Wszyscy z zapartym tchem śledzą walkę Legii o zasłużoną możliwość gry w decydującej fazie kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Sprawa jest niespotykanie jak na polską piłkę medialna i wszystkie sportowe serwisy prześcigają się w dodawaniu coraz to nowszych artykułów dotyczących mistrza Polski. Moim zdaniem długotrwała monotonność zabija i kibice zasługują na odrobinę urozmaicenia. Dlatego też przygotowaliśmy nasz cotygodniowy raport, w którym dowiecie się co słychać w aktualnie „mniej ciekawych” drużynach.
Korona Kielce
Ryszard Tarasiewicz w wypowiedzi dla oficjalnej strony klubu przebąkuje o możliwości wystawienia w meczu z Górnikiem dwóch napastników w wyjściowym składzie. Chwila konsternacji i musi paść uzasadnione pytanie: Panie Ryszardzie, skąd Pan tych snajperów weźmie? W Koronie oczywiście widnieją w składzie piłkarze, którym eksperci przypisują pozycję napastników, ale Trytko i Chiźniczenko na to miano po prostu nie zasługują.
Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o zainteresowaniu „złocisto – krwistych” byłym napastnikiem Juventusu, Monaco i Birmingham, Olivierem Kapo. CV byłego reprezentanta Francji na pewno robi wrażenie, wątpliwości budzi za to jego obecna forma. Piłkarz Levadiakosu w poprzednim sezonie w 19 meczach zdobył zaledwie dwie bramki. W Kielcach łudzą się, że powtórzy się sytuacja z Ljuboją, który ewidentnie odżył po przejściu do Legii i swoją grą potrafił przyciągnąć na trybuny liczne rzesze kibiców. Czy Koronie się to uda? Czasem po prostu trzeba mierzyć siły na zamiary. Kapo za czapkę gruszek występować w klubie walczącym o utrzymanie w Ekstraklasie na pewno nie będzie. Po odejściu Korzyma do Podbeskidzia w zespole Tarasiewicza brakuje snajpera, który byłby w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za grę całej drużyny. Niebawem w Kielcach pojawi się jakiś napastnik. Włodarze klubu postawią zapewne na tańszą opcję niż dziewięciokrotny reprezentant Francji.
Klubową kasę Korony może niebawem zasilić przelew na około 300 tys. euro. Właśnie tyle wynosi klauzula zapisana w kontrakcie Vanji Markovicia, który jest blisko przejścia do jednego z klubów 2. Bundesligi.
Górnik Zabrze
Na pewno znacie tego typu historie: biedny klub nadspodziewanie dobrze rozpoczyna sezon, jego piłkarze pomimo opóźnionych wypłat wyciskają z siebie siódme płoty, a zarząd musi stawać na głowie, żeby znaleźć pieniądze na dalsze egzystowanie drużyny. Kolejny raz taka sytuacja przydarzyła się w Zabrzu i niebawem z Górnika może odejść dwóch kluczowych zawodników. Już tydzień temu pisałem o zainteresowaniu Mateuszem Zacharą klubów z zachodniej Europy. Gol strzelony w meczu z Jagiellonią przybliżył napastnika do wyjazdu zagranicę. Jego śladem może pójść podpora bloku defensywnego zabrzan, Błażej Augustyn. Drużyna Roberta Warzychy mogłaby swoją grą nawiązać do czasów świetności śląskiego klubu. Jednak ratowanie się poprzez sprzedaż wyróżniających piłkarzy to droga donikąd.
„Górnicy” w piątkowym meczu z Koroną w końcu zaprezentują się w nowych strojach. Dzisiaj, w godzinach przedpołudniowych, miała miejsce prezentacja specjalnego dedykowanego kompletu przygotowanego przez firmę Adidas. Czy nowe koszulki przyniosą szczęście wiceliderowi Ekstraklasy? Górnik musi w każdym meczu walczyć o komplet punktów. Po nieuniknionym osłabieniu drużyny, wynikającym ze sprzedaży najlepszych zawodników, kibice w Zabrzu mogą być świadkami obniżki formy swoich ulubieńców. Fani mają świeżo w pamięci fatalne występy „Górników” z rundy wiosennej poprzedniego sezonu i na pewno chcieliby uniknąć ponownego uczestniczenia w tej wątpliwej „rozrywce”.
