Dwa zwycięstwa, siedem strzelonych bramek i zero straconych. Hertha po wznowieniu rozgrywek pod kierownictwem Bruno Labbadii wygląda na zupełnie odmienioną drużynę. Niestety, na to wszystko z boku spogląda Krzysztof Piątek, którego konkurent w składzie ponownie udowodnił swoją jakość.
Skuteczny Ibisević
Poniekąd Vedad Ibisević po raz kolejny nie pokazał niczego wielkiego. Bośniak zaliczył trzy kluczowe podania, oddał jeden celny strzał i zanotował pięć udanych dryblingów przy raptem 25 kontaktach z piłką. Nie wygląda to jak mecz marzeń, ale wrażenie robią oczywiście inne statystyki – bramek oraz asyst.
35-latek ponownie miał po swojej stronie kluczowe dotknięcia w ofensywie, a wygrana z Unionem Berlin to przede wszystkim jego zasługa. Ibisević nie tylko rozwiązał worek z bramkami, ale także nie pozwolił rywalom wstać z kolan, asystując przy dwóch pozostałych bramkach.
Na to wszystko z boku patrzył Krzysztof Piątek. Bez reprezentanta Polski drużyna prezentuje się o niebo lepiej. Współpraca Cunhi z Ibiseviciem wygląda naprawdę dobrze, a Brazylijczyk rozegrał także kapitalne spotkanie. Dla niego było to już czwarte spotkanie ligowe z rzędu, w którym zanotował trafienie.
Problemy Piątka
Czy to oznacza, że Piątek rzeczywiście może mieć problem z regularną grą? Na jego szczęście Ibisević ma już na koncie 35 lat, a Hertha dwukrotnie rozegra mecze w środku tygodnia. Szans na zaprezentowanie swoich umiejętności na pewno będzie zatem kilka. Pytanie tylko czy 24-latek podniesie się po ostatnim dość trudnym czasie. Jeśli Krzysztof pokaże Labbadii, że nie ma zamiaru się poddać, to na pewno będzie to dobry prognostyk przed kolejnym sezonem.