Nicklas Bendtner był swego czasu naprawdę obiecującym napastnikiem. Jako młody chłopak pokazywał się z dobrej strony w barwach „Kanonierów”, a wielu widziało w nim przyszłość ataku londyńskiego klubu. Niestety – na pewnym etapie wszystko się zatrzymało, a zawodnik skupiał się bardziej na rzeczach niezwiązanych z futbolem.
Zachowując odpowiednią skalę, Duńczyka moglibyśmy nazwać „mini Mario Balotellim”. Także niewykorzystany potencjał, także rozrywkowe życie i także mniejsze czy większe afery. 32-latek wciąż mógłby skupić się na piłce i pograć kilka lat na wysokim poziomie, ale chyba obrał inną drogę…
Po tym, jak na początku stycznia FC Kopenhaga rozwiązała kontrakt z byłem zawodnikiem m.in. Juventusu czy Wolfsburga, mogłoby się wydawać, że ten powinien czym prędzej poszukać nowego pracodawcy i powalczyć o wyjazd na EURO2020. W końcu pomijając ostatni okres, Bendtner to wciąż najlepszy duński napastnik ostatnich lat.
Póki co stanie się jednak inaczej. „Lord” otrzymał właśnie swój własny reality-show, w którym wystąpi z żoną. Para, nazywana w ojczyźnie piłkarza „duńskimi Beckhamami” jest niezwykle popularna i już teraz spodziewane są rekordy oglądalności. Piłkarz będzie opowiadał w nim o swoim życiu – zarówno tym boiskowym, jak i poza.
– W swojej karierze zapełniłem kilometry papieru gazetowego moją osobą, lecz większość opisywanych historii i skandali była przesadzona, przekolorowana lub wręcz nieprawdziwa. Teraz chcę z moją partnerką pokazać, jak wygląda codzienność zakochanej pary. Chcę pokazać jaki jestem naprawdę – powiedział na początek napastnik, zapowiadając program „Bendtner i Philine”.
Dużo osób już teraz uważa, że zawodnik skupiając się na show biznesie raczej nie będzie miał czasu ani motywacji, by poważnie myśleć o piłce. 32 lata to wciąż dobry wiek, ale wiele wskazuje na to, że lepiej już raczej nie będzie. Jak myślicie, czy to koniec „Lorda” Bendtnera jako piłkarza?