Legia Warszawa
Cała Warszawa żyje sprawą odwołania stołecznego klubu od decyzji UEFA. Czy ktoś się przejmuje nadchodzącą potyczką z Jagiellonią? Legia jeszcze w poniedziałek była blisko zastąpienia Fiorentiny w towarzyskim meczu z Realem Madryt. Nikt się nie martwił, że spotkanie z podopiecznymi Carla Ancelottiego miało odbyć się dzień po ligowych spotkaniu „Legionistów”! Temat Legii, Celticu i UEFA nie schodzi z pierwszych stron gazet, więc w Ekstraklasowym Raporcie o aktualnym mistrzu Polski to już wszystko. Show must go on!
Jagiellonia Białystok
Po porażce „Jagi” z Górnikiem przycichł szum medialny wokół białostockiego klubu. Jagiellonia na chwilę dotknęła nieba i powrót na ziemie był bardzo bolesny. Piłkarze „żółto – czerwonych” zapowiadają, że do spotkania z Legią podchodzą jak do każdego innego ligowego pojedynku. Słowom swoich podopiecznym przeczy Michał Probierz. W wypowiedzi dla oficjalnej strony klubu szkoleniowiec powiedział: Legia to jest Legia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest dream teamem w Polsce. Białostoccy fani oczekują, że ich ulubieńcy w piątkowy wieczór wyjdą na murawę bez spętanych nóg i zagrają jak równy z równym, z piłkarzami… którzy kilka dni temu mieli nadzieję, że w weekend zmierzą się z galaktycznym Realem. Zawodnicy występujący w Ekstraklasie powinni się już przyzwyczaić do zawodu i niespełnionych marzeń.
Nadal z drużyną nie trenuje Sebastian Madera i jego występ w meczu z Legią (lub też Legią II) stoi pod dużym znakiem zapytania.
Górnik Łęczna
Drużyna z Łęcznej nie dotrzymała kroku drugiemu beniaminkowi i szybko ostudziła zapędy swoich kibiców. Kompromitacja (bo tak trzeba nazwać wpierdol z grającą w eksperymentalnym składzie Legią) w poprzedniej kolejce oraz porażka w Pucharze Polski ze Stalą Rzeszów nie zapowiadają lepszych czasów w Górniku. Doświadczonym zawodnikom beniaminka starczyło pary na trzy ligowe spotkania i w najbliższej przyszłości można się spodziewać, że drużyna z Łęcznej sukcesywnie będzie się przesuwać w dolne rejony tabeli.
Szybki rzut oka na oficjalną stronę klubową, gdzie… nadal możemy przeczytać o rozpoczęciu przygotowań do sezonu przez podopiecznych Jurija Szatałowa. Poniżej rzuca się w oczy czerwony napis, z którego dowiadujemy się, że strona jest w przebudowie i redakcja przeprasza za wszelkie utrudnienia i niedociągnięcia. Podobno w Ekstraklasie wszystko idzie w dobrym kierunku i kluby czerpią z doświadczeń zagranicznych drużyn, jednak przykład Górnika każe się zastanowić nad powyższym stwierdzeniem. Niedociągnięcia to jedno, pełna amatorka to już co innego.
Zawisza Bydgoszcz
Na oficjalnej stronie bydgoskiego klubu znajdziemy informacje dotyczącą licytacji koszulki Wojciecha Kaczmarka, z której dochód przeznaczony zostanie na pomoc w rozwoju sportowym 10-letniego Przemka Szymańskiego. Chwila moment, coś tu się nie zgadza. Zazwyczaj piłkarze włączają się do akcji pomocy ciężko chorym dzieciom. W tej sytuacji jesteśmy świadkami swoistego precedensu. Czy do umożliwienia sportowego rozwoju 10-letniego chłopca naprawdę potrzeba licytować koszulkę? Nie można przeznaczyć po cichu ułamka swojej wysokiej pensji na stypendium? Zamysłem miał być chyba pozytywny wydźwięk akcji w mediach. Wszak każdy wie, że Zawisza w tej chwili kojarzy się jedynie z konfliktem zarządu z kibicami. Dział marketingu w tym przypadku się nie popisał i wybielanie wizerunku w tym przypadku wypadło blado.
Piast Gliwice
W Gliwicach przygotowują się do derbów. Spotkanie będzie miało także dodatkowy smaczek. Na stadionie Piasta swoje mecze w Lidze Europy rozgrywa także Ruch Chorzów. Czy piłkarze obydwu zespołów do meczu przygotowywać się będą w jednej szatni przeznaczonej dla gospodarzy? Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka. Polska piłka kolejnego wynaturzenia (patrz walkower za grę zawodnika, który nie odcierpiał kary za zawieszenie) chyba by już nie zdzierżyła.
