Przyzwyczailiśmy się do tego, że największe kluby na świecie płacą niebotyczne pieniądze za nastolatków. Przykład Joao Felixa potwierdził, że młody piłkarz po udanym jednym sezonie może kosztować już ponad 120 milionów euro. Głównie dlatego doniesienia na temat Jude’a Bellinghama powoli można traktować jako normalne funkcjonowanie transferowego rynku.
Największe marki powoli prześcigają się, kto szybciej wypatrzy jeszcze lepszy talent. Tym razem jest to 16-latek, który wciąż zarabia zaledwie 145 funtów tygodniowo. Jak na piłkarza, który rozdaje karty w Championship, są to po prostu grosze. Już niebawem oczywiście ulegnie to zmianie, ponieważ o zawodnika pytał kilkukrotnie Manchester United oraz przede wszystkim Borussia Dortmund.
Bellingham w czerwcu skończył 16 lat. Dwa miesiące później szkoleniowiec Birmingham City podarował mu szansę debiutu w Championship. Nastolatek tak zachwycił swojego trenera, że w kolejne spotkanie rozpoczął od pierwszej minuty i zdobył bramkę, co powtórzył także w następnym meczu. Od tamtego momentu regularnie występuje w pierwszym składzie i dziś jest wyceniany na gigantyczne pieniądze.
A przecież jeszcze niespełna pół roku temu biegał po boisku w Ząbkach w meczu Pucharu Syrenki. Wówczas Anglicy zremisowali z Polską 2:2, a Jude nosił opaskę kapitana. Bramki nie trafił, ale tacy zawodnicy jak on na boisku często mają zupełnie inne zadania. Wówczas mało kto mógł się spodziewać, że ten zawodnik będzie kosztował osiem razy więcej aniżeli wynosi aktualny rekord transferowy ekstraklasy.
Według dzisiejszych informacji niemieckiego dziennika „BILD”, Borussia Dortmund wygrała wyścig o podpis tego gracza i jest gotowa pobić rekord transferowy klubu, aby przyklepać ten transfer już teraz. Umowa ma zostać sfinalizowana po otwarciu letniego okna, a kwota wyniesie 35 milionów euro.
Taki rozwój sytuacji sprawiłby, że Borussia ponownie wygrałaby wyścig o zdolnego, młodego zawodnika z angielskimi klubami. Wcześniej grę na Signal Iduna Park wybrał Erling Haaland, a w 2017 roku niemiecki klub zakupił Jadona Sancho. Póki co oba transfery doskonale się sprawdzają. Czy podobnie będzie z Bellinghamem?