Na początku był chaos, czyli podróż do źródeł futbolu. Część 5: Sędzia

Nowoczesny futbol, sięgający swoimi korzeniami dziewiętnastowiecznej Anglii, początkowo nie znał pojęcia arbitra. Wyspiarscy dżentelmeni, którzy nigdy nie hańbili się celowym faulem, bądź złamaniem przepisów, każdy problem na boisku rozwiązywali przy pomocy dżentelmeńskiej dyskusji. Jednak zarówno zawodnicy, jak i piłkarscy działacze, szybko zdali sobie sprawę, że obecność sędziów – zwłaszcza w meczach, w których stawką były nagrody, lub trofea – była konieczna. Praca futbolowego arbitra początkowo wyglądała nieco inaczej, niż w czasach współczesnych, choć była równie niewdzięczna, a czasem nawet niebezpieczna.

Najstarsza wzmianka o piłkarskich sędziach pochodzi z 1841 roku z Rochdale, gdzie rozegrano jeden z pierwszych meczów pomiędzy dwoma klubami sportowymi. Na boisku spotkały się wtedy drużyny Body – Guards Club i Fear-Noughts Club. Ponieważ stawka spotkania była niebagatelna – na zwycięzców czekała nagroda pieniężna i beczka ginu – jeszcze przed rozpoczęciem pojedynku kapitanowie obydwu drużyn zdecydowali, że każda ze stron powinna wyznaczyć umpire, czyli swojego rodzaju sekudanta. Wybrani w ten sposób dwaj rozjemcy mieli za zadanie rozstrzygać sporne sytuacje między sobą. Kiedy w trakcie trwania drugiej połowy w drużynie Fear – Noughts pojawił się dodatkowy zawodnik, wybrany przez ten klub sędzia przerwał spotkanie i przyznał nagrody piłkarzom Body – Guards. To najstarszy znany przykład decyzji arbitra wpływającej na wynik meczu.

W kolejnych latach piłkarscy sędziowie stawali się coraz bardziej popularni, choć wciąż nie byli obecni na wszystkich boiskach. W 1849 roku w Cheltenham rozegrano mecz prowadzony przez dwóch arbitrów biegających po murawie i jednego – głównego – stojącego na szczycie trybuny. W większości przepisów dotyczących rozgrywania spotkań piłkarskich nie było jednak wzmianki o sędziach. Co prawda wspominały o nich spisane w 1847 roku przepisy z Eton, które sugerowały, że: aby zapobiec konfliktom, najlepiej aby obydwie drużyny jeszcze przed spotkaniem wyznaczyły dwóch sekundantów i sędziego głównego, który – jeżeli wybrani przez obydwie strony arbitrzy mają różne zdanie – podejmowałby ostateczną decyzję, ale nawet wydane przez Football Association w 1863 roku „Laws of the Game” nie wspominały arbitrów ani słowem.

W latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku futbolowi sędziowie byli już stałym elementem meczu piłkarskiego. Najpopularniejszy zestaw składał się z dwóch rozjemców wybranych przez obydwie drużyny i jednego głównego, na którego zgadzali się przedstawiciele obydwu stron. Początkowo arbitrzy, aby zwrócić na siebie uwagę piłkarzy, machali białą chusteczką, ale w połowie lat siedemdziesiątych zastąpił ją dużo skuteczniejszy gwizdek. Ostatecznie do reguł gry panowie w czerni trafili w 1891 roku, przy czym miejsce arbitra głównego wyznaczono na boisku, a klubowych sekundantów zastąpili sędziowie liniowi.

Pierwszymi wybitnymi sędziami byli przeważnie emerytowani, bądź aktywni piłkarze. Tak było na przykład w przypadku Alfreda Staira, który gwizdał podczas trzech pierwszych finałów Pucharu Anglii (1872, 1873, 1874). Stair, który w latach 1867 – 74 reprezentował barwy Upton Park, był także jednym z pierwszych sędziów międzynarodowych – w 1875 roku poprowadził spotkanie pomiędzy reprezentacjami Anglii i Szkocji.