Co w Piaście piszczy? W mediach cisza. Nudę i marazm próbują przełamać piłkarze i sztab szkoleniowy. Czy teksty typu pokażemy, że potrafimy wygrywać Wojtka Kędziory lub jestem przekonany, że niedługo znajdziemy się wyżej w zestawieniu trenera Angela Pereza Garcii robią jeszcze na kimś wrażenie? Spotkań gliwickiej drużyny nie da się oglądać i bez dużego wstrząsu, który odmieni oblicze zespołu (Zdzisław Kręcina do boju!) przyszłość śląskiego klubu mieni się w ciemnych barwach.
Ruch Chorzów
Czy w Chorzowie doczekają się lepszych czasów? „Niebiescy” pozyskali nowego sponsora. PKP Cargo, największy polski przewoźnik kolejowy będzie wspierał Ruch zarówno w meczach ligowych, jak i rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. Każde wsparcie dla tego utytułowanego klubu jest na wagę złota. Dział marketingu w końcu zapracował na swoją wypłatę (przyszłą, a może jeszcze zaległą?). Podpisanie umowy z PKP Cargo ma być dopiero początkiem! Niebawem klub przedstawić ma kilku nowych sponsorów (liczba mnoga pozwala wierzyć, że będzie ich co najmniej dwóch). Pozostaje mieć nadzieję, żeby od tego przyszłego dobrobytu nikomu w klubie się w głowach nie poprzewracało.
To nie koniec dobrych wiadomości dla kibiców „Niebieskich”. Prezes Dariusz Smagarowicz pochwalił się w czwartek, że Ruch na bieżąco wypłaca pensje swoim zawodnikom i celem klubu jest trzymanie się tych standardów. Czyżby w Chorzowie zaczęto poważnie traktować piłkarzy i kibiców? Nie wyciągajmy jeszcze daleko idących wniosków. Za słowami muszą jeszcze pójść czyny. Nie ma pewności, że za kilka miesięcy w prasie ponownie pojawią się doniesienia o zaległościach płacowych śląskiego zespołu.
Z dziennikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że UEFA (splunąłbym siarczyście, gdybym nie musiał tego zaraz posprzątać) zdecydowała, że Ruch wyjazdowe spotkanie z Metalistem Charków w 4. rundzie eliminacji do Ligi Europy rozegra w Kijowie.
Lech Poznań
W Poznaniu kibice na ławce trenerskiej z miłą chęcią zobaczyliby takie nazwiska jak Skorża czy Fornalik. Zarząd klubu postanowił jednak zrobić wszystkim niespodziankę i funkcję tymczasowego szkoleniowca powierzył Krzysztofowi Chrobakowi. Przed trenerem postawiono zadanie odzyskania zaufania kibiców i można śmiało powiedzieć, że gorzej niż za rządów Mariusza Rumaka na pewno pod tym względem nie będzie. Jednak fani nie powinni nastawiać się na walkę o mistrzostwo Polski. Lechowi potrzeba głośnego nazwiska, które ogarnie szeroką (jeszcze rok temu wydawało się to niemożliwe) kadrę „Kolejorza” i postawi kilku gwiazdorów do pionu.
Pogoń Szczecin
W Szczecinie już witali się z gąską, już kibice dodawali „Portowcom” trzy punkty za mecz z Piastem i jak zwykle wyszedł jeden wielki klops. Po powrocie Marcina Robaka do wyjściowego składu w grze podopiecznych Dariusza Wdowczyka coś się zacięło. Nikt z wyników Pogoni nie robi jednak tragedii. Osiem punktów w czterech meczach to rezultat, który większość trenerów w Ekstraklasie brałoby w ciemno. O nastrojach w Szczecinie może świadczyć fakt, że na oficjalnej stronie klubowej pojawiła się informacja o planowanym udziale piłkarzy Pogoni w projekcie „Aktywny Szczecin”. 24 sierpnia „Portowcy” wezmą udział w miejskiej akcji promującej zdrowy ruch i sport wśród mieszkańców. Decyzję trzeba uznać za bardzo korzystną. Im więcej się pozytywnie mówi o zespole, tym więcej kibiców przyjdzie oglądać popisy Robaka i spółki na stadionie, co bezpośrednio wpłynie na przychody klubu.
