Rywalizacje pełne niespodzianek. Półfinały Coppa Italia bez czołowej czwórki z zeszłego sezonu!

Włoska piłka od jakiegoś czasu rzadko zaskakuje. Pełna dominacja Juventusu, nieudolne próby Napoli w kontekście upragnionego mistrzostwa, starania Interu i Milanu do powrotu lat „świetności”. Tak w skrócie możemy opisać ostatnie dwa, trzy sezony. Tym bardziej kibiców tej właśnie ligi zaskoczyć mogą rezultaty ćwierćfinałów Coppa Italia. 

Najciekawiej zapowiadała się rywalizacja Milanu w Napoli. W tej parze trudno tak naprawdę było wskazać faworyta. Na papierze nieco lepiej wyglądała drużyna prowadzona przez Carlo Ancelottiego, która zajmuje obecnie drugie miejsce w Serie A. Kibice do tego starcia podchodzili z dość negatywnym nastawieniem. Wszystko za sprawą meczu tych drużyn w lidze. Kilka dni wcześniej, również na San Siro, obie ekipy rywalizowały w ramach ligowych zmagań. W meczu padł bezbramkowy remis po mooocno przeciętnym spotkaniu.

Za sprawą dwóch bramek Krzysztofa Piątką, zespół Gennaro Gattuso mógł cieszyć się z awansu do półfinału turnieju. Choć Napoli przez cały mecz przeważało, utrzymując się znacznie dłużej przy piłce i wykonując więcej strzałów na bramkę, to ostatecznie drużynie z Neapolu nie udało się strzelić nawet kontaktowego gola.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Prawdziwe niespodzianki nadeszły dopiero w środę. W tym dniu rozegrane zostały dwa ćwierćfinałowe starcia. Najpierw o godzinie 18:15 swój mecz rozpoczynały Fiorentina i Roma, a następnie o godzinie 20:45 wystartowało spotkanie Atalanty z Juventusem. W pierwszej rywalizacji gospodarz spotkania zdeklasował rywala 7-1. Roma sensacyjnie doznała druzgocącej porażki, a idealnym odzwierciedleniem postawy zespołu jest zachowanie Edina Dzeko. Bośniak wszedł na murawę w 46 minucie spotkania, a zaledwie dwadzieścia sześć minut później opuścił boisko. Napastnik Romy obejrzał czerwoną kartkę za karygodne zachowanie. 32-latek napluł bowiem na sędziego.

Faworyt za burtą

Żeby tego było mało, Juventus podczas Coppa Italia doznał pierwszej porażki w tym sezonie w kontekście włoskich rozgrywek. Mistrz Serie A do tej pory nie przegrał żadnego spotkania w lidze oraz Pucharze Włoch. Pogromcami podopiecznych Massimiliano Allegriego zostali piłkarze Atalanty, którzy uporali się z faworytem, wygrywając 3-0. Na szczególną uwagę zasługuje występ Duvana Zapaty. Kolumbijski napastnik strzelił dwie bramki w tym starciu. Kolejne bramki spowodowały również, że był to już dziesiąty mecz z rzędu 27-latka ze strzelonym golem.

Ćwierćfinałowe rywalizacje zamykał czwartkowy meczy Interu z Lazio. Ze względu na grę w Mediolanie, faworytami spotkania byli „Nerazzurri „. Po regulaminowym czasie gry, rezultat na tablicy wyników utrzymywał się bez zmian. Tym samym, kibice zgromadzeni na stadionie byli świadkami dogrywki. W 108. minucie meczu, bramkę na 1-0 strzelił dla Lazio nie kto inny, a Ciro Immobile. Kiedy już wydawało się, że to goście będą cieszyć się z awansu po trzydziestu dodatkowych minutach gry, bramkę na 1-1 z rzutu karnego strzelił Icardi.

Wszystko było już zatem jasne. Zwycięzcę wyłowią rzuty karne. Po czterech seriach, obie ekipy miały na swoim koncie trzy wykorzystane jedenastki. W ekipie Interu nie strzelił bowiem Martinez, natomiast dla Lazio karnego nie wykorzystał Durmisi. W piątej serii do „wapna” podchodził Radja Nainggolan. Belgijski pomocnik zdecydował się na bardzo silny strzał, jednakże wprost w bramkarza rywali. Tym samym losy spotkania leżały po stronie zespołu z Rzymu. Rzut karny strzelił Lucas Leiva, dając tym samym swojej ekipie awans do półfinału.

W związku z takim rozwojem sytuacji, finałowa czwórka prezentuje się następująco: Milan, Atalanta, Fiorentina i Lazio. Za burtą są natomiast – Napoli, Juventus, Roma, Inter. Co ciekawe, wszystkie drużyny, które odpadły z rozgrywek, zajęły w zeszłym sezonie w lidze miejsca w TOP4!

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus