Odkąd Cristiano Ronaldo trafił przed rokiem do Juventusu, jego notowania w „byciu naj” wyraźnie spadły. Portugalski gwiazdor najpierw dość długo dostosowywał się do nowego piłkarskiego otoczenia, a potem po prostu często przytrafiały mu się mecze bądź nawet dłuższe okresy, w których nie zachwycał.
Doskonale wiemy, jak wielką ambicję posiada Cristiano Ronaldo. Sytuacja, w której już nie mówi się o nim jako o głównym kandydacie do zgarnięcia Złotej Piłki, z pewnością drażni nie tylko jego fanów, ale i samego piłkarza.
Już w poniedziałek dowiemy się, który zawodnik został wybrany najlepszym piłkarzem świata w kończącym się powoli roku. Według doniesień z wielu dość dobrych źródeł, Złota Piłka (już szósta) trafi do Leo Messiego. Pojawiły się nawet informacje, że organizatorzy gali boją się, czy uda im się przekonać Cristiano Ronaldo do pojawienia się na ceremonii, kiedy ten już dowiedział się, że zajmie dalsze miejsce.
Teraz te obawy mogą się jeszcze nasilić. Dlaczego? Otóż okazuje się, że w powiedziałek „CR7” co prawda ma pojawić się na gali, ale nie tej, o której wszyscy myślimy. Mowa o „Gran Galà”, uroczystości, na której wyróżnia się osobistości, drużyny etc., związane z włoskim calcio. Okazuje się, że na tejże gali Cristiano Ronaldo ma zostać wybrany… Najlepszym graczem Serie A sezonu 2018/2019.
Biorąc pod uwagę wspomnianą już dyspozycję Portugalczyka, ten wybór jest – delikatnie mówiąc – zaskakujący. Znalazłoby się przynajmniej kilka nazwisk (choćby Quagliarella), które zachwycały nas naprawdę regularnie. Uhonorowanie w ten sposób „CR7” wygląda trochę jak pocieszenie go po przegranej walce o Złotą Piłkę i wyróżnienie go za samo to, że zdecydował się na dołączenie do Serie A. Biorąc pod uwagę, że tytuł drużyny roku „Gran Galà” przez ostatnie siedem lat zgarniał Juventus (tak, wiemy – mistrz. Ale pojawiło się też wiele sensacji, choćby Atalanta), chyba mamy po prostu do czynienia z kolejnym rankingiem popularności.