Sędziowaniem spotkań piłkarskich zajmował się także Charles William Alcock, jeden z najbardziej wpływowych działaczy dziewiętnastego wieku, pomysłodawca turnieju o Puchar Anglii. Alcock poprowadził mecze finałowe tych rozgrywek w 1875 i 1879 roku. Kolejnym ważnym arbitrem był weteran Wojny Krymskiej, Francis Marindin, który był założycielem piłkarskiego klubu Royal Engineers. Jako piłkarz Marindin wystąpił w dwóch przegranych przez jego drużynę finałach rozgrywek o najstarsze futbolowe trofeum świata. W 1872 roku Engineers ulegli Wanderers, by w 1874 roku uznać wyższość Oxford University. Rok później drużyna Marindina pokonała w finałowym meczu Pucharu Anglii Old Etonians FC, ale założyciel klubu w tym spotkaniu nie wystąpił. W 1874 roku piłkarz Engineers został wybrany prezesem Football Association. Stanowisko to piastował do 1879 roku, po czym służył futbolowi w roli arbitra. Spośród meczów, które sędziował na uwagę zasługuje aż osiem finałów Pucharu Anglii (1880, 1884 – 1890).

Innym znanym dziewiętnastowiecznym arbitrem piłkarskim był człowiek o nieco niefortunnym nazwisku – Segar Bastard (tłum. skurczybyk). Piłkarz Upton Park z lat 1873 – 1887 był sędzią o wyjątkowej renomie. Po finale Pucharu Anglii w 1878 roku angielska prasa okrzyknęła go „rycerzem gwizdka”. Wielu współczesnych kibiców uważa, że – z powodu swojego nazwiska – Bastard był pierwszym celem popularnej do dziś stadionowej przyśpiewki „Who’s the bastard in the black?”. Teoria ta wydaje się jednak mało prawdopodobna, ponieważ piosenki obrażające sędziów piłkarskich stały się popularne na trybunach dopiero w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, wiele lat po jego śmierci.

Z trybun stadionów epoki wiktoriańskiej nie można było usłyszeć zorganizowanych śpiewów obrażających sędziów, co nie znaczy, że ich praca była łatwa i przyjemna. W 1897 roku w szkockim Dumfries spotkały się dwie lokalne drużyny. Po końcowym gwizdku arbiter spotkania, William Hay, został zaatakowany przez tłum kibiców, którzy grozili mu śmiercią i obrzucili go jajkami. W wyniku policyjnego śledztwa pięć osób zostało ukaranych grzywną w wysokości jednego funta za napaść z użyciem kurzych jaj, a jeden z mieszkańców miasta zapłacił dwa funty grzywny za pociągnięcie sędziego za nos.

Strachu najadł się także John Reed, arbiter piłkarski, który w 1887 roku poprowadził spotkanie pomiędzy klubami z Yarm i North Skelton. Piłkarze ze Skelton, ku niezadowoleniu kibiców gospodarzy, zwyciężyli aż 8:3. W liście do „Northern Echo” pan Reed opisał atmosferę wokół murawy i napięcie rosnące, po każdej strzelonej bramce. Po końcowym gwizdku rozpętało się piekło, które arbiter spotkania streścił tymi słowami: Po zakończeniu meczu przezornie oddaliłem się od tłumu. Przez mniej więcej minutę było spokojnie. Potem powietrze rozdarły przerażające krzyki i przekleństwa. Jeden z kibiców podszedł do mnie i w niewybredny sposób dał mi do zrozumienia, że zamierza mnie zabić. Kilkuset pijanych widzów ruszyło na mnie niczym szarżujący indianie. Rzuciłem swój płaszcz prosto w twarz pierwszego z napastników, a następnie zacząłem uciekać przez pola. Sytuacja była dość zabawna, oto ja – sędzia piłkarski – uciekałem z Yarm biegnąc doliną, a za mną podążało całe miasto. Z dochodzących okrzyków zrozumiałem, że napastnicy chcą wrzucić mnie do rzeki, jednak ponieważ wieczór był dość mroźny, nie miałem zbytniej ochoty na kąpiel. Na szczęście John Reed zdołał uciec przed rozwścieczonym motłochem i schronić się w sąsiedniej miejscowości. Na wieść o ataku Związek Piłkarski z Cleveland, do którego należał arbiter, wszczął procedurę dyscyplinarną przeciwko klubowi z Yarm. Niestety wynik postępowania pozostaje nieznany, podobnie jak odpowiedź na pytanie, czy sędzia Reed odzyskał swój płaszcz.

Jak widać prowadzenie meczów piłkarskich w dziewiętnastym wieku nie zawsze było łatwe. Choć większość arbitrów, zwłaszcza tych należących do FA, cieszyła się szacunkiem i uznaniem, to dość częste były przypadki, kiedy sędziowie stawali się celem ataków fanów, piłkarzy, czy działaczy klubowych. Dziś rzadko widzimy panów w czerni uciekających przed szarżującym tłumem, ale wciąż pozostają obiektem niewybrednych żartów, obelg i oskarżeń o nieuczciwość. Słowem – niewiele się zmieniło.