Podczas kolejnych dwóch spotkań narodowej reprezentacji przeciwko Słowenii oraz Austrii z powodu kontuzji zabraknie Arkadiusza Milika. Czy Jerzy Brzęczek powinien jednak obawiać się tej absencji?
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
Do pewnego momentu polski kibic nie wyobrażał sobie podstawowej jedenastki bez napastnika Napoli. Ta optyka zmieniła się głównie w trakcie eliminacji do mistrzostwa świata, a status 25-latka w kadrze już całkowicie uległ zmianie po głównej imprezie w Rosji.
Swój prime Milik miał przede wszystkim przed, w trakcie oraz nieco po EURO 2016. Wówczas twierdzono, że Lewandowski bez niego nie radzi sobie w reprezentacji i to rzekomo za jego sprawą nastąpiło odblokowanie snajpera Bayernu Monachium w kadrze, który dzięki temu dwukrotnie zdobywał tytuł króla strzelców kwalifikacji. Poniekąd była to prawda, co zakorzeniło się w naszych umysłach już po kilku spotkaniach.
Łącznie Arek w eliminacjach do mistrzostw Europy zanotował 6 bramek do czego dołożył 7 asyst. Wówczas nie wyobrażono sobie podopiecznych Nawałki bez tego zawodnika. Kilkanaście miesięcy później wszystko się zmieniło niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Problemy zaczęły się wraz z urazem więzadła krzyżowego w październiku 2016 roku. Od tego momentu Milik dla Polski strzelił dwie bramki – jedną z rzutu karnego przeciwko Portugalii, zaś drugą z Kazachstanem. Wiązało się to oczywiście także z urazami, ale również z powodu wyczerpania pewnej formuły.
Czy zatem nasza kadra rzeczywiście potrzebuje jeszcze na gwałt zawodnika Napoli? Kibice z pewnością nie są takiego zdania. Po mundialu notowania napastnika mocno spadły, a fatalny mecz z Senegalem został mu wypominany przez kilka tygodni. Po nieudanym turnieju to właśnie 25-latek został uznany za jednego z winnych fatalnych wyników kadry Nawałki podczas ostatniej wielkiej imprezy. Mało kto jednak zauważał, ze problemy Milika rozpoczęły się dużo wcześniej, głównie wraz z kontuzją kolana, po której czekała go kolejna długa i żmudna rehabilitacja.
Obecność Krzysztofa Piątka pozwoliła nieco zapomnieć o problemach z napastnikami. Jednak teraz przy nieco słabszej formie snajpera Milanu, możemy gdybać i się zastanawiać, czy ten uraz nie jest dla nas pewnym kłopotem. Z perspektywy poprzedniego sezonu poniekąd trochę nie docenialiśmy wyników osiąganych przez Milika w Serie A.
Każdy z nas zachwycał się byłym napastnikiem Cracovii, zapominając, że jego starszy kolega z kadry strzelił w sezonie 20 bramek (żadnego z rzutu karnego) i do pewnego momentu w przeliczniku na minuty, trafiał do siatki rywali częściej aniżeli Piątek. Głównie dlatego nadal potrzebujemy alternatywy dla 24-latka, a Arek byłby do tego idealną opcją. Nie zapominajmy przede wszystkim o jego największych walorach, czyli dobrym strzale z dystansu oraz umiejętności bicia stałych fragmentów gry.
Na jego niekorzyść przemawia jednak fakt, że po meczu z Austrią wyrzucono do kosza pogląd, że Piątek kompletnie nie przystosuje się do gry z Lewandowskim. Tymczasem nasz kapitan nie tylko dobrze się z nim dogaduje, ale także zostawia sporo możliwości do popisu dla gracza „Rossoneri”. W pierwszych spotkaniach tegorocznych eliminacji ich współpraca „żarła” i widzieliśmy w tym spory potencjał. Mimo to obecność w kadrze dodatkowego klasowego snajpera byłaby w jakimś stopniu na pewno pomocna dla Jerzego Brzęczka i całego zespołu.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!