Arkadiusz Milik jest dowodem na to, jak nieprzewidywalny może być futbol. Początek sezonu w wykonaniu napastnika był niezbyt udany. Ostatnio się jednak rozkręcił, a dowód tego widzieliśmy w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Genk.
W pierwszym miesiącu rozgrywek, reprezentant Polski był niedostępny z powodu urazu pachwiny. Gdy jednak wrócił do składu, nie błyszczał. Marnował okazję za okazją, a największym dowodem tego był mecz Ligi Mistrzów z Genk na wyjeździe. Napastnik miał trzy dogodne sytuacje, aczkolwiek zamiast oddawać celny strzał, trafiał w trybuny. Cytując klasyka, “prosto Panu Bogu w okno”.
Milik przełamał się 19 października w meczu z Hellas Verona, gdy dwukrotnie trafił do siatki. Chociaż nic tego nie zwiastowało, ten pojedynek rozpoczął serię spotkań ze zdobytym golem reprezentanta Polski. Ofiarą piłkarza Napoli padły kolejne zespoły Serie A – SPAL, Atalanta i Roma.
I znowu przyszła kontuzja i miesiąc przerwy. Z powodu kontuzji mięśni brzucha, Arkadiusz Milika ominęły mecze reprezentacji, cztery ligowe starcia i spotkanie z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Wrócił dopiero we wtorek, wychodząc w pierwszym składzie na mecz z Genk. I to w jakim stylu!
W spotkaniu z belgijskim zespołem napastnik zdobył klasycznego hat-tricka, zostając bohaterem meczu. Tym samym, został drugim Polakiem w historii, po Robercie Lewandowskim, który dokonał tego w Lidze Mistrzów. Napoli wygrało 4:0 i zameldowało się w fazie pucharowej.
Statystyki Milika w tym sezonie są zachwycające – w dziewięciu meczach zdobył osiem bramek. Co więcej, liczby pokazują, że napastnik trafia do siatki średnio co 75 minut. To wynik podobny do… Roberta Lewandowskiego, który w tym sezonie co 70 minut zdobywa bramki. Trzeba jednak podkreślić, że zawodnik Bayernu rozegrał ponad dwa razy więcej spotkań niż jego kolega z reprezentacji.
Dotychczas rekordowym sezonem Milika jest 2018/2019. Wtedy dwadzieścia razy pokonywał bramkarzy rywali. Może ten sezon okaże się dla napastnika jeszcze lepszy? To możliwe, jeśli oczywiście ominą go kontuzje oraz od tego, jaki pomysł na niego widzi Gennaro Gattuso. W każdym razie, jego forma jest dobrym prognostykiem przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Europy. Może już niedługo piłkarz Napoli wróci do pierwszego składu kadry?