Stary człowiek i może – Kazuyoshi Miura podpisał nowy kontrakt. Przed 52. urodzinami!

Ile trwa dobra, owocna kariera piłkarska na profesjonalnym poziomie? Zdania na pewno byłyby podzielone i mielibyśmy kilkuletni rozstrzał, jednak uśredniając wszystko, prawdopodobnie byłoby to coś około piętnastu lat. Zaczyna się mając ok. 19, kończy często dobijając do 35. Ale jak we wszystkim, zdarzają się wyjątki…

Myśląc o takich piłkarskich dinozaurach, do głowy od razu przychodzą m.in. Buffon, Totti, Maldini, Giggs czy Rivaldo. Dla nich czas na moment zatrzymał się w miejscu, a gra nawet po 40. urodzinach była czymś normalnym. Jeśli komuś wydaje się, że już to jest absolutny kosmos, mamy kolejny wyjątek. Ale nie taki zwykły wyjątek – jest to wyjątek nad wyjątkami, a na imię mu Kazuyoshi Miura.

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO

Japoński napastnik właśnie przedłużył kontrakt z Yokohama FC, w którym występuje od 2005 roku. Kawał czasu, ale bardziej szokuje to, że kiedy do niej dołączał, miał… 39 lat. Tak tak, to nie pomyłka. Kazuyoshi Miura pod koniec lutego skończy 52 lata i wciąż mu mało.

Karierę zaczynał nietypowo, bo wyjeżdżając do Brazylii w wieku 15 lat. Miał przed sobą jasny, ambitny cel i udało mu się go zrealizować po czterech latach spędzonych w CA Juventus. W profesjonalnej piłce zadebiutował w 1986 roku – 33 lata temu! Mimo że wielkiej kariery nigdy nie zrobił, grał (i wciąż gra) na profesjonalnym poziomie. Zaliczył występy m.in. w Santosie, Palmeiras, Coritibie, a w 1990 roku wrócił do ojczyzny. Dzięki dobrej formie trafiło mu się kilka wypożyczeń – w sezonie 1994/1995 był nawet w Genoi, gdzie zdobył jedną bramkę w Serie A. Od 1990 do 2000 roku występował w reprezentacji Japonii, w której z 55. golami jest drugim strzelcem w historii.

Najstarszy obecnie profesjonalny piłkarz już trochę niedomaga – jak na drugą ligę japońską – jednak to nie może dziwić. W poprzednim sezonie tylko czasem dostawał końcówki spotkań, ale imponuje fakt, że jeszcze 2-3 lata temu zdarzało mu się wychodzić w pierwszym składzie. Ostatnią bramkę zdobył na początku 2017 roku, ale i tak dała mu ona miano rekordzisty pod tym względem. Nie wiemy, na czym polega sekret Japończyków, jednak muszą mieć jakąś tajemnicę. Wychodzi na to, że każda dyscyplina ma swojego Noriakiego Kasaiego…

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO