Kolejny plebiscyt, kolejna jedenastka i kolejne kontrowersje. Tegoroczny wybór składu FIFA The Best ponownie wzbudził burzliwą dyskusję. Trudno się dziwić. Jeśli w drużynie roku znajduje się czterech piłkarzy Realu (jest wśród nich Eden Hazard), to coś tutaj nie gra.
Jak można wytłumaczyć taki wybór? No cóż, albo osoby przydzielone do głosowania celowo decydują się na takich piłkarzy, by wywołać falę rozmów w mediach, albo nie patrzy się kompletnie na dyspozycję zawodników w danym roku i wybiera się najpopularniejsze nazwiska. Wierzymy, że bliższa rzeczywistości jest ta druga teza. Warto przyglądnąć się nie tylko jedenastce, ale również całemu zestawieniu.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
Bo jest naprawdę ciekawie. Już w kwestii bramkarzy można mówić o niezrozumiałych wyborach. Oczywiście nikt nie kwestionuje zwycięstwa Alissona, gdyż Brazylijczyk był bez wątpienia najlepszym goalkeeperem. Warto jednak spojrzeć na chociażby trzecią i piątą lokatę. Podium zamknął David de Gea. Nie ukrywajmy, Hiszpan ostatni rok w Manchesterze United ma bardzo przeciętny. Można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z gorszych okresów bramkarza w jego karierze. Tymczasem piłkarz „Czerwonych Diabłów” ląduje na trzeciej pozycji, kosztem chociażby Jana Oblaka, który uplasował się na piątym miejscu. Mówimy o bramkarzu, którego drużyna w ubiegłym sezonie LaLiga straciła najmniej goli.
No dobrze, nikt jednak specjalnie nie patrzy na dalsze lokaty. Numerem jeden został słusznie Alisson, więc te wybory mogą jeszcze jakoś umknąć szerokiej publiczności. Prawdziwa zabawa zaczyna się w defensywie. Pierwszą lokatę zajął Virgil van Dijk. Jak najbardziej słusznie. Tutaj jednak zamyka się sens dalszego ustawienia linii obrony (przepraszamy, poza Matthijsem de Ligtem). Wybory Ramosa czy Marcelo to nieśmieszne żarty.
Defensorzy zespołu, który wręcz skompromitował się w Lidze Mistrzów (bo jak inaczej możemy określić porażkę na własnym obiekcie 1-4 w rewanżu, gdy wygrało się spotkanie na wyjeździe 2-1) oraz stracił prawie 20 punktów do mistrza ligi. Już nawet pomijamy fakt, iż Ramos tak musiał znaleźć się w jedenastce roku, że wylądował na prawej obronie.
Absurdem wydaje się także pozycja Daniego Alvesa, który znalazł się przed dwójką Alexander-Arnold oraz Robertson. Defensorzy „The Reds” rozegrali genialny sezon 2018/2019, notując we dwójkę łącznie 23 asysty w Premier League. O triumfie w Lidze Mistrzów i walce do ostatniej kolejki o tytuł mistrzowski nie musimy nawet przypominać. Najwidoczniej, takie osiągnięcia nie zrobiły na osobach głosujących odpowiedniego wrażenia.
Przejdźmy do linii pomocy, gdyż tutaj również jest ciekawie. Mowa oczywiście o drugiej pozycji Luki Modricia, który znalazł się w jedenastce. Być może ktoś nadal patrząc na Chorwata ma przed oczami mistrzostwa świata w Rosji. Problem w tym, że ten turniej był już grubo ponad rok temu.
Teoretycznie najmniej kontrowersji wzbudza ofensywa. Tutaj rzeczywiście konkurencja była spora. Pierwsze dwie lokaty to piłkarze, którzy znaleźli się w czołowej trójce najlepszych zawodników roku. Podium zamyka Kylian Mbappe. Francuz w Ligue 1 osiągnął niesamowite liczby, strzelając aż 33 bramki w 29 spotkaniach. Tuż za tym trio znaleźli się Mane oraz Salah.
Podsumujmy krótko. Ciężko patrzy się na tę jedenastkę. Trudno również brać ją na poważnie. Mamy czterech graczy Realu (Hazard oczywiście znalazł się w składzie dzięki świetnym występom w Chelsea), natomiast nie ma miejsca dla ani jednego zawodnika Manchesteru City (tutaj Bernardo Silva był najpoważniejszym kandydatem), natomiast z drużyny triumfatora Ligi Mistrzów i wicemistrza kraju jest tylko Alisson.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!