Śląsk Wrocław
Dzieje się we Wrocławiu. Drużynę wzmocnił były zawodnik Cracovii i..Sokoła Marcinkowicze, Krzysztof Danielewicz. Pomocnik drogę z Krakowa poprzez otchłanie wrocławskiej okręgówki do Wrocławia pokonał w zaledwie kilka dni. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o kasę. Sprytny zabieg pozwalający obejść przypisy pozwolił zaoszczędzić „Wojskowym” około 150 tys. zł (od tej kwoty należy odliczyć „wynagrodzenie” dla drużyny z Marcinkowicz). Piłkarz związał się ze Śląskiem dwuletnią umową i istnieje duża szansa, że w nowym zespole zadebiutuje w niedzielę… w meczu z „Pasami”.
W spotkaniu tym na pewno nie zobaczymy Wojciecha Pawłowskiego. Bramkarz, który dobrą grą w Lechii Gdańsk zapewnił sobie transfer do włoskiego Udinese, nie wytrzymał rywalizacji z Mariuszem Pawełkiem i Jakubem Wrąblem (rywale najwyższej klasy nie ma to tamto) i wylądował w rezerwach. Wszystko zaczęło się walić począwszy od meczu z Pogonią, kiedy to Pawłowski niemal w pojedynkę przyczynił się do wysokiej porażki swojej drużyny. Szansę rehabilitacji miał dostać w meczu drużyny rezerw, na który ostatecznie się nie stawił. Niesubordynacja golkipera szybko spotkała się z zasłużoną karą. Jedno spotkanie w meczu drugiego zespołu miało skończyć się szybkim powrotem na ekstraklasowe boiska jednak kolejny raz życie okazało się przewrotne, No dobra, w tym wypadku zadecydowała czysta ludzka głupota.
W poniedziałek do treningów z zespołem wrócili dwaj obrońcy Śląska: Mariusz Pawelec i Dudu Paraiba. Brazylijczyk w niedzielę powinien wrócić do wyjściowego składu. W poprzednim spotkaniu na jego pozycji wystąpił Krzysztof Ostrowski, który spowodował dwa rzuty karne dla drużyny z Bełchatowa
Cracovia
Śląsk ma Danielewicza, a Cracovia ma Miroslava Covilo! Nic wam nie mówi to nazwisko? 28-letni pomocnik do Ekstraklasy trafił z drużyny wicemistrza Słowenii, FC Koper. Jeszcze w styczniu Bośniakiem interesował się Lech Poznań. Władze „Kolejorza” nie zdecydowały się jednak przystać na wymagania słoweńskiego klubu, który oczekiwał aż 300 tys. euro. Władze Cracovii popisały się błyskiem geniuszu i zademonstrowały, co należy zrobić w takiej sytuacji. Wystarczyło po prostu poczekać, aż Covilo sam załatwi wszelkie formalności i… rozwiąże swój kontrakt z „Kanarkami”. Trzymanie ręki na pulsie i zdecydowana akcja się popłaciła. Bośniak do Cracovii trafił za darmo i wydaje się, że krakowscy kibice mogą odetchnąć z ulgą. Modły fanów zostały wysłuchane i zawodzący na całej linii Cetnarski powinien w najbliższym czasie zaprzyjaźnić się z ławką rezerwowych.
Kolejną dobrą wiadomością dla drużyny „Pasów” jest powrót do treningów Dawida Nowaka. Snajper nie jest jeszcze gotowy do gry przez 90 minut, ale nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby wcielił się w rolę jokera w niedzielnym spotkaniu ze Śląskiem. Po znakiem zapytania stoi za to występ Boubacara Dialiby, któremu po meczu z Koroną odnowił się uraz mięśnia uda.
Wisła Kraków
Po drugiej stronie błoni wieje nudą. Nikt się nie skarży na uraz, w prasie nie ma żadnych doniesień o zaległościach finansowych „Białej Gwiazdy”, a w czwartek pojawiła się nawet informacja o przekazaniu przez Wisłę premii za wywalczone mistrzostwo Centralnej Ligi Juniorów finalnemu odbiorcy, Akademii Piłkarskiej Wisła. Fani, którzy nie śledzą na bieżąco sytuacji w krakowskim klubie mogą się łatwo pogubić. Śpieszę więc z wyjaśnieniem: Akademia Piłkarska Wisła to odrębna organizacja zarządzana przez Towarzystwo Sportowe, któremu Wisła S.A przekazała swoje drużyny młodzieżowe. Łatwo się w tym wszystkim pogubić, więc należy jedynie pamiętać, że pieniądze trafiły w odpowiednie miejsce i kibice bojkotujący spotkania „Białej Gwiazdy” stracili kolejny argument w walce o odwołanie Jacka Bednarza z klubu.
