Nowa edycja Klubowych Mistrzostw Świata zaplanowana jest po raz pierwszy na 2021 rok. Plany Gianniego Infantino mogą jednak napotkać wiele problemów, między innymi ze strony największych europejskich klubów, które nie mają zamiaru obciążać swoich zawodników kolejnym turniejem.
Zlikwidowanie obecnej formuły klubowego mundialu miało wszystkim wyjść na dobre. Szwajcarski prezydent FIFA tłumaczył, że takie rozgrywki są potrzebne z powodu różnego tempa rozwoju futbolu w innych częściach świata aniżeli w Europie. Takie rozwiązanie niezbyt przypadło do gustu największym markom na Starym Kontynencie. Mowa między innymi o Barcelonie. Juventusie, Manchesterze United czy Realu Madryt, którzy oświadczyli, że nie wezmą udziału w takim turnieju za dwa lata.
Łącznie Europa otrzyma 8 z 24 miejsc w całym turnieju, choć pierwotnie zakładano nawet 12. Według wstępnych informacji, każdy zespół może zarobić 50 milionów funtów za sam udział. Mimo to Europejskie Stowarzyszenie Klubów oraz UEFA wykazują niezadowolenie z powodu braku konsultacji Infantino na temat zmiany formuły turnieju. Największym kontrargumentem jest oczywiście już i tak zatłoczony kalendarz nie tylko klubowych rozgrywek, ale także i reprezentacyjnych.
Infantino kilka dni temu stwierdził, że ta decyzja może być kamieniem milowym w historii FIFA.
– Świat zobaczy w końcu najlepsze drużyny na świecie. To będzie bardzo podobne do mundialu narodowych reprezentacji.
48-latek dodatkowo zapytany, czy nie obawia się rozgrywania tego turnieju bez największych gwiazd na świecie odparł:
– Mamy nadzieję, że wszystkie najlepsze zespoły wezmą udział w tym wydarzeniu. Przeprowadziliśmy bardzo pozytywne rozmowy z UEFA. Dziś nie możemy się jednak nad tym zastanawiać, ponieważ zostały nam zaledwie dwa lata, a jest masa pracy do wykonania.