Piłka nożna jest sportem emocji, nic więc dziwnego, że są w niej przeróżne sympatie i antypatie. Czasem takie „wartości” wpajane i chłonięte są od dziecka, kiedy np. w mieście są dwa kluby, więc niemal automatycznie jeden się wspiera, a drugi… wiadomo. Zdarza się jednak, że opinię na temat danego klubu wyrabiamy sobie w krótkiej chwili, choć wcześniej nie mieliśmy za bardzo powodów, ani żeby go lubić, ani żeby nie lubić.
Jedną z takich osób jest Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, który przez lwią część kariery związany był z Anglią i Hiszpanią, a do Włoch trafił dopiero minionego lata. Mogłoby się wydawać, że w związku z tym nie ma jeszcze wyrobionych opinii o poszczególnych klubach, poza Juventusem, rzecz jasna. Mimo to okazuje się, że pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki jest wyjątkowo niechętnie nastawiony do Romy. Wszystko przez jeden moment, jeden mecz… Pojedynek w Lidze Mistrzów w 2007 roku, jeszcze jako „Czerwony Diabeł”.
– Kiedy było 6:0, prosili mnie, żebym przestał, rywal błagał, bym przestał dryblować. Inni grozili, że zrobią mi krzywdę. Roma? Nie ma tam zawodnika, z którym wymieniłbym się koszulką – powiedział „CR7”.
Cristiano Ronaldo can't wait for Juventus vs Roma… pic.twitter.com/1rb3gsd5rh
— ESPN UK (@ESPNUK) December 20, 2018
Mowa oczywiście o słynnym rozbiciu rzymian na Old Trafford. W pierwszym pojedynku tamtej rywalizacji Totti i spółka wygrali 2:1, wydawało się więc, że w Manchesterze będzie zacięty bój o awans. Jak dobrze wiemy, sprawa rozwiązała się wtedy dość szybko. Ciekawe, jak Cristiano Ronaldo spisze się na tle „ulubionego” rywala tym razem. Pojedynek na teoretycznym szczycie Serie A (AS Roma jest dopiero siódma w tabeli) już w najbliższą sobotę o 20:30.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!