Afrykański Deco podbija Bundesligę. Historia Naby’ego Keity

goal.com
Naby Keita (źródło: Goal.com)

W maju 2014 spadał do trzeciej ligi francuskiej. Dwa lata później miał koncie dwa mistrzostwa oraz tyle samo pucharów Austrii, a także statuetkę dla najlepszego piłkarza sezonu 2015/2016. Od jesieni tego roku zachwyca fanów niemieckiej ekstraklasy. Skąd wziął się Naby Keita? Poznajcie jego historię. 

Do Europy piłkarz przyjechał z Gwinei. Keita 10 lutego będzie obchodził swoje 22 urodziny, które świętować będzie w odległym od rodzinnego domu o ponad pięć tysięcy kilometrów Lipsku. Zanim jednak trafił do Niemiec, swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Horoya AC, gdzie od 2004 do 2013 roku miał możliwość rozwoju w ojczyźnie. Jego pierwszym przystankiem na Starym Kontynencie była Francja. Ze znalezieniem klubu w kraju piłkarskich mistrzów świata z 1998 roku nie było jednak tak łatwo. Po nieudanych próbach w Le Mans oraz Lorient Keita ostatecznie przybył do drugoligowego Istres. Zawodnik został dostrzeżony na turnieju organizowanym przez Dianbobo Balde – byłego piłkarza klubów francuskich oraz Celticu Glasgow, który jest rodakiem Naby’ego. Wówczas niespełna 20-letni gracz wszedł do pierwszego zespołu z marszu w trakcie trwającego sezonu. Swój debiut zaliczył 22.11.2013 roku w wygranym 4:2 spotkaniu z Olimpique Nimes. Keita od razu zrobił dobre wrażenie – strzelił gola i zaliczył asystę.

Gwinejczyk stał się jednym z najważniejszych zawodników w drużynie, łącznie zagrał w 23 meczach, notując cztery trafienia oraz siedem asyst. Świetna gra Keity nie pomogła jednak w utrzymaniu Istres w Ligue 2. Na osiem ostatnich ligowych starć, klub przegrał aż siedem z nich, co oznaczało degradację. Jedynym wygranym w zespole został tylko Naby, który został dostrzeżony przez Red Bull Salzburg. Pracownicy klubu spod znaku dwóch zderzających się ze sobą byków dokonali jednego z najlepszych transferów w historii istnienia zespołu, czyli od 2005 roku.

Sukcesy w Austrii i przeklęte Malmo

W Austrii Keita, podobnie jak we Francji, od razu został rzucony na głęboką wodę. Ostatnia runda kwalifikacji Ligi Mistrzów, spotkania z Malmo. Niestety, początek drogi Gwinejczyka z klubem nie poszedł zgodnie z planem – RB Salzburg nie wygrał dwumeczu ze Szwedami i na osłodę pozostały tylko rozgrywki Ligi Europy. Tam Naby miał okazję zdobycia pierwszych doświadczeń związanych z silną, europejską piłką.

Niesmak związany z brakiem awansu do Champions League piłkarze powetowali sobie zdobyciem podwójnej korony. Integralną częścią ekipy z Salzburga był oczywiście Keita – 30 spotkań, w tym aż 23 od pierwszej do ostatniej minuty dały znak, że Gwinejczyk jest gotowy do gry o kolejne marzenie klubu – awans do upragnionej Ligi Mistrzów. Los po raz kolejny złączył ze sobą RB Salzburg oraz Malmo. Mimo wygranej w pierwszym spotkaniu 2:0, w rewanżu porażka 3:0 przekreśliła możliwość startu w tych prestiżowych rozgrywkach.

Drugi sezon w barwach RB był dla Keity najlepszym w jego karierze. 29 spotkań ligowych (bilans 12 + 8), zaowocował zdobyciem kolejnego dubletu, a Naby został wybrany najlepszym zawodnikiem ligi. Wszystko to dwa lata po spadku do trzeciej ligi francuskiej.

salzburg.com
Naby Keita po wygraniu austriackiej Bundesligi (źródło: Salzburg.com)