Lechia Gdańsk
W Lechii szybko można zapracować na drugą szansę. Przekonał się o tym Danijel Aleksić, który w środę został przywrócony do treningów z pierwszą drużyną. Napastnik zamienił się miejscami z innym snajperem, Zaurem Sadajewem. Czeczen za swoje nieodpowiedzialne zachowanie w meczu z Lechem Poznań został ukarany karą finansową i do odwołania trenować będzie z zespołem rezerw. Drugi zespół może siać popłoch na trzecioligowych boiskach. Decyzją sztabu szkoleniowego także Kacper Rosa, Mavroudis Bougaidis, Kacper Łazaj, Bernard Powszuk i Bartosz Kaniecki odpoczną od treningów z pierwszą drużyną.
Mimo tak dużych rotacji fani nie muszą się bać o ilość piłkarzy trenujących pod wodzą Joaquima Machado. Lechia nie powiedziała ostatniego słowa na rynku transferowym i wypożyczyła dwóch piłkarzy: Filipa Malbasicia i Henrique Mirandę Ribeiro. Malbasić do Gdańska trafi z niemieckiego klubu TSG Hoffenheim. 21-letni skrzydłowy poprzedni sezon spędził jednak na wypożyczeniu w Partizanie Belgrad. Wystąpił w 19 ligowych spotkaniach, w których zdobył dwie bramki i tym samym przyczynił się do wywalczenia przez drużynę ze stolicy Serbii wicemistrzostwa kraju. Henrique natomiast do Polski trafił ze słynnego Sao Paulo. 21-letni lewy obrońca ma na koncie trzy występy w młodzieżowej reprezentacji Brazylii U-20!
Sprawą Sadajewa postanowiła się także zająć Komisja Ligi i zawiesiła krnąbrnego napastnika na dwa spotkania. Zawodnik może mówić o dużym szczęściu, bo za swoje zachowanie powinien co najmniej przez miesiąc odpoczywać od futbolu.
Podbeskidzie Bielsko – Biała
W Podbeskidziu muszą w końcu zainwestować w dobrze działający dział marketingu. Cisza medialna gra na niekorzyść drużyny z Bielsko – Białej. Jeden wywiad z Błażejem Telichowskim to stanowczo za mało! Rozmowa z piłkarzem GKS Bełchatów, który w poprzednim sezonie występował w drużynie „Górali” niczym szczególnym nie zaskakuje. Warto przytoczyć zaledwie jeden fragment. Zdaniem obrońcy „Brunatnych” Wzmocnieniem Podbeskidzia na pewno jest powrót Roberta Demjana, który z każdym meczem będzie się prezentował coraz lepiej, będzie dochodził do siebie. Telichowski nie widział chyba Demjana po powrocie do Polski w akcji. Wiadomo, Słowak to jego były kolega z zespołu, który zapewnił Podbeskidziu dwa lata temu utrzymanie w Ekstraklasie, jednak twierdzenie, że stanowi on duże wzmocnienie drużyny z Bielsko – Białej jest moim zdaniem dużą przesadą.
GKS Bełchatów
Drugi beniaminek nie miał problemów z awansem do kolejnej rundy Pucharu Polski. Lider Ekstraklasy dzięki bramce Michała Maka pokonał w wyjazdowym spotkaniu Sandecję Nowy Sącz. W Bełchatowie powinni wypatrywać powołania dla Michała do reprezentacji Polski. 21-letni zawodnik miał udział w niemal wszystkich bramkach GKSu w obecnym sezonie i to głównie dzięki niemu trener Kamil Kiereś może patrzeć na innych szkoleniowców z ekstraklasowego szczytu.
Kiereś nie tylko prowadzi obecnie najlepiej grającą drużynę w naszej lidze, ale także jest trenerem legitymizującym się najdłuższym stażem w swoim klubie w Ekstraklasie. Opiekun drużyny z Bełchatowa swoją funkcję pełni od 19 miesięcy, w których to doprowadził swój klub do Ekstraklasy, a także wywindował go na szczyt tabeli po czterech kolejkach ligowych. Jest to wynik godny pozazdroszczenia.