Kiedy pojawiły się pierwsze plotki na temat tego, że Krzysztof Piątek jest blisko Herthy Berlin, trudno było nie ukryć zdziwienia, żeby nie powiedzieć zażenowania. Gra w Milanie, doniesienia m.in. o Tottenhamie, a koniec końców wylądowanie w średniaku Bundesligi? W pierwszej chwili nie dało się odebrać tego inaczej, niż w kategoriach dużego zjazdu.
Ten wybór nie był jednak przypadkowy. Krzysztof Piątek wraz z menedżerem nie wzięli pierwszej lepszej oferty, która wpadła w ręce. Zdecydowanie się na dołączenie do Herthy było podyktowane przede wszystkim ostatnimi zmianami w klubie i wizją tego, jak ma wyglądać jego najbliższa przyszłość.
Posiadający 49% akcji klubu Lars Windhorst, ma zamiar zbudować w Berlinie potęgę mogącą rywalizować z najlepszymi nie tylko Niemczech, ale i w Europie. Takie plany poparte czynami (duże transfery, w tym Piątka) mogą przyciągać dużych sponsorów. Wydaje się, że takowy był bardzo blisko, niestety przez ostatnie wydarzenia temat się „wysypał”.
Po nieco ponad dwóch miesiącach pracy, z prowadzenia drużyny zrezygnował Juergen Klinsman. Co więcej, nie pozostał w klubie, jak wcześniej informowano. Rozstał się z nim definitywnie, w atmosferze kłótni. – Żałuję, że Klinsmann tak szybko zrezygnował. Rozmawiałem z nim i mnie przeprosił, myślę, że już tego żałuje. Niestety, to co się stało, przekreśla naszą współpracę w radzie nadzorczej klubu. Nie zamykam jednak drzwi, może spotkamy się w przyszłości – skomentował Windhorst.
Przegapione miliony
Właśnie te wydarzenia miały odstraszyć… Teslę. Tak twierdzi „Bild”, dodając przy tym, że przedsiębiorstwo Elona Muska miało zapewniać Herthcie ok. 20 milionów rocznie w zamian za główne miejsce na koszulkach piłkarzy „Starej Damy” (tej niemieckiej, nie włoskiej).
Obecny sponsor, czyli „TEDi”, gwarantuje klubowi „jedynie” 7,5 miliona euro rocznie. Współpraca z producentem samochodów elektrycznych miała dać korzyści obu stronom, m.in. z racji tego, że Tesla stawia właśnie swoją fabrykę na obrzeżach Berlina. Można łatwo policzyć, ile milionów rocznie przeszło właśnie Herthcie koło nosa…