Świat nigdy nie jest czarno-biały, przeważnie po prostu szary. Rzeczy dobre mieszają się ze złymi, dobra pogoda ze złą, pozytywne przeżycia z negatywnymi. Podobnie jest w sporcie, w którym jednak przeważa ciemno-szary kolor. Na jedną piękną karierę przypadają dziesiątki tych nieszczęśliwie zakończonych, źle poprowadzonych lub po prostu zmarnowanych.
Messi, Ronaldo, na ten moment także Mbappe. Mamy przykłady zawodników, którym wszystko poszło (lub wciąż idzie) tak jak powinno. Jest jednak zdecydowanie więcej tych, przy których pojawiają się jakieś „ale” – Best, Adriano, Ronaldinho czy… Cassano. Ten ostatni dla wielu wciąż jest największym wyrzutem sumienia włoskiej piłki.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Wielu uważa, że 36 latek miał wielkie szanse stać się jednym z najlepszych włoskich piłkarzy w historii. Fabio Capello mówił, że jedynie Ronaldo – „Il Fenomeno” – był lepszy wśród tych, których trenował. Mimo wielu niesnasek między byłymi kolegami z AS Roma, Totti po latach mówił, że nie grał z nikim lepszym od „Fantantonio”, mimo że ten pokazał jedynie 50% tego, co mógł. Mógł mieć wszystko, skończył jako niezły grajek i niespełniony talent. Wykłócanie się z trenerami, załatwianie się kolegom do łóżka (takie „żarty”), niezliczone konflikty i imprezy, chwalenie się w wieku 26. lat ilością kobiet, z którymi spał (miało być ich wtedy już 700). Cassano jest jaki jest, ale potrafi miewać chwile autorefleksji. – Myliłem się w 99% przypadków – przyznał kiedyś. Tym razem poleciał trochę dalej…
– Czasem byłem jak katastrofa, nienawidziłem trenować. Gdybym robił to co powinienem na przestrzeni ostatnich 15 lat, byłbym jak Messi – stwierdził Włoch.
Odważnie, ale to jeden z niewielu przypadków, w którym nie wybuchamy automatycznie śmiechem i nie stukamy się w głowę. Messi to prawdopodobnie najlepszy piłkarz w historii i trudno kogokolwiek do niego porównywać. Gdyby jednak Cassano był inny, gdyby swój niesamowicie trudny charakter skupił na futbolu i dążeniu do perfekcji, a nie imprezowaniu, mógłby się do tego poziomu bardzo, ale to bardzo zbliżyć. Kapitalna technika, drybling, czucie i kontrola piłki, wizja, ostatnie podanie, strzał – miał po prostu wszystko…