Aleksandarze, skleroza w tym wieku?!

Nowy napastnik Legii, Aleksandar Prijović, postanowił udzielić wywiadu „Piłce Nożnej”. Materiał wyszedł całkiem fajny i sympatyczny, a wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że… Prijović naopowiadał w nim głupot. 

Poza tym FC Sion, gdzie grałem, to specyficzny klub. Gdy wyszuka Pan w internecie informacji na ten temat, to zobaczy Pan, że prezydent wymienił w ostatnich 10 latach czterdziestu trenerów. Sam, gdy tam grałem przez półtora roku, miałem dziesięciu trenerów – brzmi naprawdę dobrze jako wymówka (zresztą pytanie było o dużą liczbę klubów, a ten opowiada o trenerach, ale jesteśmy w stanie zrozumieć), szalony prezes, który wymienia trenerów dwa (trzy?) razy częściej niż robił to Józef Wojciechowski w Polonii. I rzeczywiście, w tej części o wiele się nie pomylił, bowiem w Sionie w ostatnich dziesięciu latach pracowało 31 trenerów!

Problem jednak leży gdzie indziej. Może „Piłka Nożna” oszczędziła sobie tego trudu, ale my, za radą zawodnika, postanowiliśmy dokładnie przebadać sprawę managerów FC Sion. Może i sześciu trenerów w ciągu roku (tak było w 2012 roku), to nie jest przepis na sukces, ale akurat Aleksandar Prijović trafił na okres względnej stabilizacji w tej kwestii.

Drogi Aleksandarze, co prawda grałeś w Sion przez półtora roku, ale przez ten czas niestety nie prowadziło cię dziesięciu trenerów. Było ich zaledwie… trzech. Didier Tholot, Bernard Challandes i Laurent Roussey. Ten Pan po środku prowadził klub najkrócej, bo zaledwie 236 dni. Dwaj pozostali pracowali powyżej roku. Jedynie Challandesa Prijovic „przegrał” (był już w klubie, kiedy trener do niego przychodził i dalej był, gdy odchodził), natomiast z wypowiedzi Szwajcara można wywnioskować, że „przegrał” 8 trenerów. Spora dysproporcja, nieprawdaż?

Jeśli wydaje się Wam to absurdem, to teraz zapnijcie pasy, bo będzie ostra jazda…

Jest to nadal ten sam dział, to samo pytanie – sprawa gry nowego snajpera Legii w dziewięciu klubach z sześciu krajów. Co mówi nam sam zainteresowany? Nawiązując do fragmentu o trenerach, wspomina, że to frustrujące, kiedy u każdego trenera musisz ciągle zaczynać od zera, po czym dodaje: Dlatego postanowiłem coś zmienić. Stąd moje wypożyczenia i gra w Anglii. 

Nie wiemy, być może legijny „Zlatan” ma sklerozę i nie pamięta, jak wyglądała jego kariera. Służymy pomocą (a raczej Wikipedia służy):

Years Team Apps (Gls)
2006–2008 Parma 1 (0)
2008–2010 Derby County 0 (0)
2009 Yeovil Town (loan) 4 (0)
2009 Northampton Town (loan) 10 (2)
2010–2013 Sion 41 (6)
2011–2012 Lausanne-Sport (loan) 10 (0)
2012–2013 Tromsø (loan) 26 (4)
2013–2014 Djurgårdens IF 27 (10)
2014–2015 Boluspor 31 (16)
2015– Legia Warsaw

Tak, dobrze widzicie, Aleksandar postanowił coś zmienić, więc cofnął się w czasie i pojechał na wypożyczenie do Anglii! Naprawdę, urzekła nas jego historia! Może by tak nauczył tego ich tam w Legii, to by może postanowili coś zmienić i odpowiednio wypełniliby papierki z Bereszyńskim?

Dobra, to teraz trochę lżej, bo tu trochę racji będzie miał…

To normalne w przypadku młodych zawodników, że idzie się na wypożyczenie na jeden miesiąc. Do Northampton i do Yeovil byłem wypożyczany właśnie na jeden miesiąc, żeby zagrać pięć meczów. (…) Dlatego na koncie mam występy w tak wielu klubach.

No dobra, chwila… Najpierw małe sprostowanie – akurat do Northampton Prijović wypożyczony był na dwa miesiące (do Yeovil rzeczywiście na jeden miesiąc), ale to akurat mało istotny szczegół. Ciekawi nas jednak dalsza część zdania..

Za powód tak dużej ilości klubów, 25 -latek podaje wypożyczenia do Anglii. Tych, jak widzimy za dużo nie było, a przez cały ten czas był on zawodnikiem angielskiego Derby County. Skoro więc to wszystko przez te wredne, krótkie wypożyczenia, to policzmy jego kluby, odliczając grę w Yeovil i Northampton.

7 klubów w sześciu krajach! To rzeczywiście mało jak na 25-latka, nie? Ba! Nawet, gdyby liczyć tylko i wyłącznie kluby macierzyste, a więc odliczyć wszystkie wypożyczenia (a zarówno w Lausanne, jak i Tromso spędził na wypożyczeniach po pełnym sezonie, ale robimy ukłon w stronę napastnika Legii), to wyjdzie nam, że Polska będzie już szóstym krajem w jego karierze, a Legia szóstym klubem!

Nada się do Legii. Zawsze po kolejnej porażce z Lechem będzie mógł powiedzieć, że poznaniacy lepsi byli tylko przez 2 minuty, albo, co by było bardziej w jego stylu, że Legia miała przecież w meczu 10 słupków (nawet jakby miała dwa).

Naprawdę, do Polski trafiały już gorsze obieżyświaty – każdy wybaczyłby Aleksandarowi kiepskie CV z dużą ilością klubów. Mógłby chociaż mówić szczerze…  

—-

zdjęcie: Jacek Prondzyński/Legia.com