Sancho nie był jedyny. „City traktuje zawodników jak towar”

Patrząc jedynie na „tu i teraz” widzimy młodego zawodnika, który przyszedł do klubu i podbija ligę. Zwykle w takich przypadkach młodzieniec podkupowany jest z mniejszego, słabszego klubu, który nie jest w stanie go zatrzymać. Nie te zarobki, nie te perspektywy. Jest jednak zupełnie inna droga i dotyczy zawodników, którzy jako nastolatkowie wręcz uciekają z wielkich klubów. Ubiegłego lata dobrym tego przykładem był nie tylko wspomniany Sancho, ale i jego kolega – Jaivaro Dilrosun.

Holenderski skrzydłowy, podobnie jak rewelacja BVB, latem przeniósł się do Bundesligi, a konkretnie do Herthy Berlin. Może nie robi aż takiego szumu jak Sancho, jednak do momentu odniesienia kontuzji był pewnym punktem ósmej obecnie drużyny. W listopadzie zdążył nawet zadebiutować w reprezentacji. Czy 18-latek i 20-latek żałują opuszczenia Manchesteru City, miejsca, w którym chciałoby się znaleźć 99% osób na ich miejscu? Raczej nie. Dilrosun okazał to dosyć dobitnie, kiedy zapytano go o były klub i… trenera.

– City jest jak korporacja. Piłkarze są jak towar. Nie rozmawiałem dużo twarzą w twarz z Guardiolą, ale dużo dało mi samo oglądanie go. Dał mi kilka wskazówek, które sprawiły, że jestem lepszym piłkarzem. Na przykład szczegóły odnośnie mojego pierwszego kontaktu z piłką – powiedział zawodnik, który w akademii „Citizens” spędził cztery lata (wcześniej Ajax).

Czy jego opinia jest prawdą i czy City faktycznie było takie „nieludzkie”? Stety czy niestety, ale sytuacja wygląda tak w każdym wielkim klubie. Akademie spokojnie można nazwać korporacjami, w których przełożeni uczą pracowników ile mogą, a potem robią selekcję. Dobrzy zostają, słabsi wylatują. Jeśli chce się wyłowić absolutne perełki, nie można ograniczać się do małej liczby zawodników, albo przesadnej drobiazgowości. Kluby nie prowadzą akademii po to, żeby pomóc chłopcom spełniać marzenia. Prowadzą je po to, żeby być przed konkurencją, żeby wzmocnić pierwszą drużynę, a jeśli to się nie uda – żeby po prostu na nich zarobić. A potem szukają kolejnych, tak to się kręci. Na Holendrze City nie zarobiło, ale Dilrosun również był częścią tej machiny. Mimo wszystko powinien się cieszyć, bo pobyt w City na pewno dał mu wiele dobrego. Nie wiemy, czy 20-latek jest typem narzekacza, ale już wcześniej była rzecz, która mu się nie podobała…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!