Coraz to gorsze doniesienia dochodzą do nas z Napoli. Wczoraj informowaliśmy o zamrożeniu części pensji zawodnikom, zaś dziś włoskie media informują o wyprzedaży największych gwiazd ekipy z San Paolo. Jak to wszystko ostatecznie się zakończy?
Klub jest w tzw. wojnie domowej od kilku tygodni, po tym jak piłkarze odmówili powrotu do dodatkowych treningów po meczu z RB Salzburg. Od tego czasu każdy piłkarz jest na cenzurowanym, o czym przekonał się Elif Elmas, który został ukarany za rozmowę z dziennikarzami o swojej klubowej drużynie podczas zgrupowania reprezentacji.
Aurelio de Laurentiis nie ma zamiaru iść na żadne kompromisy i przewiduje surowe kary dla swoich podopiecznych. Część z nich już zimą lub najpóźniej latem pożegna się także z klubem. Zgodnie z wiadomościami pochodzącymi z „ La Gazzetta dello Sport” prezes oczekuje odejścia Kalidou Koulibaly’ego, Allana, Lorenzo Insigne, Driesa Mertensa i Jose Callejona.
Umowy tych dwóch ostatnich wygasają latem 2020 roku, zatem ich przyszłość może zostać wyjaśniona nawet w styczniu. Co do Koulibaly’ego oraz Allana, w ich przypadku sytuacja jest nieco bardziej zawiła. Z pewnością wiele czołowych klubów w Europie chciałoby mieć w swoim zespole takich piłkarzy. Problemem może być jednak cena, ponieważ nawet w obecnej sytuacji Aurelio de Laurentiis zechce wielkich pieniędzy.
Co natomiast z Carlo Ancelottim? Posada Włocha także nie jest bezpieczna. Włoch stoi niejako między młotem, a kowadłem i trudno mu pracować w takiej atmosferze. Jeśli doszłoby do jego zwolnienia, tymczasowym szkoleniowcem do końca sezonu miałby zostać Gennaro Gattuso. 41-latek od czasu zwolnienia z Milanu pozostaje bez pracy, ale wciąż ma oko na czołowe włoskie kluby. Zainteresowanie jego osobą wykazywała między innymi Roma oraz Udinese. Póki co jednak charyzmatyczny trener czeka na kolejne oferty.
Czy jednak zwolnienie obecnego szkoleniowca Napoli miałoby jakikolwiek sens? Trudno znaleźć w tym jakąkolwiek logikę. 60-latek starał się załagodzić jakoś konflikt, ale piłkarze po decyzjach prezesa raczej nie mają zamiaru go słuchać.