Dybala o zakażeniu COVID-19: „Z trudem oddychałem…”

Wszyscy już doskonale wiemy, że z tym nie ma żartów. Uświadomiliśmy sobie, przynajmniej w jakiejś większości, że sytuacja jest poważna, a stwierdzenia typu „nie muszę się przejmować, zagrożeni są tylko starsi ludzie” są po prostu głupie. Koronawirus dotknął nie tylko „zwykłych” ludzi, ale i świat sportu. Z największymi gwiazdami na czele.

Jedną z nich jest bez wątpienia Paulo Dybala, argentyński crack Juventusu. Napastnik początkowo został zaliczony do grona zakażonych przez niektóre media, co jednak dość szybko zostało zdementowane. Kilka dni później informacja stała się jednak rzeczywistością – wynik testu gracza „Starej Damy” dał pozytywny wynik, o czym 26-latek poinformował za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.

– Cześć wszystkim. Chciałem tylko poinformować, że zarówno ja, jak i Oriana (partnerka piłkarza – red.), otrzymaliśmy pozytywne wyniki testów na obecność Covid-19. Na szczęście czujemy się świetnie. Dziękuję za wszystkie wiadomości – napisał piłkarz.

„Czujemy się świetnie” – to określenie było najważniejsze, ale przy okazji mogło pokazać nieco mylny obraz tego, z czym zmaga się osoba zakażona. Wciąż myślimy, że jeśli osoba jest młoda, silna, zdrowa, nie choruje często i ma dobrą odporność, z pewnością przejdzie ewentualne zakażenie bezobjawowo. Bo przecież „skoro tak też się da, to na pewno tak to wygląda”. Dybala po niespełna tygodniu od pierwszej informacji, rzucił na całość nieco inne światło…

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

– Miałem silne objawy, choć dziś czuję się juz lepiej. Teraz mogę już się poruszać, chodzić i próbować trenować. Wcześniej z trudem oddychałem, nie byłem w stanie nic zrobić już po pięciu minutach. Bolały mnie mięśnie. Na szczęście, Oriana i ja mamy się już lepiej – wyznał piłkarz. Dobre wieści w postaci polepszającego się stanu swojego zawodnika, zamieścił w sieci także Juventus.

Na koniec przyda się mała refleksja – jeśli w tak złym stanie był sportowiec, można nawet rzec „atleta”, którego organizm jest wytrenowany, zadbany, o którego niemal każdego dnia dba klubowy personel medyczny, wyobraźmy sobie co może być z nami, „zwykłymi” ludźmi…