Nowy klub, stary sponsor

Na ziemi austriackiej Keita osiągnął już wszystko. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie spełnienia snu o Lidze Mistrzów, jednak Gwinejczyk w tych elitarnych rozgrywkach może zagrać już za kilka miesięcy w barwach RB Lipsk. Mający tego samego sponsora klub stworzył system, w którym wyróżniający się gracze z Salzburga transferowani są do Niemiec, by tam stworzyć drużynę mogącą bić się o najwyższe cele w Bundeslidze, a w przyszłości w europejskich pucharach. Tą samą drogę jak Keita, przebyli także Péter Gulácsi, Stefan Ilsanker, Marcel Sabitzer, Benno Schmitz czy Dayot Upamecano. Kwota 11 milionów euro została zatem przekazana z „klubu matki”, do filii będącej przedsionkiem do mocniejszej, bardziej wymagającej ligi. Co prawda po Naby’ego latem zeszłego roku zgłaszały się angielskie kluby, jednak sam zainteresowany mówił, że rozmawiał tylko ze szkoleniowcem Arsenalu (brak bariery językowej). Urodzony w 1995 roku piłkarz bardzo rozsądnie wypowiadał się na temat swojej przyszłości oraz Ralfa Rangnicka, dyrektora sportowego klubu z Lipska.

– Ralf traktował mnie jak syna. Przybył do Francji w 2014 roku, kiedy podpisywałem kontrakt z Salzburgiem, i ufam mu całkowicie. Dołączyłem RB ponieważ jest ekscytujący klub z wielkim potencjałem. Nie chciałem przejść do wielkiego klubu w Lidze Mistrzów natychmiast. Jest jeszcze zbyt wcześnie.

Rangnick także mocno komplementował pomocnika.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Keita, pomimo wielu wniosków z klubów europejskich, wybrał stawianie kolejnych kroków w Lipsku. Pasuje doskonale do naszego młodego zespołu z jego dynamiką, wybitnymi umiejętnościami technicznymi i taktycznymi oraz charakterem.

Słowa jednego z głównych kreatorów obecnych sukcesów RB Lipsk mają swoje odzwierciedlenie na murawie. Naby Keita idealnie wpasował się do zespołu prowadzonego przez Rafpha Hasenhuettla. Na boisku jest praktycznie wszędzie. Znakomicie czyta grę, dzięki czemu potrafi czysto odebrać rywalowi piłkę, by za moment rozpocząć atak swojej drużyny. Tylko dwie żółte kartki i średnia 1,8 faulu na mecz pokazuje, że na tak odpowiedzialnej pozycji Keita potrafi grać spokojnie. Poza pracą w destrukcji afrykański zawodnik jest także bardzo groźny pod bramką rywali. Środkowy pomocnik do tej pory rozegrał 16 ligowych meczów, w których zdobył cztery bramki i dołożył pięć asyst. Prawdziwy lider drużyny, regulujący tempo gry. W mediach społecznościowych zaczęły się porównania Gwinejczyka do Portugalczyka Deco. Piłkarz na swoim oficjalnym Instagramie podpisany jest jako Naby Deco Keita.

Gol Keity dający 3 punkty w meczu z BVB. Źródło: bundesliga.com
Gol Keity dający trzy punkty w meczu z BVB (źródło: Bundesliga.com)

Świetlana przyszłość

Przed Keitą runda rewanżowa w Bundeslidze. RB Lipsk jest na najlepszej drodze do zajęcia miejsca gwarantującego bezpośrednią kwalifikację do Champions League. Sam piłkarz otwarcie mówi o swoich ambicjach oraz boiskowym idolu.

– Chcę być najlepszym piłkarzem Afryki. Moim idolem jest Yaya Toure. Jest silny, ciężko pracuje i to wzniosło go na sam szczyt.

Udany sezon w Bundeslidze z pewnością przyciągnie najlepsze kluby w Europie, które będą zachęcały piłkarza do przenosin. Tylko czy Gwinejczykowi na ten moment jest potrzebny kolejny transfer? Obecnie jest kluczowym zawodnikiem wicelidera ligi niemieckiej, za moment może zagwarantować sobie udział w LM, a poza tym jest wśród ludzi, których zna – otaczają go byli piłkarze RB Salzburg oraz jego „drugi ojciec″ – Rangnick. Piłkarzowi nie pozostaje nic innego, jak skupiać się na kolejnych spotkaniach. Mimo tak młodego wieku jest już ogranym zawodnikiem. Występy w Lidze Europy, dwa sezony w Austrii, poza tym 18 gier w dorosłej reprezentacji Gwinei, z którą w 2015 roku wystąpił na Pucharze Narodów Afryki (porażka w ćwierćfinale). Naprawdę warto baczniej spoglądać na tego gracza, który jest na najlepszej drodze do zrobienia wielkiej kariery, a jego marzenie o byciu najlepszym w Afryce może się spełnić się bardzo szybko.

 

Komentarze

komentarzy