Włochy są piękne, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę te nieco specyficzne miejsca. Zalicza się do nich Neapol – miasto, które można albo pokochać, albo się rozczarować, zależnie od gustu. Podobnie jest ze stadionem klubu spod Wezuwiusza, czyli Stadio San Paolo.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Włoska piłka kojarzy się z wieloma ikonicznymi zawodnikami, kultowymi klubami i swoistą wyjątkowością. Calcio to nie tylko futbol, to styl życia, pasja, dla wielu Włochów wręcz religia i najważniejsza rzecz codzienności. Wszystko wydaje się piękne, ale jest jedna skaza, która nie pomaga ani wizerunkowo, ani biznesowo. Są to oczywiście odstraszające stadiony.
Stadio San Paolo do nich należy, choć jego historia jest inna od większości. Nie powstał na potrzeby mundialu w 1990 roku, na szybko, po taniości, bez pomyślunku, ograbiony przez mafię. Powstał 60 lat temu, choć nie jest to żaden plus. Znamy wiele starych stadionów, które mają miano kultowych. San Paolo jest archaiczne i odpychające, choć – jak uważają niektórzy – także ma swój urok.
Właściciel klubu, Aurelio De Laurentiis, od lat prowadzi z miastem przepychanki w celu wybudowania nowego obiektu. Miasto, biurokracja i małe wsparcie sprawiają, że 70-latek pewnie prędzej zbuduje potęgę innego klubu, niż zobaczy Napoli na nowym obiekcie. Tego lata coś jednak drgnęło, bo „trupa” postanowiono nieco odnowić.
Nowe krzesełka, oświetlenie, ekrany i system audio – to zmieniło się na obiekcie Napoli. Patrząc na zdjęcia, „makijaż” spisuje się całkiem nieźle i San Paolo na pierwszy rzut oka nie straszy.
Dobrze, że zrobiono cokolwiek, jednak to i tak nie zastąpi nieuniknionego, czyli budowy nowoczesnego obiektu piłkarskiego, nie lekkoatletycznego. Świeżego, przyjaznego, nie zawalającego się, bez bieżni, zachęcającego do odwiedzania. Napoli jako zespół ciągle się rozwija, a to powinno pociągnąć za sobą także inne zmiany. Zmiany, które następują w wielu innych włoskich klubach i miastach.