Ostatnie wydarzenia związane z Jadonem Sancho pokazują, że Anglikowi coraz bliżej do opuszczenia Dortmundu. Skrzydłowy jest gotowy na zmianę klubu, a Borussia ustaliła nawet cenę za 19-latka. Kto zatem skusi się na jego zakup?
Czarę goryczy przelała zmiana nastolatka w 36 minucie podczas hitu z Bayernem Monachium. Lucien Favre nie miał skrupułów na dokonanie tej roszady na tak wczesnym etapie meczu, co rozzłościło zawodnika. Pierwotnie twierdzono, że było to spowodowane kontuzją odniesioną przeciwko Interowi, lecz szkoleniowiec BVB wykluczył taką teorię.
Między tą dwójką iskrzy już od jakiegoś czasu. W zeszłym miesiącu Sancho został ukarany grzywną w wysokości 85 tysięcy funtów za późniejszy powrót ze zgrupowania reprezentacji. Dodatkowo Favre nie wystawił go do podstawowej jedenastki podczas starcia z Borussią Monchengladbach. Nie obyło się także bez reprymendy od jednego z zarządców niemieckiego klubu.
Wczorajsze doniesienia „SportBilda” sugerują, że reprezentant Anglii otrzyma zgodę na odejście z klubu, jeśli tylko znajdzie się chętny do zapłacenia 140 milionów euro. Do tej pory pojawiało się sporo plotek na temat tego, kto jest nim zainteresowany. W ostatnich dniach coraz głośniej robi się na temat Liverpoolu, ale czy na Anfield mógłby liczyć na regularną grę? Przy Mane, Salahu oraz Firmino byłoby raczej trudno.
Pozostają oczywiście oba kluby z Manchesteru, a także Real Madryt. „Obywatele” mają nadal tzw, „matching rights”, czyli mówiąc najprościej – Borussia musi poinformować Manchester City o każdej ofercie za Jadona, aby aktualni mistrzowie Anglii mogli ją wyrównać.
Najrozsądniejszą opcją dla Sancho wydaje się raczej Chelsea, gdzie miałby wielu znajomych z reprezentacji Anglii oraz idealnego trenera do rozwoju. Czy jednak Roman Abramowicz jest gotowy zapłacić takie pieniądze? Po zakazie transferowym i odłożeniu pokaźnej kwoty za sprzedaż Hazarda, raczej nie byłby to największy problem.