii. „Chicarito” jest wyraźnie poniżej średniej na poziomie 0,6-0,7 gola na mecz, jednak czasem trafia do siatki. Beznadziejnie wygląda natomiast Michail Antonio, którego celownik jest nie tyle rozregulowany, co po prostu zgubiony.
Szkoda, że nie widzimy „xG” z innych lig, bo ciekawie jest m.in. w Bundeslidze. Jak się być może domyślacie, za sprawą Paco Alcacera, czyli super-jokera Borussi Dortmund. Jego „expected goals” na 90 minut wynosi 1,16xG, natomiast jego rzeczywista średnia to… 3,1 trafienia na pełny mecz. Mówiąc krótko – rozwalił system. W tym jednak być może nie ma przypadku, w końcu gra on u Luciena Favre’a, który jest znany jako ten, którego drużyny „mają gdzieś” xG i regularnie punktują bardziej, niż powinny…
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!