Mistrzostwa świata w 2022 roku same w sobie będą dość problematyczne ze względu na datę rozgrywania tego turnieju. FIFA jednak chciała jeszcze bardziej skomplikować sytuację i dołączyć do mundialu 16 kolejnych drużyn. Ostatecznie ten pomysł nie wypalił.
Według informacji „The Times”, światowa federacja zrezygnowała z tych planów, co ma zostać oficjalnie potwierdzone już 5 czerwca podczas kongresu FIFA w Paryżu. Głównym zwolennikiem takiego rozszerzenia był oczywiście Gianni Infantino, który chciał niektóre ze spotkań przenieść do innych krajów znajdujących się na Bliskim Wschodzie.
Szwajcar ostatecznie musiał zaakceptować fakt, że problemy polityczne okazały się nie do przeskoczenia. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Bahrajn nie mają najlepszych stosunków dyplomatycznych z Katarem, a właśnie te kraje (oprócz Kuwejtu oraz Omanu) zostały wytypowane, aby pomóc w organizacji przyszłych mistrzostw świata.
Plan rozbudowy mistrzostw świata doprowadziłby do rozegrania nawet sześciu spotkań dziennie, a niektóre reprezentacje miałyby zaledwie 48 godzin między meczami w fazie grupowej. Spowodowało to sprzeciw między innymi Fifpro (Związek Zawodowych Piłkarzy). Ten pomysł byłby także nie na rękę najlepszym ligom na świecie. Już teraz mundial został skrócony zaledwie do 28 dni i zważywszy na czas jego trwania, całkowicie rozbije to ligowe rozgrywki na trzy kolejne sezony.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, liczba reprezentacji wzrośnie zatem dopiero od 2026 roku podczas imprezy w USA, Kanadzie oraz Meksyku. Wówczas w turnieju ujrzymy 16 grup po 3 zespoły. Oznacza to, że łącznie zostanie rozegrane 80 spotkań, w porównaniu do obecnych 64.