Patrząc na sytuację Napoli, trudno powiedzieć, by drużyna notowała rozczarowujący sezon. Włoski zespół rywalizuje o czołowe miejsca w Serie A oraz walczy o awans do 1/8 finału LM. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Potwierdzają to ostatnie wydarzenia związane z neapolitańską ekipą.
Wtorkowy wieczór miał być wielkim świętem w szeregach drużyny Carlo Ancelottego. Napoli stanęło przed szansą, by zagwarantować sobie udział w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Wymaganie wydawało się jasne i proste – zwycięstwo nad zespołem Salzburga.
Drużynie Arkadiusza Milika oraz Piotra Zielińskiego nie udało się pokonać austriackich rywali. Remis 1-1 odłożył świętowanie awansu przynajmniej do kolejnej rundy fazy grupowej. Sytuacja Napoli nie wydaje się zła, gdyż nadal zawodnicy włoskiego klubu mają wszystko w swoich rękach.
Ostatnie wyniki zespołu (cztery mecze bez zwycięstwa) najwidoczniej bardzo źle wpłynęły na całą drużynę, razem ze szkoleniowcem włącznie. Carlo Ancelotti nie pojawił się na pomeczowej konferencji. Decyzja Włocha nosić będzie za sobą odpowiednie konsekwencje. Można przypuszczać, że UEFA nałoży karę na Napoli.
Ten problem wydaje się teraz najmniej istotny. Jak informują media z Półwyspu Apenińskiego, Aurelio De Laurentiis podjął decyzję, by zespół ze względu na rozczarowujące wyniki spędził najbliższe dni (do 10 listopada) w ośrodku treningowym Castel Volturno. Polecenia szefa wykonał tylko sztab szkoleniowy z Ancelottim na czele. Trenerzy od razu po spotkaniu wyruszyli do wyznaczonego miejsca.
Decyję De Laurentiisa zlekceważyli natomiast piłkarze, którzy po spotkaniu wrócili do swoich domów. Postawa zawodników z pewnością rozwścieczyła Laurentiisa. Klub już szykuje dla swoich graczy odpowiednie kary.
Dalszy rozwój sytuacji może wywołać prawdziwą wojnę domową w Napoli. Wielkie konsekwencje nieposłuszeństwa zawodników tworzy pewną kulę śnieżną, która może mieć tragiczny finał dla całego klubu.