Myśląc o karierach, które w niedalekiej przeszłości miały się pięknie rozwinąć, a zamiast tego zaliczyły ostry zjazd, znalazłoby się kilku faworytów. Miejsce w TOP10 z pewnością zająłby Arda Turan, który miał podbić Barcelonę, a zamiast tego… podbił kilkoro oczu.
32-letni Turek był jedną z największych gwiazd mistrzowskiego Atletico. Świetny technicznie, silny, zadziorny, waleczny, gotowy do poświęceń dla dobra drużyny. Na Camp Nou trafiał jako typ zawodnika, którymi potem byli Paulinho i obecnie Arturo Vidal. Poza nielicznymi wyjątkami, ta przygoda się nie udała, a Turka wypchnięto na wypożyczenie do ojczyzny. Jeśli ktoś myślał, że Turan się tam odbuduje i wróci ze zdwojoną siłą, raczej szybko się rozczarował.
Wszystko oczywiście przez wiele afer, których był głównym bohaterem. To, że więcej mówiło się o jego wyczynach pozaboiskowych, mówi samo za siebie. Być może realna groźba więzienia (pobicie, grożenie bronią) nieco zmieniła podejście Turka, być może wpływ miały inne czynniki. Trzeba jednak przyznać, że w poniedziałkowym meczu zachował się bardzo ładnie. Szkoda, że wszystko zepsuł… sędzia.
Wciąż myślący o europejskich pucharach Antalyaspor podejmował Basaksehir (0:1), lidera tabeli. W pierwszej połowie prestiżowego meczu zawodnik gospodarzy w walce o piłkę „nabił” wypożyczonego z Barcelony pomocnika, mimo tego sędzia podyktował aut dla gości. Niedowierzający temu piłkarz dosadnie zaprotestował, za co dostał żółtą kartkę. Turan starał się wyjaśnić co się stało, i że to Antalyaspor powinien rozpocząć grę. Arbiter pozostał jednak nieugięty.
Chcąc zakończyć dziwną sytuację w jak najlepszy sposób, Turan oddał piłkę rywalom, wyrzucając ją na aut bramkowy. Doprawdy dziwne, że sędzia słysząc przyznanie się zawodnika i tak trzymał się swojej wersji. To coś na zasadzie niektórych analiz VAR, kiedy dokładnie widać co się stało, a sędziowie jakimś cudem podejmują inną decyzję. Jak widać w Turcji jest podobnie, a sędzia główny „zawsze wie lepiej”. Arbiter to jedno, ale warto też docenić Ardę. Dobrze widzieć go skupiającego się jedynie na piłce i trzeźwo myślącego. Oby częściej.