Chęć gry Lukasa Podolskiego w Górniku Zabrze chyba już niebawem przestanie być jakkolwiek wiarygodna. 34-latek od kilku lat bawi się z fanami polskie drużyny w kotka i myszkę, mamiąc ich wizją zakończenia kariery na Śląsku. Wydaje się jednak, że jego plany sięgają zupełnie gdzie indziej i można je nazwać z gatunku tych bardziej długoterminowych.
Po zakończeniu kontraktu z Vissel Kobe, napastnika łączono z wieloma klubami. Monterrey, Flamengo czy Antalyaspor to jedynie kilka przykładów zespołów, które pojawiały się na co dzień w mediach. Poniekąd byliśmy nasyceni tą giełdą nazwa, w której przez chwile znalazło się miejsce dla zespołu z ekstraklasy. Dzisiejsze informacje z oficjalnej strony FC Koeln sugerują mimo to powrót na stare śmieci, najpierw w roli piłkarza, a następnie dyrektora.
Po zakończeniu spotkania z prezydentem klubu Wernerem Wolfem oraz dyrektorami, wydano komunikat, w którym stwierdzono, że Podolski nawiąże z niemieckim klubem „krótkoterminową współprace” wraz z pewną rolą w przyszłości. Możemy jedynie zgadywać, jaka będzie to funkcja, ale najprawdopodobniej „Poldi” wejdzie do zarządu zespołu tuż po zakończeniu kariery piłkarza.
– Mieliśmy przyjemną i otwartą wymianę, za którą chciałbym podziękować dyrektorom klubu. Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój sytuacji. Kolonia jest i pozostanie moim domem, podobnie zresztą jak cały klub – stwierdził zawodnik.
Oczywiście nadal brakuje oficjalnego potwierdzenia, że Lukas w trakcie tego sezonu dołączy do FC Koeln. Mimo to słowa Wolfa w oświadczeniu klubowym jasno na to wskazują. Możemy jedynie odetchnąć i w końcu przestać żyć sagą „Podolski w Górniku”. Nie jest to potrzebny ani nam, ani kibicom tego klubu, ani tym bardziej Podolskiemu. Pewien niesmak pozostanie, ale chyba wszyscy zrozumieją jego decyzje.