Czy Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami? Być może nie jak pojedyncze derby, czy reprezentacyjne turnieje, ale tak. Na przestrzeni ostatnich lat, czy nawet dekad, z łatwością możemy wskazać okresy, w których na czoło europejskiej piłki wysuwały się kluby włoskie, angielskie, hiszpańskie, w krótkich epizodach także inne.
Jednym z tych wyjątków był chociażby sezon 2012/2013. To właśnie wtedy niemieckie i hiszpańskie drużyny wyeliminowały Anglików (Arsenal i Manchester United), by następnie powalczyć między sobą o wielki finał. Górą byli ci pierwsi – Bayern zdeklasował w dwumeczu Barcelonę (7:0), a Borussia Dortmund z Robertem Lewandowskim na czele wyeliminowała Real.
Wyjątkowość tamtego finału, wygranego przez Bawarczyków (2:1 po bramce Robbena w 89. minucie), podkreśla fakt, iż był to jedyny raz w historii Ligi Mistrzów i całego Pucharu Europy, w którym o tytuł rywalizowały dwa kluby z Niemiec. Czy ostatni?
W Lidze Mistrzów wystarczą sekundy, by zmienić bieg piłkarskiej historii, o czym niespełna rok temu przekonał się choćby Ajax Amsterdam. Tym bardziej nie powinno się wróżyć ani przesądzać niczego po pierwszych meczach 1/8 finału, jednak można dostrzec kilka ciekawych rzeczy. Jakich?
Przede wszystkim, niemieckie drużyny pokazały siłę. I to dużą, zważywszy nie tylko na ich rywali czy wyniki, ale także sposób, w jaki grały. Debiutujący w fazie pucharowej Julian Nagelsmann wygrał na Tottenham Hotspur Stadium tylko 1:0. „Tylko”, bo patrząc na mecz i to, co w bramce wyprawiał Hugo Lloris, Mourinho powinien dziękować niebiosom za tak niewielką porażkę.
Na angielskiej ziemi równie świetny, ale bardziej skuteczny, był natomiast Bayern. Gnabry do spółki z Lewandowskim rozbili Chelsea i niemal zagwarantowali sobie awans do ćwierćfinałów. Na deser dochodzi oczywiście Borussia Dortmund. Wciąż chwiejna i niepewna drużyna potrafiła pokonać „wielkie” PSG z Neymarem i Mbappe. Zresztą 0 nie tylko w Champions League niemieckie ekipy radzą sobie doskonale.
Bundesliga ?? Teams in Europe:
BVB vs PSG: 2:1
Spurs vs Red Bull: 0:1
Chelsea vs Bayern: 0:3
Wolfsburg vs Malmö: 2:1
Leverkusen vs Porto: 2:1
Frankfurt vs Red Bull: 4:1Great First leg 6/6 #UCL #UEL pic.twitter.com/Hkg1WrwY71
— Florian (@FlorianFOLI) February 25, 2020
Problemy mają Anglicy, problemy mają Hiszpanie, problemy mają także Włosi. Najsolidniejsi na ten moment bez dwóch zdań są właśnie Niemcy i choć do kwietnia/maja wiele może się zmienić, to może być właśnie ten rok, kiedy któryś z klubów naszych zachodnich sąsiadów znów zasiądzie na europejskim tronie. Jak myślicie, czy właśnie tak będzie?