Jednym z bohaterów ostatnich dni transferowego okienka bezsprzecznie możemy nazwać Paulo Dybale. Argentyńczyk był bardzo bliski przenosin do Premier League, ale ostatecznie transakcje do Manchesteru United oraz Tottenhamu nie zostały sfinalizowane. Dlaczego?
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
Zakup piłkarza najwyższej klasy często wiąże się z różnymi perturbacjami. W ostatnich latach najwięcej kłopotów sprawiają oczywiście agenci, ale już niebawem na czoło mogą wysunąć się tzw. prawa wizerunkowe. To właśnie przez te detale przenosiny Argentyńczyka znacznie się skomplikowały.
Transfer do Manchesteru United od początku był przeprowadzany na wariackich papierach. Mogliśmy odnieść wrażenie, że napastnik został zmuszony do odejścia z Juventusu w ramach wymiany z Romelu Lukaku. Przedstawiciele piłkarza zażądali od „Czerwonych Diabłów” kilkanaście milionów funtów prowizji, a sam Dybala oczekiwał wynagrodzenia na poziomie 350 tysięcy funtów. Na takie warunki przy Old Trafford nie przystano. Dodatkowo problemem były prawa do wizerunku 25-latka.
Inaczej wyglądało to w kontekście przenosin do Tottenhamu. Dybala momentalnie obniżył swoje wymagania płacowe do 200 tysięcy, a współpraca z Mauricio Pochettino, dodatkowo w finaliście Ligi Mistrzów, z pewnością go ucieszyła. Największym kłopotem okazał się oczywiście czas. Mimo to „Spurs” przystąpili do negocjacji i szybko osiągnęli porozumienie z Juventusem oraz samym zawodnikiem. Do pokonania został jednak najważniejszy przeciwnik.
Prawa do wizerunku
Mowa o byłym agencie Dybali – Pierpaolo Triulzim. Argentyńczyk kilka lat temu wykupił od reprezentanta „Albicelestes” prawa do wizerunku dla swojej firmy „Star Image Company” z siedzibą na Malcie. Co konkretnie to oznaczało? Były przedstawiciel napastnika mógł w dowolny sposób zarabiać na wizerunku Dybali, na co od lata nie pozwalają kluby Premier League w przypadku transferu nowego zawodnika. Głównie dlatego przenosiny Paula Pogby do Manchesteru United w 2016 roku ciągnęły się niemalże w nieskończoność.
Wracając do Tottenhamu, prawa do wizerunku nie są prawnie uznawane przez władze Premier League. Obie strony musiały zatem jak najszybciej się dogadać. Triulzi zażądał od Tottenhamu jednak 40 milionów funtów, co wywindowało kwotę transferu do ponad 100 milionów funtów. Do końca okienka w Anglii pozostawało coraz mniej czasu, a propozycję alternatywnych rozwiązań, między innymi w postaci wypożyczenia z wykupem po sezonie, nie przyniosły żadnego skutku.
Ostatecznie rozmowy zostały zerwane, a Tottenham skupił się na finalizacji transakcji związanych z Giovanim Lo Celso oraz Ryanem Sessegnonem.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!