By odpowiednio nachwalić się nad poczynaniami transferowymi Borussi Dortmund w ostatnich latach, powinno się pisać wiersze. Klub Łukasza Piszczka z wieloma zawodnikami trafił wręcz idealnie, dzięki czemu ma nie tylko mocną kadrę, ale i miliony więcej na koncie. Czy kolejny raz los się do nich uśmiechnie?
Borussia Dortmund może pochwalić się kilkoma fantastycznymi wzmocnieniami, a jednym z nich miał być Alexader Isak. Szwed został ściągnięty do Niemiec latem 2017 roku, jeszcze przed 18. urodzinami. Był oczywiście inwestycją na przyszłość (AIK Solna zarobiło niecałe 10 mln), jednak początki miał raczej rozczarowujące. Przez większość czasu grał z drużyną rezerw, co oczywiście nie przystoi komuś z dużym potencjałem.
W styczniu postanowiono wypożyczyć Szweda, a wybór padł na drużynę środka tabeli Eredivisie, czyli Willem II. Patrząc na suche liczby, można się pozytywnie zdziwić. Isak w dziewięciu spotkaniach Eredivisie zdobył już osiem bramek (do tego jeden gol w pucharach), w tym hat-trick w sobotnim meczu z Fortuną Sittard. Hat-trick nietypowy, bo zdobyty… po rzutach karnych.
Niech to jednak nikogo nie zwiedzie, bo nie warto popadać w skrajności. Isak prawdopodobnie nie jest jeszcze materiałem na gwiazdę Bundesligi, ale jego gra w Eredivisie to nie tylko karne. Jednej bramki nie uznano mu po dość wątpliwym spalonym, a niemal za każdym razem gdy dostawał piłkę, był dużym zagrożeniem dla rywali. Trzeba dodać, że takiego startu w Eredivisie pod względem bramek nie miał nikt od 1980 roku. A przecież w Holandii przewinęło się kilku niezłych zawodników…
Alexander Isak last 7 games for Willem II:
Fortuna Sittard ⚽️⚽️⚽️
Feyenoord ⚽️
De Graafschap ⚽️⚽️
Heerenveen ⚽️?️
AZ (cup) ⚽️
AZ ❌
Vitesse ⚽️Swedish killer ??#Isak #WillemII #Eredivisie #WilFor #BVB@SwedeStats @BVBBuzz pic.twitter.com/35NGmy5s9r
— Bartosz Barnaś (@bartosz_barnas) March 31, 2019
Jak na swój wiek (19 lat), Alexander Isak jest bardzo obiecującym piłkarzem, niesamowicie inteligentnie poruszającym się po murawie, z dobrym wykończeniem, szybkością i siłą. Jeśli mówimy już o tym, że w Eredivisie zaczął odradzać się Martin Odegaard i wygląda naprawdę nieźle, trzeba docenić także Szweda. Napastnik może i nie wskoczy momentalnie na poziom Sancho czy Dembele, ale w najbliższych latach może być z niego kawał zawodnika. Ciekawe, czy okaże się dla BVB kolejnym strzałem w dziesiątkę.